Ludzie poczuli, że mogą uderzyć w PiS

Ludzie poczuli,  że mogą uderzyć w PiS

Warszawa 07.11.2018 r. dr. Przemyslawa Potocki – politolog. fot.Krzysztof Zuczkowski

Między pierwszą a drugą turą nastąpił spektakularny wzrost nastrojów antypisowskich Dr Przemysław Potocki – Instytut Polityki Społecznej, Wydział Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW W pierwszych analizach wyników wyborów samorządowych kilka rzeczy rzuca się w oczy. Zwłaszcza wysoka jak na polskie warunki frekwencja. – Ta wysoka frekwencja nie jest zjawiskiem zaskakującym w kontekście tego, co się działo po 2015 r. Można powiedzieć, że od tego czasu żyjemy w stanie permanentnego konfliktu politycznego i społeczeństwo na ten konflikt zareagowało. W sposób, którego nie oczekiwała ani opozycja, ani strona rządząca. Ta druga zakładała, że uzyska znaczny wzrost poparcia i to będzie wręcz forma plebiscytu. Za „dobrą zmianą”. – Przynajmniej taki był przekaz okołorządowy. Opozycja z kolei zakładała, że będziemy mieli do czynienia z wyraźnym wskazaniem, że to, co robi PiS, nie jest społecznie akceptowane. No i wyszedł z tego remis. Dlaczego remis? – Dlatego, że nie można wprost stwierdzić, że ktoś wyraźnie przegrał. Miasto kontra wieś Ale można opisać tendencję. – Generalnie polską polityką rządzą cztery socjopodziały: miasto-wieś, konserwatyzm-liberalizm, prawica-lewica i stosunek do PRL – akceptacja versus odrzucenie. I jeśli chodzi o tę kadencję, mamy do czynienia ze wzmocnieniem dwóch socjopodziałów. Przede wszystkim miasto-wieś. Bardzo wyraźnie to widać, potwierdzają to wybory do sejmików. To samo dzieje się w odniesieniu do podziału konserwatyzm-liberalizm. Te podziały ukonstytuowały nam trzy główne pasma ideowe: pasmo PiS, razem z satelitami, pasmo anty-PiS, czyli Koalicja Obywatelska plus PSL i SLD, oraz pasmo nie-PiS, czyli ugrupowania, które próbowały zaprezentować alternatywę dla wymienionych nurtów. I jak to wszystko wypadło? – Widać, że dla bloku PiS głównymi czynnikami wzrostu i utrzymania poparcia są dwa komponenty – wiejski i konserwatyzm, który łączy się z Kościołem, z wiarą, z uczestnictwem w praktykach religijnych. To jest baza PiS. Środowiska wiejskie, o konserwatywnych poglądach, uczestniczące w praktykach religijnych, zwłaszcza tam, gdzie są małe parafie, więc kontakt z duchownymi jest bliski. A z drugiej strony mamy komponent, który się kojarzy z liberalizmem i ośrodkami miejskimi. Kto lepiej na tym wychodzi? – Popatrzmy na dane PKW, jak rozłożyły się głosy w podziale na miasto-wieś. Otóż w miastach oddano ok. 9,5 mln ważnych głosów, na wsi – niemal 6 mln. Co z tego wynika? Najbliższe wybory będą do Parlamentu Europejskiego. Wiemy, że w nich liczy się stopień mobilizacji twardego, bazowego elektoratu. A ten elektorat łatwiej zmobilizować w ośrodkach miejskich niż wiejskich. Dlaczego? – Liczą się koszty dotarcia. W Polsce wciąż istnieje podział cyfrowy nakładający się na podział wieś-miasto. Na wsi korzystanie z internetu jest utrudnione i na niższym poziomie niż w miastach. Trudniej tam stosować narzędzia, które opierają się na mediach społecznościowych. Na wsi liczą się spotkania bezpośrednie. Ale najpierw trzeba mieć strukturę organizacyjną i zachęcić ludzi, żeby na spotkanie przybyli. Druga rzecz – mamy jednak do czynienia z pewnym sieciami: sąsiedzkimi, społecznościowymi, które w przypadku miast są o tyle łatwiejsze do aktywizacji, że ich mieszkańcy częściej się kontaktują, wchodzą w interakcje. A generalnie, jeśli popatrzymy na specyfikę polskiego internetu, jest on rozpolitykowany na tle mediów społecznościowych w innych państwach Unii. Miasta zostały zmobilizowane Jeżeli 9,5 mln wyborców głosuje w miastach, a 6 mln – na wsi, to mobilizując miasta, ma się większą szansę na zwycięstwo. – I miasta zostały zmobilizowane. Widać to na poziomie analizy danych ze wszystkich okręgów wyborczych. Tam, gdzie mamy okręgi miejskie, stolice województw, widać bardzo wysoki wzrost frekwencji. Można więc stwierdzić, że wyborcy w miastach byli zmobilizowani, a na wsi przeciwnie? – Nie. To zależy od województwa. PiS udało się zmobilizować elektorat wiejski w województwach ściany wschodniej – podkarpackim, lubelskim, podlaskim. Częściowo też w świętokrzyskim i małopolskim. W województwie łódzkim sytuacja jest nie do końca wyklarowana. Jeden mandat zadecydował, kto będzie rządził sejmikiem! – I mogła go zyskać lewica przy intensywniejszej kampanii wyborczej. Strata PSL również była istotna. W województwach o charakterze rolniczym polityka socjalna PiS przyniosła owoce polityczne. Natomiast tam, gdzie mamy do czynienia z wyższym poziomem urbanizacji, wyższą jakością życia – w tych okręgach mamy lepszy wynik opozycji.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 46/2018

Kategorie: Wywiady