List prof. Andrzeja Walickiego

List prof. Andrzeja Walickiego

Pragnę serdecznie podziękować PRZEGLĄDOWI za niespodziankę w postaci urodzinowego artykułu pióra Bronisława Łagowskiego oraz życzenia, wraz z deklaracją solidarności ze mną, od sześciu osób związanych ze środowiskiem PRZEGLĄDU, w tym od nieocenionego Andrzeja Romanowskiego, z którym od dawna łączyła mnie wzajemnie inspirująca wymiana myśli, ale który dopiero w ostatnim czasie stał się częścią tego środowiska.

Tytuł wypowiedzi Łagowskiego bardzo mnie zażenował, a do jej treści wkradły się pewne nieporozumienia, które postaram się sprostować we właściwym czasie. Ogromnie cenię sobie jednak to, że stary przyjaciel zdobył się na aż tak mocne wyrażenie solidarności ze mną.

Wymieniona wyżej wypowiedź sześciu osób wzbudziła we mnie pewne zastrzeżenia możliwością zawężenia grona wspierających mnie ludzi do tak niewielkiej liczby. Kieruję te słowa nie do wymienionej szóstki, lecz do osób, które wspierały mnie od samego początku i mogłyby czuć się dotknięte ich pominięciem. Ubolewam nad tym, czego nie kryję. Być może więc byłoby lepiej, gdyby do listy mogły dopisać się inne osoby i środowiska solidaryzujące się ze mną, czego dowodów mam dziś nadspodziewanie wiele. Z tych właśnie środowisk wyszła idea potraktowania 90. rocznicy moich urodzin jako dania mi okazji do obrony mojego stanowiska przed najbliższą mi niegdyś częścią postsolidarnościowego mainstreamu – Michnikowską „Gazetą Wyborczą” i „Polityką”, które potraktowały mnie jako osobę nieistniejącą, opowiadającą się po stronie Rosji, uznanej bezpodstawnie za największe zagrożenie dla Polski i świata, i tym samym skazały mnie wyrokiem bez sądu na totalne wykluczenie.

W normalnych warunkach sądziłbym, że przy okazji uroczystości jubileuszowych głos powinni zabierać inni ludzie, a nie sam jubilat. W warunkach polskich jednak doszedłem do wniosku, że muszę zabrać głos, aby obronić się przed infamią. Wiem jednak doskonale, że wypowiedź taka, bardzo samokrytyczna, ale wolna od samoograniczeń, które do niedawna sobie narzucałem, zirytowałaby ludzi skoncentrowanych obecnie na sytuacji bieżącej i zostałaby przez nich (nie bez racji) fatalnie przyjęta. Dlatego też tekst, nad którym obecnie pracuję, będzie bardzo samokrytyczny i pozbawiony samoograniczeń, ale przeznaczony jedynie dla niewielkiej grupy zainteresowanych i udostępniany wyłącznie osobom chcącym go poznać.

Decyzja ta kosztowała mnie wiele, a związana z nią mobilizacja psychiczna znacznie pogorszyła stan mojego zdrowia. Obecnie więc muszę się z niej wycofać, przepraszając osoby oczekujące mojego wystąpienia i prosząc je o zrozumienie, że z uwagi na stan zdrowia, a przede wszystkim nadspodziewanie liczne wyrazy solidarności z różnych stron, uznaję sprawę mojego jubileuszu za zamkniętą. Dziękuję wszystkim osobom, które przysłały mi wyrazy solidarności, zwłaszcza mojemu przyjacielowi i wydawcy Andrzejowi Kurzowi. Teraz nie jestem w stanie tego uczynić jako osoba przykuta do łóżka lub wózka inwalidzkiego i pozbawiona nawet władzy w rękach. Zamierzam jednak dać sobie prawo mówienia pełnym głosem i bardzo samokrytycznie, ujawniając myśli, których do niedawna nie wypowiadałem w trosce o zachowanie niszowego wprawdzie i pośredniego dialogu z bliskimi mi osobami postsolidarnościowego mainstreamu.

Wydanie: 2020, 22/2020

Kategorie: Sylwetki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy