1 września 1939

1 września 1939

W polskich podręcznikach, deklaracjach, patosach i jubileuszach uznaje się za oczywistość, że 1 września, w momencie ataku niemieckiego na Polskę, wybuchła II wojna światowa. Odrzućmy jednak na chwilę megalomańsko-polonocentryczną wizję świata. Rozpatrzmy najpierw kwestie prawno-logiczne: 1 września 1939 r. rozpoczęła się wojna polsko-niemiecka. Na razie tyle, kropka. Wiemy dzisiaj, że reakcja sprzymierzonych z Rzecząpospolitą mocarstw nie była wcale pewna. Dopiero zdecydowana postawa Anglii wymusza na Francji dochowanie wierności traktatom. 3 września Francja i Wielka Brytania wypowiadają Niemcom wojnę. Jednak i w tym momencie nie jest to jeszcze wojna światowa, ale co najwyżej europejska. Owszem, zarówno Francja, jak i Albion posiadają imperia kolonialne, ale zaiste nic tam się nie dzieje. Dlaczego zresztą miałaby tam dotrzeć jakakolwiek świadomość konfliktu, skoro na Starym Kontynencie, prócz dogorywania Polski, nic się nie dzieje? Odzwierciedla to najlepiej francuskie określenie drôle de guerre (zabawna wojna). Poza paroma harcerskimi potyczkami nikt nikomu krzywdy nie robi. Paryż się bawi, w Londynie kursy giełdy idą w górę (sic!). 9 kwietnia 1940 r. Niemcy bez jednego wystrzału opanowują Danię (w rewanżu Anglicy – Islandię) i lądują w Norwegii, gdzie wprawdzie napotykają krótki opór (pod Narwikiem wsławia się Brygada

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2014, 40/2014

Kategorie: Felietony, Ludwik Stomma