Listy od czytelników nr 33/2017

Listy od czytelników nr 33/2017

Czego nie mogę wybaczyć lewicy Zgadzam się ze wszystkimi tezami postawionymi w artykule „Elity daleko od ludzi” (PRZEGLĄD, nr 30). To prawda, że PO i PSL zaniedbały ludzi „daleko od szosy”, co utorowało drogę populistom. Że tzw. demokracja była realizowana w miastach, bez oglądania się na miasteczka i wsie, za co owi wyborcy podziękowali „elitom”. Wszystko to prawda, ale… W minionych 27 latach także lewica miała swoje pięć minut. I co zrobiła dla tych wykluczonych? Dlaczego zmieciono ją ze sceny? Łatwo się bić w cudze piersi. Ja kasuję PiS, nie chcę PO, PSL to nie moja bajka, do Nowoczesnej zraża mnie Petru, a lewicy nie mogę wybaczyć tego, że na własne życzenie trafiła do lamusa. I na tę przegraną lewicę już nie postawię. Zofia Czy polska kolej zmieniła się na lepsze? Kolej jest jak cała III RP – enklawy luksusu otoczone morzem kiepskiej jakości usług, powiększające się nierówności, którym towarzyszy propaganda sukcesu. Wyspowa modernizacja przy degradacji większości obszarów. Pendolino wprowadzono zamiast, a nie obok, istniejących tanich połączeń, odbierając do nich dostęp wielu osobom. Antoni Grześczyk • Powiem o połączeniach lokalnych na przykładzie trasy Dęblin-Radom-Dęblin. Wciąż zmieniane są rozkłady pociągów. A godziny ich kursowania są tak ustalone, że korzystają na tym tylko okoliczne firmy transportowe. Na przykład z Pionek do Radomia i z powrotem nie ma właściwie żadnego połączenia, z którego można skorzystać, jadąc do pracy lub z niej wracając. A potem mówi się, że linie są nierentowne i należy je zlikwidować. Piotr Guza • Pociągi InterCity w porównaniu z Przewozami Regionalnymi to dziadostwo. W ciągu dwóch tygodni lipca aż siedem razy spotkałem się z opóźnieniami, i to rzędu 120 czy 150 minut. Natomiast PR jeżdżą zazwyczaj punktualnie, a jeśli się spóźniają, to dlatego, że: 1) muszą czekać na przyjazd InterCity, 2) muszą przepuścić spóźniony InterCity. Może zamiast dotować nierobów z IC, łożyć więcej na PR, bo ci podchodzą do pracy profesjonalnie? Tomasz Koziełło Przemoc ekonomiczna to najpowszechniejsza przemoc Roman Kurkiewicz w felietonie „Brawo Hamburg, czyli kto ma prawo do przemocy” (PRZEGLĄD nr 29) we właściwy sposób ocenia zamieszki podczas szczytu G20 w Hamburgu. Kilka sklepów i kilka samochodów. Jak to się ma do kilku milionów ludzi umierających rocznie z głodu? Jak to się ma do 3 mld wykluczonych i dyskryminowanych ekonomicznie i społecznie? Jak to się ma do dewastacji środowiska na skalę globalną, do 50 mld zwierząt zabijanych rocznie? Jak to się ma do mafijnego prawa pozwalającego na okradanie nas z naszej pracy, wspólnego dobra, zasobów? Do bilionów dolarów trzymanych w rajach podatkowych i na tajnych kontach? Do spekulacji giełdowych, generujących realną nędzę milionów ludzi? Kilka sklepów i kilka samochodów? Zresztą ubezpieczonych… Lewactwo zniszczyło Hamburg? A kto zniszczył Syrię, Irak i Jemen oraz wiele innych krajów i regionów? Komu zawinili mieszkańcy Hiroszimy i Nagasaki? Komu zawinili mieszkańcy Drezna? Komu zawinili Wietnamczycy, na których po wyniszczeniu Indian dumny i wolny kraj ze swoim dumnym i wolnym, i demokratycznym prezydentem bestialsko zrzucał napalm? Geopolityka nie jest za nic odpowiedzialna – nie widzimy jej. Widzimy spalone samochody. Spekulacji giełdowych nie widzimy, bo tego się nie pokazuje tak jak filmów z rzeźni. Nie mamy problemów z rozpoznaniem złodzieja wynoszącego telewizor ze sklepu – jesteśmy bezradni wobec spekulanta pasożyta, kancelarii adwokackich wygrywających z państwem dla prywatnych zysków i korzyści, a z wielką szkodą dla społeczeństwa. Jesteśmy bezbronni wobec przestępczych metod lobbingu i globalnych sieci zarzucanych na biednych i bezradnych czy kreatywnej księgowości. Gubimy się w gąszczu paragrafów i przepisów. Z łatwością dostrzegamy rozbitą szybę, ale nie widzimy milionów ton śmieci, zatrutych rzek i chorych lasów. Nie widzimy nędzarzy, na których spadają bomby i którym każe się płacić za kubek wody, ale oburzamy się na papierek leżący na naszej ulicy. Przemoc ekonomiczna to najpowszechniejsza przemoc. Przemoc w białych rękawiczkach i drogich garniturach – realizowana w klimatyzowanych pomieszczeniach, przy dobrym winie i zdrowym jedzeniu. Ofiary tej przemocy milionami umierają w ciszy i zapomnieniu – z nędzy i głodu oraz pod bombami wyprodukowanymi przez całkowicie niewinnych przedsiębiorców, którzy produkują broń, bo chcą mieć na zabawki i ciasteczka dla swoich dzieci. A światowe media ogłaszają, że winni tej sytuacji są ci, którzy przeciw temu protestują. Maciek Wieczorek Krowa uratowała życie rodzinie Jest poniedziałek. W kiosku kupuję PRZEGLĄD (nr 28), siadam na ławce przy fontannie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 33/2017

Kategorie: Od czytelników