Matura oswojona

Matura oswojona

Czy nowa matura okazała się sukcesem? Nauczyciele o plusach i minusach egzaminów Zakończył się sześciotygodniowy maturalny maraton. Odetchnęli wszyscy: dyrektorzy szkół, nauczyciele, uczniowie i rodzice. Maturalna gorączka rozpoczęła się w połowie kwietnia. Ale łatwo nie było. Wiele emocji i sprzecznych komentarzy wywołał sam dobór maturalnych zadań. „Chciałbym poznać wasze wrażenia z matury z historii, wiecie: tramwaje, mapki, ubiory. Czy każdy jest pewien, że zdał?”, pyta anonimowy internauta, inny zaś dorzuca: „Boże, co to było? Jak zdam, to będzie cud. Mamy zdać historię czy wpaść w histerię”… Zdzisław Kusztal, dyrektor krakowskiego liceum im. Wyspiańskiego, przyznaje, że i matematyka nie była prosta. – Moi uczniowie mieli za mało czasu na rozwiązanie aż 19 zadań, z których wiele równie dobrze mogło się znaleźć na starej maturze, gdzie wystarczyło zrobić tylko trzy zadania i miało się na to pięć godzin. Egzamin pisemny z polskiego też budzi kontrowersje, zarzuca się mu zabijanie indywidualnych, nietypowych interpretacji. – Jest to pewien system testowy; na pewno jeżeli ktoś miał lekkie pióro, to ta forma egzaminu daje mu mniejsze szanse – mówi Karol Seifert, dyrektor poznańskiego liceum im. Paderewskiego, dodając jednak, że każdy egzamin ma swoje wady, a nowa matura przewietrzyła system edukacji, wyprowadziła go z kolein i to jest pozytywne. Podzielone zdania są także na temat ustnej matury z języka polskiego, czyli prezentacji. Jej przeciwnicy twierdzą, że taka forma egzaminu generuje zachowania patologiczne i uczy młodych ludzi nieuczciwości. Powszechnie wiadomo, iż niektórzy maturzyści po prostu kupują prace i konspekty na prezentację. Cena waha się od 100 do 300 zł. W tej chwili w Internecie można znaleźć ogłoszenia tegorocznych maturzystów, którzy chcą sprzedać swoje dzieła. „Humanistka” oferuje pracę na temat: „Funkcje satyry i komizmu w wybranych utworach”, zapewnia, że otrzymała z prezentacji maksymalne 20 punktów, podobne oferty składają też Edyta i Paulina. Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, Maria Magdziarz, broni jednak ustnego egzaminu z polskiego. – Prezentacje dają wielu uczniom szansę, żeby naprawdę się wykazać, błysnąć, podzielić się własnymi przemyśleniami, zrobić ciekawy montaż. Oczywiście, zawsze będzie jakiś margines, który spróbuje kombinować, ale tę nieuczciwość na maturze można łatwo wychwycić – mówi. Protesty i odwołania Zaraz po pierwszych egzaminach zaczęły się odwołania od procedury, gdyż przepisy przewidują, iż można je zgłosić nie później niż dwa dni po egzaminie. – Już po samych prezentacjach z polskiego mamy ponad 50 odwołań – informowała Zofia Hryhorowicz, dyrektor OKE w Poznaniu. Podobnie przedstawiała się sytuacja w innych okręgowych komisjach. – Otrzymaliśmy 28 protestów, jednak pozytywnie rozpatrzyliśmy cztery. Wszystkie dotyczyły części ustnej – informował pod koniec maja szef OKE z Wrocławia. Powody skarg były różnorodne: dotyczyły przerywania prezentacji z polskiego, opuszczania komisji przez jednego lub dwóch jej członków lub spraw technicznych, np. niektórzy maturzyści z informatyki nie mogli zapisać wyników swojej pracy, gdyż na dyskietkach zabrakło miejsca, często zgłaszano też uwagi co do jakości nagrania i odtwarzania tekstu z języka angielskiego. Skargę w tej sprawie zgłosili np. uczniowie ze szkół w Łodzi i Częstochowie, jednak ich pretensje zostały przez okręgowe komisje rozpatrzone odmownie. Ci, których odwołanie uznano za zasadne, mogą zdawać maturę w dodatkowym terminie, który zaczął się 9 czerwca. Wiele narzekań ze strony egzaminatorów dotyczy też modeli odpowiedzi, które powinny być lepiej dopracowane. CKE zapewnia, że te uwzględniały 95% możliwych odpowiedzi i były na bieżąco modyfikowane. Dyrektorzy szkół mają również zapewnienie ministra, że w przyszłym roku nie będą musieli o czwartej rano czekać na kuriera z zestawami maturalnymi. Padają propozycje innej organizacji roku szkolnego – takiej, by młodsze klasy nie traciły lekcji podczas matur, oraz zarzuty, że matura jest zbyt rozwleczona w czasie. Najwięcej jednak krytyki zbiera zbyt długie oczekiwanie na wyniki. – Nasze dzieci wariują, chciałyby już składać dokumenty na uczelnie, a tu wciąż nic nie wiadomo – skarżą się rodzice. – Doskonale ich rozumiem – mówi Maria Magdziarz, ale obsługujemy nie tylko matury. Równolegle sprawdzany jest egzamin po gimnazjum, którego wyniki ukażą się w połowie czerwca, wcześniej był sprawdzian

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 25/2005

Kategorie: Kraj
Tagi: Helena Leman