Mamo, tato, jestem ateistą

Mamo, tato, jestem ateistą

Makow Mazowiecki, 17.04.2018. Peregrynacja obrazu i relikwi sw. Stanislawa Kostki; n/z lekcja religii dla uczniow szkoly podstawowej.,Image: 428587762, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Slawomir Olzacki / Forum

Dzieci nagminnie są przez szkołę zapisywane na religię z automatu, a w niektórych przedszkolach zapisuje się już trzylatki „Dziś przyniosłem dla taty kartkę o rezygnacji z religii. Po prostu zrozumiałem, że nie wierzę – po sześciu latach słuchania głupot. Tata nie podpisał. I tu moje pytanie – czy w konstytucji jest coś napisane o zmuszaniu do wiary? To nie jest moje widzimisię, tylko po prostu przemyślałem to sobie. Dodam, że mój ojciec nie chodzi nawet do kościoła” – tak 12-letni Wiktor żali się na Facebooku, że łamana jest jego wolność wyznania. Pytam chłopca, czy na lekcjach spotkało go coś złego. Może katechetka jest niesympatyczna? Okazuje się, że nie, pani od religii jest tolerancyjna i bardzo miła. – Jedynym problemem jest to, że głoszą tam religię, w którą nie wierzę – wyjaśnia Wiktor. – Ostatnio np. mieliśmy temat o stworzeniu świata. I owszem, pani mówiła, że istnieje teoria wielkiego wybuchu, ale dodała, że to tylko przypuszczenie naukowców. Tyle że dla mnie ta teoria – czy ta o ewolucji – brzmi bardziej wiarygodnie. Naukowcy mają dużo dowodów na swoje teorie, a w Biblii ich nie ma. W czasie religii wolałbym więc uczyć się lub odrabiać lekcje w bibliotece. Decyzja Wiktora, która wydaje się najzupełniej dojrzała – spowodowana jest przecież dysonansem poznawczym, wynikającym z niezgodności teologii Kościoła z nauką – nie spotkała się ze zrozumieniem jego ojca. – Powiedział mi, że skoro on chodził i się męczył, ja też powinienem – mówi chłopiec. – Jest katolikiem i już, ma bierzmowanie i ślub. Nie pomogły argumenty, że wypisanie się z religii oznaczałoby dla mnie dwie dodatkowe godziny na naukę. Powiedziałem mu, że na religię i tak nie będę chodził, więc brak jego zgody na wypisanie się spowoduje tylko obniżoną ocenę z zachowania. Nie trafił do niego także argument, że każdy ma prawo wyznawać inną religię. Pół godziny później trafiam na podobną wypowiedź – 13-latka deklaruje się jako ateistka, nie chce brać udziału w katechezie. Podobnie jak Wiktor prosi w sieci obcych dorosłych o rady, co może zrobić, skoro formalnie to rodzice podejmują decyzję o uczestniczeniu dziecka w religii. Sąd opiekuńczy z pomocą Piotr Pawłowski, trójmiejski prawnik, jeden z czołowych organizatorów inicjatywy Świecka Szkoła, wyjaśnia, że chłopiec może rozwiązać problem w sposób najzupełniej legalny. Wprawdzie według rozporządzenia MEN w sprawie organizowania nauki religii w szkole wyłącznie uczniowie powyżej 18. roku życia mogą samodzielnie podjąć decyzję o chodzeniu bądź niechodzeniu na religię, jednak małoletni ma możliwość wystąpienia z wnioskiem do sądu opiekuńczego. Organ ten może w trybie zarządzenia nakazać ojcu uwzględnienie życzenia dziecka co do nieuczęszczania na katechezę, która nie jest przedmiotem obowiązkowym w polskim systemie. Ekspert specjalizujący się w walce o ochronę prawa dzieci i rodziców do wolności wyznania zaznacza przy tym, że w wypadku Wiktora, który najwyraźniej jest samodzielnie myślącym człowiekiem, uzyskanie takiej decyzji sądu może się okazać jedynie urzędniczą procedurą i nie należy tu się spodziewać żadnej trudnej batalii. – Dla polskiego prawa rodzinnego dobro dziecka jest najważniejszą dyrektywą interpretacyjną, ale podmiotowość nastolatka też jest istotna – podkreśla. Jako podstawę prawną wskazuje art. 95 Kodeksu rodzinnego, który mówi: „Rodzice przed powzięciem decyzji w ważniejszych sprawach dotyczących osoby lub majątku dziecka powinni je wysłuchać, jeżeli rozwój umysłowy, stan zdrowia i stopień dojrzałości dziecka na to pozwala, oraz uwzględnić w miarę możliwości jego rozsądne życzenia”. Inni dorośli radzą Wiktorowi, by po prostu przestał chodzić na katechezę mimo braku zgody rodzica. Jeszcze inni zalecają przekorny oportunizm. „Ja dla zaliczenia zrobiłem album-propagandówkę z Papajem (chodzi o Jana Pawła II – red.). Okropne czasy, szczególnie po jego śmierci, gdy nachalnie wciskano nam ideologię katolicką”, wspomina swoje perypetie z religią jeden z uczestników grupy. „Ten się nie smuci, kto się nawróci”, a kto nie, może wyjść Inny problem mają dzieci, których rodzice na katechezę nie zapisali, ale i tak w pewnym sensie są skazane na kontakt z religią w szkole. – Wielokrotnie spotkaliśmy się ze zmuszaniem dzieci nieuczęszczających na religię do pozostawania w tej samej sali, w której odbywa się katecheza, przez co mimowolnie słuchają one treści przekazywanych przez katechetów – opowiada Dorota Wójcik, prezeska fundacji Wolność od Religii, która od 2014 r. wspiera

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 40/2020

Kategorie: Kraj