Niechęć do PiS staje się w masowej skali elementem tożsamości jednostek Prof. Jacek Raciborski – pracuje na Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, autor kilkunastu monografii i ponad stu artykułów naukowych, redaktor naczelny półrocznika „Studia Socjologiczno-Polityczne”. Spodziewał się pan, że po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji takie tłumy wyjdą na ulice? – W myśleniu politycznym wyróżnia się kwestie proste i złożone. Kwestia aborcji należy do tych prostych – chociaż brzmi to bluźnierczo. Chodzi jednak o to, że ona jest obudowana gotowymi schematami poznawczymi, wręcz ideologiami, wywołuje silne emocje, łączy się z codziennością, jest łatwo wyobrażalna. A dodatkowo po stronie zwolenników liberalizacji pojawił się typ argumentu, który do tej pory był wykorzystywany przez przeciwników aborcji. Zdjęcia zdeformowanych płodów, urodzonych, by umarły. – Te płody, to cierpienie… Do tej pory argumenty o cierpieniu, rozrywane płody szokowały w drugą stronę. Ale myślę też, że wyrok Trybunału uświadomił młodemu pokoleniu bardziej ogólne niebezpieczeństwo – w którą stronę to zmierza. Uświadomił zagrożenie agresywnym fundamentalizmem narodowo-katolickim. I zarazem niezwyczajność Polski, jej odmienność na tle Europy Zachodniej. Wydaje mi się, że orzeczenie Trybunału było tylko zapalnikiem. Pokłady buntu nagromadziły się już wcześniej i nawet były jego pierwsze przejawy. Ten bunt narastał Po czym to poznać? – Te osiem gwiazdek (zamiennik hasła „j… PiS” – przyp. red.) stało się popularne już przed wyborami prezydenckimi. No i bezprecedensowo wysoka frekwencja wyborców w wieku 18-29 lat w tych wyborach. A w wyborach parlamentarnych już było widać kryzys poparcia dla PiS w młodym pokoleniu. 25% – to nie tak źle. – Jeżeli patrzy się z perspektywy małej partii, mającej 10%, to tak. Bo wciąż co czwarty młody Polak popierał wówczas PiS. Ale w pokoleniach starszych to poparcie przekroczyło 50%! Młode pokolenie odróżnia się jak nigdy w III RP. Pokazują to chociażby dane z sondażu exit poll firmy IPSOS. Jego preferencje wyborcze są inne niż pokolenia ojców i dziadków. I to nie tylko z powodu kwestii prawnej dopuszczalności aborcji – bo przecież w wyborach parlamentarnych ona prawie nie istniała, o tym nie mówiono. W prezydenckich również. – W wyborach prezydenckich PiS zdecydowało się z całkowitą premedytacją na wojnę kulturową, a ją wyznacza nie tylko tzw. ideologia LGBT. Cynizm tego projektu będzie opisywany w podręcznikach marketingu politycznego. No i wojna została podjęta. Pojawiły się tłumy przy urnach i pojawiły się tłumy na ulicach. A z drugiej strony pojawił się bunt kobiet i młodego pokolenia? – Konflikt kulturowy wykracza poza młode pokolenie i prawa kobiet. Zmęczenie partią Kaczyńskiego, anachronicznością tej formacji, jest powszechniejsze, a zostało wzmocnione prowokacjami PiS. Kampanią przeciwko społeczności LGBT? – Niektórzy uważają, że wyciągnięcie tych kwestii było ze strony PiS mistrzowskim ruchem. I rzeczywiście hasła o ideologii LGBT, o zagrożeniach dla tradycyjnej rodziny konsolidowały elektorat Dudy. Ale koszty są ogromne. Zwłaszcza wizerunkowe w Europie. Nastąpiła tam przecież dalsza degradacja pozycji Polski i to nie jest abstrakcja. Miliony Polaków mieszkają w Unii. Oni ten negatywny wizerunek Polski w świecie odbierają jako sytuację dla nich upokarzającą. Podobnie – młode pokolenie. Nie do przecenienia jest fakt mobilizacji wyborczej młodych. I być może nieskuteczność tej mobilizacji, bo wygrało PiS, skłoniła ich do wyjścia na ulice. Do odrzucenia konwencjonalnego uczestnictwa w polityce. Do tego pojawiły się hasła – mało literackie, bardzo niekonwencjonalne. – To także zrobiło z tych protestów coś atrakcyjnego. Ale nie jest tak, że dominowała chęć zabawienia się, happening itd. Nie! To jest dalej polityczna kontestacja, która stała się atrakcyjna przez element ludycznej zabawy. Czy te protesty nie pokazały, że można wyjść na ulicę i zawołać: „Jestem przeciwko PiS, wyp…!”? Do tej pory to prawica miała monopol na publiczne manifestowanie swoich poglądów. – Do tej pory opozycja prezentowała postawę liberalną, która wiąże się z tolerancją dla różnic poglądów, nakazuje szanować Innego, przekonania religijne są uznawane niemal za sprawę intymną. Liberalne nastawienie łączy się też z pewną powściągliwością. A teraz – ulica z tym zerwała. Protesty to masa, tłum, jednostka ginie. Pojawiają się zachowania nie do pogodzenia z nastawieniem liberalnym – agresja werbalna, dezawuowanie
Tagi:
Jacek Raciborski









