PRO
Prof. Wiktor Osiatyński,
prawnik, publicysta
Tak, ale powinno to dotyczyć tylko skazanych. Musiałaby to być decyzja sądu, która ujawnienie przestępstwa traktowałaby jako część kary. Nie powinno się natomiast tworzyć list osób podejrzanych, bo to budzi poważne wątpliwości, nawet gdyby zastosowano bardzo silne środki ochronne przed tworzeniem fałszywych podejrzeń. Sąd natomiast może w wyroku zawrzeć i inne elementy, np. skierować skazanego na leczenie, kazać mu za to leczenie zapłacić itd. Sądzę, że w przypadku tak skomplikowanych spraw jak oskarżenia o pedofilię należałoby przeszkolić sądy, aby lepiej rozumiały istotę sprawy.
KONTRA
Prof. Marian Filar,
prawnik
Nie. Pomysły tworzenia list i wywieszania ich na urzędach gmin itp. uważam za równie szkodliwe jak sama pedofilia, a może nawet bardziej. Dane osoby skazanej prawomocnym wyrokiem za ciężkie przestępstwa, wśród których jest także pedofilia, znajdują się przez dość długi czas w Centralnym Rejestrze Skazanych. Odpowiedzialny pracodawca potrzebujący np. wychowawcy do dzieci może dokonać ustaleń w tym rejestrze. Także policja może na tej podstawie prowadzić rozpoznanie na terenie zamieszkania skazanego. Warto więc trzymać się procedur, a nie wymyślać głupstwa, które w praktyce nic nie dają, ale mogą doprowadzić do poważnych kłopotów.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy