Łowcy stołków

Łowcy stołków

Wiesław Walendziak wrócił do wielkiej gry. Pokieruje kampanią Krzaklewskiego. Za ile? Flesz pierwszy. Trzy lata temu, po zwycięstwie AWS, toczyły się w gmachu Sejmu gorączkowe negocjacje nad kształtem przyszłego rządu. Jednym z ich uczestników był Wiesław Walendziak, opromieniony chwałą twórcy kampanii wyborczej AWS-u. W którejś godzinie rozmów, około trzeciej w nocy, wiceprzewodniczący “Solidarności” Janusz Tomaszewski wyszedł z sali, mówiąc, że nie musi być w rządzie Buzka, i odjechał do Pabianic. Walendziak przybiegł do swoich zwolenników. “Szampan! Jestem ministrem spraw wewnętrznych!” – wołał. Krótko. Jeszcze zanim Tomaszewski dojechał do Pabianic, Krzaklewski zmienił decyzję. Walendziak musiał zadowolić się posadą szefa Kancelarii Premiera. Flesz drugi. Kilka miesięcy temu, w jednym z wywiadów, Walendziak sumował swoje dwa lata w polityce. Deklarował, że nie będzie uczestniczył w rozgrywkach o stołki, że teraz zamierza poświęcić się przedsięwzięciu znacznie bardziej ważnemu, ze sfery niepolitycznej. Ludzie znający sprawy ze zrozumieniem kiwali głowami. Walendziak był wypchnięty na margines. Z konieczności czynił wręcz cnotę. A co do owego tajemniczego przedsięwzięcia – wiadomo było, że chodzi o Telewizję Familijną, dla której trzeba było “wyrwać” 260 mln zł. Z państwowych spółek, bo biznes prywatny obchodził przedsięwzięcie z daleka. Flesz trzeci. Z nędzy do pieniędzy! W ubiegłym tygodniu Marian Krzaklewski przedstawiał skład swego sztabu wyborczego na wybory prezydenckie. Szefem sztabu został Wiesław Walendziak. Tym samym wrócił do pierwszej ligi polityków. Ale za jaką cenę… Pierwsze wejście O cenie porozmawiajmy później. Na razie znów mamy powrót “pampersów” na wielką scenę polityczną, a raczej powrót ich resztek. Wielu z nich już się urządziło i nie czuje potrzeby politykowania, a zwłaszcza ryzykownego politykowania. Bo, co prawda, Wiesław Walendziak nie ukrywał radości po tym, jak został wybrany na szefa wyborczego sztabu, ale nie ukrywał również i tego, że ma świadomość, iż tym razem stawia wszystko na jedną kartę – kartę Mariana Krzaklewskiego. Nie pierwszy zresztą raz. “Pampersi” do dziś opowiadają, jak w roku 1997 uratowali kampanię AWS. Wtedy pierwsze pomysły wyborcze, spoty, robione przez związkowców z “Solidarności” były wyjątkowo nieporadne. Dopiero gdy przyszła ekipa Walendziaka, kampania AWS nabrała tempa i zakończyła się wygraną. Ten sukces ma być powtórzony w roku 2000. I w roku 2001, bo raczej na pewno kampania prezydencka płynnie przejdzie w kampanię parlamentarną. Pakt Wiesława Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że Wiesław Walendziak i jego ekipa będą wyłączeni z operacji “wybory”. Walendziak skłócił się ze związkowcami Krzaklewskiego podczas wojny z Januszem Tomaszewskim i podczas kierowania Kancelarią Premiera. “To żmija wyhodowana na piersi AWS” – charakteryzował go wtedy jeden z najbliższych współpracowników lidera “Solidarności”. Powrót do Krzaklewskiego następował stopniowo. Lider AWS, jego współpracownicy, wciąż są święcie przekonani, że głównym powodem niepowodzeń Akcji są nieprzychylni dziennikarze. Dlatego też opowieści “pampersów”, że oni mogą stworzyć media przyjazne AWS-owi, są tam odbierane jak najpiękniejsza muzyka. Przewodniczący “Solidarności” po prostu potrzebuje “pampersów” – do kampanii wyborczej oraz do prac “organicznych” – budowy prawicowych mediów. Z drugiej strony, po paru latach bycia władzą, a potem ocierania się o władzę, i Walendziak, i jego przyjaciele już wiedzą, że bez poparcia politycznego znaczą niewiele. Telewizja Familijna mogła powstać tylko na polecenie Krzaklewskiego. To jego “człowiek od pieniędzy”, Marek Kasza, naciskał prezesów państwowych spółek, by zaangażowali się w to przedsięwzięcie. Poza tym Walendziak bardzo szybko przegrał potyczki o wpływy. Przegrał z Tomaszewskim w AWS-ie, potem przegrał w SKL-u z Hallem i Rokitą. I, w zasadzie, swą szansę otrzymał, gdy właśnie Hall z Rokitą zaangażowali się w promowanie Macieja Płażyńskiego na stanowisko kandydata na prezydenta i premiera. W tej grze Walendziak stanął po stronie Krzaklewskiego. “Krzaklewskiego z Walendziakiem ponownie połączyło kilka czynników – to z kolei analiza jednego z polityków prawicy. – Wspólny wróg: Tomaszewski, krystalizujący się w AWS układ, w którym antykrzaklewska opozycja jednoczy się wokół Płażyńskiego, Halla i Rokity, no i fakt, że na Płażyńskiego grają ludzie Tomaszewskiego, poza tym oni już wiedzą, że są kompatybilni – jeden ma władzę i pieniądze, a drugi umiejętności medialne”. Oczywiście, związek obu polityków ma również wady. Na pewno

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 27/2000

Kategorie: Kraj