Kto po Geremku?

Kto po Geremku?

Czy AWS zapełni lukę po odchodzącym szefie dyplomacji? Gdy 6 czerwca UW wychodziła z rządu, ustalono, że Bronisław Geremek będzie kierował MSZ jeszcze do końca miesiąca. Powód? Bardzo prosty – właśnie w tych dniach odbywa się w Warszawie międzynarodowa konferencja, na którą anonsowało swój przyjazd ponad stu ministrów spraw zagranicznych z całego świata, sekretarz generalny ONZ Kofi Annan oraz dziesiątki wybitnych osobistości. Konferencja nosi nazwę “Ku wspólnocie demokracji”, co wyjaśnia, jakim sprawom jest poświęcona. Szef naszej dyplomacji jest jednym z jej inicjatorów. Wielkim błędem byłoby więc, gdyby go na niej nie było. A kto po nim? Jest kilka stanowisk w państwie, na których zmiany nie powinny zaskakiwać. To m.in. stanowisko premiera, ministra finansów, szefa dyplomacji. Tu w wielkiej cenie jest przewidywalność. Dobrym przykładem takiej operacji była sytuacja z lutego 1997 roku, kiedy na stanowisku ministra finansów Grzegorza Kołodkę zastępował Marek Belka. Wtedy światowe koła finansowe wiedziały o wszystkim wcześniej niż dziennikarze – bo zanim Kołodko ogłosił, że odchodzi, Aleksander Kwaśniewski przedstawiał Marka Belkę w Davos. Na razie nic nie wskazuje na to, żeby podobnie było przy zmianie szefa MSZ. Prasa notuje diametralnie różne opinie i polityków AWS, i komentatorów, na temat przyszłego następcy Geremka. Od opinii, że premier Buzek powinien poprosić Geremka, by ten dalej pełnił swą funkcję, po zdania przeciwne – że fotel ministra spraw zagranicznych powinien przypaść “człowiekowi AWS”. Tej kakofonii nie uśmierza premier Buzek. Tracąc tym samym okazję do wypromowania następcy Geremka – idealnym przecież momentem wprowadzenia go w świat jest odbywająca się w Warszawie konferencja. Tymczasem Kancelaria Premiera milczy. To wszystko każe przypuszczać, że i Jerzy Buzek, i Marian Krzaklewski jeszcze nie wiedzą kogo na stanowisko szefa MSZ mianować. Tę opinię wzmacnia fakt, że na giełdzie kandydatów na następcę Bronisława Geremka aż roi się od nazwisk. Polityków AWS nie peszy fakt, że bardzo trudno znaleźć w Akcji człowieka, którego cechy – światowe obycie, pozycja, wiedza – chociażby w części zbliżone były do tych, które prezentuje Bronisław Geremek. I że eksperymenty z naturszczykiem wpuszczonym na światowe salony – a tak było z Ryszardem Czarneckim i jego szefowaniem Komitetowi Integracji Europejskiej – zawsze kończą się źle. Kakofonia kandydatów W ostatnich dniach na giełdzie ewentualnych następców Geremka pojawili się m.in.: Jacek Saryusz-Wolski, obecny szef KIE – ta kandydatura bardzo podoba się wiceprzewodniczącemu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, Longinowi Pastusiakowi. “W związku z naszymi priorytetami ważne znaczenie ma znajomość europejskiej sceny politycznej, a zwłaszcza procesów integracyjnych – mówi poseł SLD. – Więc uważam, że Saryusz-Wolski mógłby być kompetentnym ministrem”. Notowania Saryusza-Wolskiego wzmacnia fakt, że jego nominacja spotkałaby się z przychylnym przyjęciem UW. To jego siła, ale i słabość. Bo, wprawdzie jego nominacja ułatwiłaby sytuację premierowi Buzkowi, bo spadłby mu z głowy problem MSZ, ale czy zadowoliłaby w AWS wszystkich chętnych na nowe stanowiska? Jan Kułakowski, główny negocjator układu akcesyjnego z Unią Europejską. Pastusiak traktuje tę kandydaturę z większa rezerwą. “Jan Kułakowski na pewno byłby kompetentnym ministrem, ale biorąc pod uwagę, że mamy zaledwie jedenaście rozdziałów zamkniętych w negocjacjach z Unią Europejską, Kułakowski byłby bardziej potrzebny przy stole negocjacyjnym z Unią. Tam są wykuwane zarysy przyszłego układu akcesyjnego Polski”. Poza tym Kułakowski prezentuje te same plusy i minusy co Saryusz-Wolski – obyty z Zachodem, ale jego dobre kontakty z UW są dla jednych zaletą, a dla drugich wadą. Władysław Bartoszewski, były minister spraw zagranicznych, dziś senator: to także polityk z pogranicza Unii i AWS. Poza tym szybciej mówi niż myśli. No i na pewno nie zrezygnowałby ze swej samodzielności, co w oczach Krzaklewskiego nie jest zaletą. Bartoszewski w historii III RP był wyjątkowym szefem dyplomacji – jako jedyny na tym stanowisku nie zdobył popularności w oczach opinii publicznej. A przecież Skubiszewski, Olechowski, Rosati, Geremek – brylowali. Wiesław Walendziak – mało jest w Polsce posad, do których nie aspirowałby Walendziak. Ciekawie wyglądała jego akcja lobbingowa, którą prowadzili jego zwolennicy. Otóż politykom bliskim Krzaklewskiemu tłumaczyli: potrzebny jest mocny minister, który wylansuje AWS

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 26/2000

Kategorie: Kraj