Mamy polityczną Wiosnę Ludów

Mamy polityczną Wiosnę Ludów

Nowy rząd powstaje z nowych twarzy. To ma być rząd, który ma pokazać nowe oblicze programowe i personalne Marek Pol, przewodniczący Unii Pracy, wicepremier, minister infrastruktury – Jak teraz rozwinie się sytuacja na lewicy? – Wszystko skończy się tym, że na scenie politycznej będą dwie partie lewicowe. Nie wierzę w to, by na dłuższą metę mogły pozostać trzy… – Zostaną dwie, czyli Unia Pracy zniknie. – Trzon, na którym zasadza się UP, jest tak silny, że przetrwamy. Nie chcę przesądzać, w jaki sposób dojdzie pozostania tylko dwóch lewicowych partii. Ale będą dwie. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. – Czyli które? – Nie wolno dziś budować hipotez czy przewidywań, opierając się na liczebności partii czy ich niedawnej sile. Bo wszystko się zmieniło. Dzisiaj sondaże partii lewicowych mieszczą się w skali od 4 do 9% poparcia. Trzy partie nie różnią się zbytnio poziomem akceptacji. Każdy z nas musi budować sobie poparcie. – Józef Oleksy proponował zjednoczenie SLD z UP… – Nie po to przez 12 lat budowaliśmy Unię Pracy, by z powodu załamania poparcia dla SLD likwidować partię. – A dlaczego UP nie poszła z Socjaldemokracją? Nie przyłączyła się? – Czym w znaczeniu politycznym jest SdPl? Na razie nie wiem. Wiem tylko tyle, że część działaczy SLD, zmęczona aferami, oskarżeniami o korupcję, kumoterstwo itd. miała tego dość. I spróbowała odrzucić ten balast, tworząc nową formację. To jest dla nas zrozumiałe, my też jesteśmy zmęczeni, zniesmaczeni tym, co się dzieje. Ale jaki ma być w przyszłości wizerunek polityczny SdPl? Kiedy spoglądam na Jolantę Banach, to rozumiem. Gdy spoglądam na Marka Borowskiego, to też rozumiem. Tylko że razem to się nie składa. – Jaka jest filozofia zmiany na stanowisku przewodniczącego UP, która ma nastąpić? – Teraz jest czas zmian. Zmian twarzy, oblicza formacji politycznych, rządu. Ryszard Bugaj był szefem Unii przez sześć lat, ja też sześć lat. Czas, by ktoś inny to pociągnął. Unia powinna, jeśli chce wykazać dynamikę, dostosować swoje zachowania do tego, co się dzieje na scenie politycznej. A tu mamy polityczną Wiosnę Ludów. Najpierw marszałek Tusk został przewodniczącym jednej partii, potem marszałek Wojciechowski został przewodniczącym drugiej partii, potem marszałek Borowski utworzył własną partię. Tomasz Nałęcz, gdyby nie poszedł do Socjaldemokracji, pewnie zostałby przewodniczącym Unii Pracy… Można powiedzieć żartem, że to jest Wiosna Ludów biegnąca wzdłuż gabinetów marszałków Sejmu, i niech ludzie wyciągają z tego wnioski. – Izabela Jaruga-Nowacka zmieni wizerunek UP? – Zawsze wizerunek partii jest związany z wizerunkiem lidera. – Wszystkie partie lewicowe zbierają dziś razem 17%. Lepper wam zabiera? – Zabiera Lepper, część naszych wyborców nie chce już popierać nikogo. Ludzie zawiedzeni bądź zniesmaczeni, którzy uważali, że szybciej rozwiążemy ich problemy, odwrócili się od nas. Ale jeśli nie potrafiliśmy powiedzieć im, że nawet jeśli nie możemy im pomóc, to martwimy się ich losem… – Dlaczego nie potrafiliście? – Z różnych powodów. W walce o dobrą pozycję negocjacyjną w Kopenhadze, starając się, żeby referendum wypadło pozytywnie, żeby gospodarka ruszyła i wzrost był trwały, a wcześniej, żeby RPP obniżyła stopy procentowe, inne sprawy odłożyliśmy. Takie, które interesowały ludzi. Weźmy bezrobocie: człowiek nie miał przez parę lat pracy i myślał, że kiedy przyjdzie lewica, to ją dostanie. Nie dostał. Więc odszedł tam, gdzie obiecuje mu się proste rozwiązania. – Do Andrzeja Leppera. – Do niego poszła część zniesmaczonych, takich, którzy dali się przekonać przez polityków opozycji i media, że jeśli ktoś bierze władzę, to natychmiast staje się nieudacznikiem, złodziejem, ucieka z niego patriotyzm, przykleja się do niego zło. Przywołuję czasami opinię premiera Millera, który gdy trafił do szpitala po wypadku, po raz pierwszy miał okazję od rana do nocy słuchać radia, oglądać telewizję i czytać większość gazet. On tego słuchał, a potem powiedział, że się dziwi, iż mamy jeszcze w ogóle jakieś poparcie. Że to cud, że ktoś jeszcze chce na nas głosować. Tłuczenie w rząd rozpoczyna się o 5 rano, a kończy o 24. Że minister jest nieuczciwy albo wariat, że rozporządzenia są szalone. Pokazuje się, że ci rządzący są właśnie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17/2004, 2004

Kategorie: Wywiady