Kto zyskał, kto stracił, a kto rozczarował w 2003 roku

Kto zyskał, kto stracił, a kto rozczarował w 2003 roku

W górę i w dół Rok 2003 był rokiem Lwa Rywina i Komisji Śledczej. Co prawda, w tym czasie zdarzyło się w Polsce kilka ważniejszych rzeczy – w referendum europejskim zwyciężyli zwolennicy integracji z Unią, Polska wysłała wojska do Iraku, nasza gospodarka nabrała tempa (w Polsce, inaczej niż na Zachodzie, gdy rządzi lewica, gospodarka się rozwija, gdy rządzi prawica, mamy zastój), podpisany został kontrakt na kupno samolotów F-16, razem z miliardowymi zobowiązaniami offsetowymi. W tle trwały prace nad przygotowaniem Polski do akcesji europejskiej, od tego, jak się potoczą, zależeć będą sumy funduszy, które trafią do kraju… Ale te wszystkie wydarzenia były tylko tłem dla afery Rywina, która zaowocowała nowym rozdaniem na polskiej scenie politycznej. Afera zepchnęła premiera Millera i SLD do głębokiej defensywy, nadwerężyła zaufanie do Adama Michnika, wyrzuciła w górę Jana Rokitę, dzięki czemu Platforma wyrosła na główną siłę opozycji, spychając do tyłu PiS braci Kaczyńskich. I zatrzymując pochód do góry Samoobrony i LPR. Spokojny rok, bez wyborów, okazał się rokiem burzy i naporu. I populizmu. Już nie radykalnego, ale oświeconego, prezentowanego przez Platformę. „Nicea albo śmierć”, „odbierzmy posłom i ministrom trzynastki”, „znieśmy finansowanie partii”, „obniżmy podatki” – te wszystkie hasła, tyleż niemądre i nierealne, co efektowne, przyniosły PO powodzenie. Konkurencja wykazała się mniejszym refleksem… Czy te tendencje utrzymają się w roku 2004? Czy SLD dalej będzie tracił, bijąc kolejne rekordy niepopularności? Kto będzie należał do jego elektoratu? Czy PO utrzyma pozycję lidera opozycji? Jak zachowają się ugrupowania radykalne? To są pytania na przyszłość. Ale odpowiedź na nie pisze się już dziś. W górę Jan Władysław Rokita – śledczy Piszemy Władysław, bo tak naprawdę brzmi drugie imię Jana Rokity, a tę Marię to sobie dodawał przez lata. Pewnie dla urody. Rok 2003 był dla niego bardzo udany, bo z polityka będącego na marginesie dzięki komisji Rywina wskoczył na podium. Dziś w sondażach zajmuje drugiej miejsce, po prezydencie Kwaśniewskim – ufa mu 46% Polaków. Sukces go uskrzydla – to on de facto kieruje Komisją Śledczą badającą „aferę Rywina”, to on narzucił Millerowi ton rozmów z Unią („Nicea albo śmierć!” – najgłupsze hasło roku), to on rzucił w Sejmie pomysł rezygnacji z trzynastek. Ale jak długo ta passa będzie trwać? Rokita jest mistrzem potykania się o własne nogi, jako pyszałek jest nielubiany nawet w swojej własnej partii. Rok 2004 będzie więc dla niego ważny – czy utrzyma pozycję swoją i PO? Któż to wie? Rokita to egzaltowana postać, i to egzaltacją dojrzewającego licealisty, przy tym przechodząca napady złości. Więc nigdy nie wiadomo, z czym wyskoczy. I kogo obrazi. W Unii Demokratycznej trzymany był krótko, Mazowiecki czy Geremek nie pozwalali mu na wyskoki. Teraz nikt nad nim nie panuje. Poza Aleksandrem Gudzowatym, który ściga go po sądach za każdą zniewagę. Ale ilu jest w Polsce takich zawziętych? Aleksander Kwaśniewski – prezydent Prezydent cieszy się dziś trochę mniejszym poziomem zaufania niż rok temu, ale poza tym szczegółem wszystko gra na jego korzyść. I tak od drugiego polityka w rankingach dzielą go lata świetlne. Kwaśniewski w minionym roku był przedmiotem bezustannej adoracji i namów. Miał tworzyć w wyborach europejskich własną listę, miał popierać listę Unii Wolności, a także listę Ordynackiej. Chętnych do ogrzania się w jego cieple nie brakowało. Teraz mówi się, że ma ratować SLD. Każda poważna polityczna konstrukcja nie może dziś obyć się bez niego. I ta tendencja będzie się umacniać. Tak, w polityce wewnętrznej niemal wszystko gra na jego korzyść. Również małżonka. Donald Tusk – don Został przewodniczącym Platformy, a ta poszybowała w górę. Tusk sprawia wrażenie mądrzejszego od Rokity, no i na pewno ma lepszą od niego kindersztubę (choć o to nietrudno). Oparł się na dwóch filarach – oświeconym populizmie Rokity i opinii, że PO najlepiej zna się na gospodarce. Wystarcza to, by Platforma wyrosła na główną siłę opozycji. Ale co dalej? Na razie klekoczą Platformie trupy w szafie – warszawska afera mostowa, poznańskie biznesy z Kulczykiem i parę innych spraw. Wiadomo też, że PO w sprawach gospodarczych jest skrajna, więc rządząc, nawet o takich pomysłach jak plan Hausnera nie będzie mogła

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2004, 2004

Kategorie: Obserwacje