Listy od czytelników nr 7/2024

Listy od czytelników nr 7/2024

Dzieje naszych chłopskich przodków są przemilczane albo wyparte Nie rozumiem, jaki jest sens wypierania swoich korzeni i poszukiwania aktualnie modnych. Może nam łatwiej to robić niż np. ciemnoskórym mieszkańcom USA. Mamy fart, współcześnie nie da się odróżnić faktycznego potomka „dobrze urodzonych” ani po kolorze skóry, ani po posiadanym majątku, ani po intelekcie, ani tym bardziej po nazwisku, które najłatwiej zmienić. Rozumiem sens dociekania prawdy, by zwyczajnie wiedzieć jak najwięcej o losach swojego rodu. Tak z ciekawości. Czasami do nawiązania kontaktu z rodziną. Ale dorabianie historii, jej okaleczanie, wypaczanie, po to tylko, żeby poczuć się lepiej, to raczej działka „historyków” z IPN. Michał Błaszczak Bandera jak „żołnierz wyklęty” W latach 1943-1947 upowcy wymordowali ponad 200 tys. Polaków. Jeśli narracja na temat OUN/UPA może być w Polsce pozytywna, to równie dobrze taka sama narracja może być w stosunku do formacji SS, z którą Ukraińcy chętnie współpracowali. No bo czemu nie? Skoro antyrosyjskość to obecnie jedynie słuszna narracja nie tylko w Polsce, ale i w Unii Europejskiej, to przecież nikt nie był bardziej antyrosyjski niż formacje SS walczące na froncie wschodnim. 20 mln zabitych Rosjan i ponad 1,2 tys. miast i wsi zrównanych z ziemią przez nazistów to wszak marzenie niejednego Prawdziwego Polaka patridioty inhalującego się historią spreparowaną przez IPN. Michał Czarnowski Z naszej strony to ludobójstwo jest dobrze udokumentowane, ale z obecną władzą na Ukrainie nigdy nie uda się tego zakończyć. Na to nie pozwolą. Ukraina dzisiaj do nas się przymila, bo potrzebuje pomocy, ale gdy wojenka z Rosją się skończy, to będą robić wszystko, aby nas zniszczyć. Szkoda, że rządzący tego nie rozumieją.Andrzej Kościański Nie dyskryminujcie chorych psychicznie Od wielu lat z przyjemnością czytam PRZEGLĄD. Jednak bardzo się zdenerwowałam, gdy w numerze 6. zobaczyłam rysunek Andrzeja Mleczki, który sugerował, że pewien polityk powinien trafić do szpitala psychiatrycznego. Od ponad 30 lat choruję na chorobę afektywną dwubiegunową i od tylu lat leczę się psychiatrycznie. Choroby psychiczne są takimi samymi chorobami jak każde inne. Szpital psychiatryczny służy do leczenia ludzi chorych, nie jest miejscem odosobnienia dla różnego rodzaju oszołomów. Kłamstwa i skandaliczne wypowiedzi polityków nie są oznakami choroby, ale celowym zachowaniem dla osiągnięcia korzyści. W Polsce osoby chorujące psychicznie są bardzo często stygmatyzowane, a nawet dyskryminowane. Jestem edukatorką w fundacji eFkropka. Staramy się zmieniać negatywne stereotypy dotyczące chorób psychicznych. Niestety, wszelkie wypowiedzi sugerujące kierowanie polityków na leczenie psychiatryczne, takie jak ten rysunek, tylko pogłębiają negatywne opinie o osobach chorujących psychicznie. Anna Patkowska Męczeństwo PiS Nie zgłębiałem historii ani broń Boże politologii, ale chodząc zazwyczaj, jak przystało geologowi, po ziemi, zauważyłem pewną właściwość naszych środowisk prawicowych – twórców Prawa i Sprawiedliwości. Jest nią wynoszenie na piedestał porażek i męczeństwa. Rozpoczęło się to od upadku rządu Olszewskiego, poprzez tragedię smoleńską – symbol i mit założycielski PiS – na Kamińskim i Wąsiku jako więźniach politycznych kończąc. Rząd Olszewskiego upadł w 1992 r., bo ówczesny Sejm, do którego weszło 29 komitetów wyborczych, nie był w stanie uzyskać porozumienia i niezależnie od tego, czy Kaczyński podniósł rękę za odwołaniem, czy nie, rząd w noc czerwcową upadł. Ale jakże banalnym powodem upadku rządu jest brak większości – niezależnie od pory dnia – a jakże wymownym jest działanie wrogich sił i spisek liberałów z postkomuną. I tak do dziś narracja ta jest spoiwem tego środowiska politycznego. Tragedię smoleńską, która dotknęła cały naród, środowiska prawicowe wykorzystały w szczególnie perfidny sposób – jako widoczny spisek na życie prezydenta RP. Nie ma znaczenia mgła, prymitywne kierowanie lotem z „wieży” kontrolnej porosłej krzakami, bałagan organizacyjny czy nieumiejętne odczyty wysokościomierzy, nieważne, że samolot rotuje, lądując na grzbiecie, i nieważne, że w brzozie tkwią metalowe odłamki – fragmenty skrzydła. Były wybuchy, a przecież to firma niejakiego Dieripaski serwisowała Tu-154M. I co? Tylko serwisowała? A te ładunki skąd się wzięły? Jest oczywiste, że obce mocarstwo przygotowało zamach, a może i ktoś z Polski maczał w tym palce – podpowiada Antoni Macierewicz. Patriotyczne uniesienie po tragedii cementuje środowisko, a prawdziwi Polacy łączą się na miesięcznicach. Tragedia i męczeństwo dają

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2024, 2024

Kategorie: Aktualne, Od czytelników