Minister Wąsacz kontra TVP

Minister Wąsacz kontra TVP

Wojna pomiędzy ministrem skarbu, Emilem Wąsaczem, a władzami Telewizji Polskiej trwa. Tym razem minister, który jako Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy reprezentuje właściciela TVP, czyli skarb państwa, nie skwitował zarządu i rady nadzorczej telewizji publicznej za ubiegły rok.

Emil Wąsacz zarzuca zarządowi TVP, że przygotował i wprowadził reformę spółki, ale nie przedstawił resortowi dokumentów na ten temat. Nie podoba mu się też, że zarząd zaskarżył do Naczelnego Sądu Administracyjnego jego decyzję, gdy nie wyraził zgody na udział TVP w platformie cyfrowej Cyfra Plus. Zdaniem szefa resortu skarbu, członkom rady nadzorczej telewizji publicznej przyznano nie przysługujące im samochody służbowe i wypłacano pieniądze za udział w posiedzeniach, na których nie byli obecni. Rada nadzorcza TVP zgrzeszyła natomiast tym, że wyraziła zgodę na wprowadzenie reformy bez odpowiedniego przygotowania i zaakceptowała wzrost pensji członków zarządu.
Tymczasem szefostwo TVP podkreśla, że w ubiegłym roku spółka osiągnęła bardzo dobre wyniki finansowe (219 milionów zysku, o 54 miliony więcej niż w 1998 roku), a uruchomienie kanałów tematycznych będzie w przyszłości koniecznością, nie dobrowolnym wyborem, by nie przegrać z innymi nadawcami. “Działania ministra Wąsacza to próby działania na szkodę TVP” – twierdzi zarząd. Prezes Telewizji Polskiej, Robert Kwiatkowski, twierdzi, że nie ma szans na merytoryczną dyskusję z ministrem Wąsaczem. Dodaje, iż AWS, której reprezentantem jest Emil Wąsacz, od dawna dąży do umieszczenia swoich ludzi w telewizji publicznej.
Obie strony mają rację. Tajemnicą poliszynela jest to, że minister Wąsacz nie kocha władz TVP, a one odwzajemniają mu się tym samym. Problem polega na tym, że ludzie, którzy decydują o losach firmy, nie potrafią ze sobą rozmawiać. Cała sytuacja przypomina grę w ping-ponga. Przeciwnicy odbijają piłeczkę i czekają na reakcję. Rywal odpowiada tym samym i rozgrywka toczy się dalej. W przeszłości obie strony wielokrotnie deklarowały wolę osiągnięcia porozumienia i “wyrażały zadowolenie z wyników rozmów”. Do tej pory nie ma jednak efektów, a telewizja publiczna musi konkurować z nadawcami komercyjnymi, jednocześnie wypełniając ustawowo zapisaną misję publiczną. Minister Wąsacz patrzy jednak na TVP jak na firmę i chyba nie zna praw rządzących mediami. Pozostaje mieć nadzieję, że TVP nie pozostanie w tyle na rynku stacji telewizyjnych i nie straci widzów. Wyrocznią są tu bowiem telewidzowie, na razie w milczeniu obserwujący kolejne rundy konfliktu.

Wydanie: 2000, 30/2000

Kategorie: Media

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy