Malują, nie dziadują

Malują, nie dziadują

Elita elit; w Polsce jest prawie 30 artystów tworzących ustami i nogami, którzy są niedościgłym wzorem dla malarzy ze sprawnymi rękamii

Zwykłym malarzom jest łatwiej. Tamci, jak przyjeżdżają na wernisaż swoich dzieł, nie muszą targać ze sobą sztalug, podobrazi, papierów, kredek, farb, pędzli. Wystarczy, że są i swoją obecnością firmują prace. Inaczej jest, jeśli ktoś maluje ustami albo stopą. Utarło się, że taki malarz powinien zorganizować pokaz malowania czy rysowania, żeby goście mogli na własne oczy zobaczyć, że potrafi malować bez rąk. Samych malarzy to nie peszy, uważają te występy za rzecz normalną. Niektórzy nawet je lubią, choć przecież muszą na widok publiczny wystawić swoją ułomność.

Agnieszka Sapińska maluje na stojąco. Ręce ma zaplecione za plecami. To dlatego, żeby nie przeszkadzały przy malowaniu, skoro pomagać nijak nie mogą. Agnieszka urodziła się z dziecięcym porażeniem mózgowym i z tego powodu obie ręce ma niesprawne. Na pokaz malowania przywiozła zaczęty wcześniej w domu obraz z makami. To miał być prezent urodzinowy dla przyjaciółki. Uczestnicy wernisażu obserwują, jak maluje maki, trzymając pędzelek w ustach. To żmudna i męcząca praca, bo mięśnie twarzy po jakimś czasie zaczynają dokuczliwie boleć. Wtedy trzeba przerwać, rozluźnić je, wypić przez słomkę trochę napoju ze szklanki trzymanej przez męża, odetchnąć. Tym razem pokaz malowania nie będzie kontynuowany. Jeden z widzów tak się zachwycił Agnieszkowymi makami na płótnie, że nie czekając na ostatnie muśnięcia pędzlem, postanowił natychmiast kupić obraz.

– Po raz pierwszy mi się zdarzyło coś takiego, żeby obraz został kupiony przed zakończeniem prezentacji malowania – mówi zdumiona, ale i szczęśliwa Agnieszka.

Wystawa

Wydawnictwo Artystów Malujących Ustami i Nogami AMUN publikuje prace twórców, którzy są członkami lub stypendystami Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami (VDMFK), funkcjonującego w Liechtensteinie. Grupa skupiona wokół polskiego wydawnictwa to ok. 30 osób. Malarska elita, najlepsi spośród twórców, którzy z różnych powodów nie mogą malować rękoma. Takich wydawnictw jak AMUN jest na świecie ok. 40. Co roku AMUN organizuje kilka wystaw zbiorowych swoich podopiecznych. Tradycyjnie jedna z wystaw rozpoczyna się 5 września – w Międzynarodowym Dniu Artystów Malujących Ustami i Stopami.

Tym razem wystawa zbiorowa twórców współpracujących z wydawnictwem odbyła się w Warszawie. Zaprezentowano kilkadziesiąt prac. Już dzień wcześniej, gdy były rozwieszane na ścianach, bywalcy Międzypokoleniowej Klubokawiarni Domu Kultury Śródmieście zachwycili się nimi i obejrzeli je, nie czekając na oficjalne otwarcie. I nie mogli uwierzyć, że tak wspaniałych prac artyści nie malowali rękoma.

Autorów prac było kilkunastu, a sześciu stawiło się następnego dnia osobiście, by pokazać widzom, jak dzieła powstają. Agnieszka Sapińska, Grzegorz Gawryszewski i Walery Siejtbatałow malują ustami, bo ze względu na swoją niepełnosprawność nie mogą tego robić ani rękoma, ani nawet stopami. Gawryszewski i Siejtbatałow poruszają się na wózku. Grzegorz 42 lata temu miał wypadek w czasie treningu kolarskiego. Doznał urazu kręgosłupa i został sparaliżowany. Dla Walerego podobnie skończył się skok do wody 26 lat temu. Pozostali malujący tego dnia to Stanisław Kmiecik oraz jego nieletni podopieczni: Martyna Gruca i Stanisław Salach. Oni na pokazie malowali stopami, choć potrafią także ustami. I cała trójka to osoby, które od urodzenia nie mają rąk lub mają je znacznie skrócone.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 41/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.

e.borecka@tygodnikprzeglad.pl

Fot. Krzysztof Żuczkowski

Wydanie: 2023, 41/2023

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy