Miejska rewolucja w Hiszpanii

Miejska rewolucja w Hiszpanii

"indignados" protest in catalonia parlement against the social cutback.barcelona.

W Madrycie, Walencji, Kadyksie, Pampelunie, Saragossie i innych miastach burmistrzami zostały osoby związane z ruchami obywatelskimi Jeszcze nie tak dawno Ada Colau stała na czele ruchu lokatorskiego i blokowała eksmisje. A od trzech lat jest burmistrzem jednego z największych miast w Europie – Barcelony. Przedtem skłoterka i aktywistka, teraz pionierka nowej polityki lewicowej i inspiracja dla innych hiszpańskich burmistrzów. Róża ognia Spacerując po ulicach Barcelony, łatwo zapomnieć, że w przeszłości w tym miejscu dochodziło do wielkich napięć politycznych. Wokół pełno ekskluzywnych butików, galerii, hoteli, restauracji, kafejek i sklepów. Buntowniczego wyrazu miasta nie znajdziemy na pocztówkach ani w pamiątkach dla turystów. Ale choć Barcelona jest niewątpliwie zamożną, kosmopolityczną i mieszczańską metropolią, postępowe idee i organizacje kwitną tu od dawna. Rebeliancki nastrój największego katalońskiego miasta jest zakorzeniony w wielowiekowej historii. W XIX w. miasto było kolebką radykalnych ruchów społecznych, socjalistycznych i anarchistycznych. Zyskało nawet przydomek la rosa de foc, czyli róża ognia. To tu powstał anarchosyndykalistyczny związek zawodowy CNT, który zrzeszał ponad 400 tys. członków. Strajki generalne i twardy opór anarchistycznych robotników były na porządku dziennym. Stolica Katalonii hołduje również głębokim wartościom republikańskim, była jednym z głównych bastionów oporu wobec gen. Franco podczas hiszpańskiej wojny domowej w latach 1936-1939. Wydarzenia z frontu wojennego zostały udokumentowane na kartach książki „W hołdzie Katalonii” George’a Orwella, który walczył u boku anarchistów przeciwko siłom faszystowskim. W latach 50. w mieście dochodziło do sporadycznych demonstracji przeciwko dyktaturze frankistowskiej. Tutejszy klub piłkarski FC Barcelona uchodził za jedną z największych ostoi antyfrankizmu w kraju. Na trybunach Camp Nou śpiewano antyreżimowe piosenki, a dziś wielu sympatyków Barcy popiera dążenie Katalonii do niepodległości. Barcelona ciągle jest domem dla wielu organizacji pozarządowych czy ruchów lewicowych, anarchistycznych, lokatorskich, pracowniczych, pomagających imigrantom, antyturystycznych, proekologicznych czy kobiecych. Śródziemnomorska metropolia przyciąga aktywistów i artystów z Europy, choćby Manu Chao, muzyka związanego ze światową lewicą. Przy wąskiej uliczce Carrer dels Còdols w dzielnicy gotyckiej znajduje się nawet jego bar El Mariatchi. Nic więc dziwnego, że po szczególnie dotkliwym krachu bankowym sprzed 10 lat pojawiły się twórcze reakcje na kryzys. Eksmisje stały się niechlubnym symbolem zapaści ekonomicznej na Półwyspie Iberyjskim – dziennie dochodziło do 500. Później sędziowie nie chcieli już wydawać wyroków eksmisyjnych, bo tyle ich było. Bruksela oskarżała Hiszpanię o łamanie prawa unijnego, odnotowano sporo przypadków samobójstw z przyczyn ekonomicznych. Zapaść gospodarcza i bezprecedensowy wzrost bezrobocia postawiły wiele hiszpańskich rodzin przed wyborem: zapłacić za hipotekę lub wynajem mieszkania albo przeznaczyć pieniądze na żywność i podstawowe produkty. W odpowiedzi na wzrost liczby eksmisji spowodowanych niespłaconymi kredytami hipotecznymi i upadkiem hiszpańskiego rynku nieruchomości powstała platforma dla osób dotkniętych tym problemem, Plataforma de Afectados por la Hipoteca (PAH), na czele której stanęła właśnie Ada Colau. Organizowała protesty uliczne i okupowanie banków. Spotykała się ze strajkującymi robotnikami z firmy telefonii komórkowej. Dla wielu ludzi jej działania były nieraz ostatnią deską ratunku. Własnym ciałem próbowała blokować eksmisje, reprezentowała poszkodowanych w sądach, wyrzuconym na bruk szukała tymczasowego lokum. Na spotkania z nią przychodziły tłumy, a ruch PAH rozprzestrzenił się na całą Hiszpanię. Była to jedna z najważniejszych organizacji typu Indignados (czyli ruchu oburzonych) w kraju. W tamtym czasie trudno było jednak się domyślić, że jej rzeczniczka wkrótce zostanie burmistrzem Barcelony i jedną z najsłynniejszych polityczek nie tylko w Hiszpanii. Wyrzuć nas, jeśli nie spełnimy obietnic Urodziła się w 1974 r., czyli w okresie powolnego zmierzchu dyktatury Franco, zaledwie kilka godzin po egzekucji słynnego katalońskiego anarchisty Salvadora Puiga Anticha – to wydarzenie Ada Colau określiła jako kształtujące. Wraz z dwiema siostrami dorastała w barcelońskiej dzielnicy Guinardó. W wywiadzie dla katalońskiego dziennika „El Periodico” wspominała, że pochodziła z rozpolitykowanej rodziny hipisów, którzy często chodzili na koncerty, lubili palić trawkę i początkowo popierali hiszpańskich socjalistów. Rodzice rozstali się, gdy Ada miała trzy lata. Po raz pierwszy brała udział w protestach w wieku 15 lat, przeciwko

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 31/2018

Kategorie: Świat