Legia to (jest) była potęga!

Legia to (jest) była potęga!

Stracone miesiące, czyli miliony w błoto

W jednym ze swoich najpiękniejszych songów Jacek Kaczmarski śpiewał: „Co się stało z naszą klasą?”, wielu fanów nurtuje pytanie: „Co się stało z naszą Legią?”. Przed rokiem w wywiadzie prezes Leśnodorski stwierdził: „Uczymy się, nabieramy doświadczenia”. Patrząc wstecz, na minione miesiące, należy ocenić, że był to okres niemal całkowicie stracony! Jak się okazało, nauka poszła z Łazienkowskiej w las, bo wszystko tam trąci bylejakością.

LUZACKIE ZARZĄDZANIE. W PRZEGLĄDZIE nr 34/2014 napisałem m.in.: „Piłkarska drużyna mistrza Polski, Legii Warszawa, nie wystąpi w najbliższym sezonie Ligi Mistrzów. Tym razem nie z powodu miernych umiejętności sportowych, ale niechlujstwa, niedopatrzenia, lenistwa – jednym słowem amatorszczyzny w organizacji i kierowaniu największym futbolowym klubem. His-
toria, która pogarsza fatalny wizerunek naszej człapiącej piłki, odbiła się niestety głośnym echem w świecie – dość powiedzieć, że poinformowała o niej nawet katarska telewizja Al-Dżazira. Prezes Legii Bogusław Leśnodorski o decyzji UEFA napisał na Twitterze: »Nie dla nas LM w tym roku… Zawiodłem«.
Gdyby prezes Leśnodorski miał poczucie godności przedwojennego oficera, to doskonale wiedziałby, co w takim wypadku – kiedy się totalnie zawiodło – należy uczynić”. Przewidywaliśmy, że coś się stanie, ale nie starczyło nam wyobraźni, aby wymyślić, że tylko dlatego, że komuś się nie chciało, stołeczny klub zapisze się w historii futbolu.
Ale przecież wychwalano „Leśnego” za to, że w działaniu cechuje go wielki luz. Niestety, okazało się to prawdą.

BYLE JAKA DRUŻYNA. Legia zdominowała polski rynek piłkarski pod względem budżetu i już choćby z racji tej przewagi nad innymi klubami była do pewnego momentu jedynym kandydatem do tytułu mistrzowskiego. Zdobycie Pucharu Polski jakby potwierdzało tę tezę, ale gołym okiem było widać, że wygrywanie przychodzi jej coraz trudniej. Nikt jednak nie dopuszczał myśli, że może się znaleźć zespół, który zabierze Legii mistrzostwo. Ciągłe żonglowanie składem nie sprawiało wrażenia wcielania w życie jakiejś perspektywicznej koncepcji. Kojarzyło się raczej z miotaniem się od jednej linii autowej boiska do drugiej. Wiosna była zdecydowanie gorsza od jesieni. Nie prezentowano takiej piłki, jaką chciałoby się oglądać. Zdaniem prezesa Leśnodorskiego, było to spowodowane powszechną znajomością taktyki legionistów i ich przewidywalnością. Można zatem zapytać, co w takim razie robili trener oraz współpracujący z nim taktycy i analitycy. Bo obserwując poczynania zespołu, trudno byłoby dopatrzyć się jakiegoś sposobu gry, o stylu nawet nie wspominając. Ekipa bez wyrazu – taki zlepek zawodników średniej klasy, bez gwiazd pierwszej wielkości. A jaka była rzeczywista jakość, przekonano się podczas sromotnie przegranego 0:4 dwumeczu z Ajaksem.

NIELUBIANY TRENER. Chociażby z wypowiedzi byłych legionistów wynika, że nie darzą oni specjalną estymą norweskiego trenera Henninga Berga. Szefowie z Łazienkowskiej byli tak pewni swego (ach, ten brak doświadczenia), że już w połowie stycznia tego roku przedłużyli kontrakt ze szkoleniowcem do 30 czerwca 2018 r.! Nic w tym dziwnego, że zaraz po rozgrywkach oznajmiono, że szkoleniowiec pozostaje w klubie. Jak należy przypuszczać, w kasie brakowało pieniędzy na ewentualną rekompensatę za zerwanie kontraktu. Zrozumiałe, że zupełnie inne nastawienie mają kibice, co znajduje odzwierciedlenie w odpowiedzi na pytanie w internetowej sondzie: „Czy Henning Berg powinien pozostać w Legii na stanowisku trenera?”. Tak – 38,06%, nie – 55,41%, nie wiem – 6,53%. A co bodaj najgorsze, kiedy Norweg zorientował się na finiszu rozgrywek, że coś idzie nie tak, zamiast skoncentrować się na swojej drużynie, wszędzie zaczął wietrzyć spiski i nieczystą grę. Nie wytrzymał znany z porywczości trener Jagiellonii Michał Probierz, który dzień po spotkaniu z Legią na łamach białostockiego wydania „Gazety Wyborczej” powiedział: „Dla mnie największym skandalem jest pan Berg i jego wypowiedź po meczu. To jest trener, który nie ma w ogóle etyki. Kilka dni temu atakował pana Pawłowskiego (szkoleniowca Śląska Wrocław – przyp. red.). To jest gość, który nie ma obiektywnego spojrzenia na piłkę. Jeżeli on mówi, że oni w meczu z nami byli lepsi i powinni wygrać 4:0, to zapomniał chyba, że u nas był jeszcze bramkarz, który też jest częścią zespołu. Trochę mu się pomyliły role, bo to, że przyjechał do Polski, nie znaczy, że jesteśmy jakimiś baranami dla niego, żeby on coś ustalał i opowiadał niestworzone historie”. Przez większość naszego środowiska trenerskiego Berg nie jest lubiany, a niedawne wypowiedzi to pogłębiły.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2015, 28/2015

Kategorie: Sport

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy