Misja dużobiuściastych

Misja dużobiuściastych

Po naszym artykule polscy producenci bielizny zauważyli potrzeby pań obdarzonych bujnymi piersiami Duże piersi – powód do dumy czy zbędny balast i przyczyna kompleksów? Panie, które natura wyposażyła w niestandardowo duże piersi, wiedzą, że taki wyróżnik nie musi cieszyć. Z dużym biustem trzeba nauczyć się poruszać, biegać, chodzić po schodach, sypiać. I uodpornić się na reakcje otoczenia, zwłaszcza męskiej jego części. – Należę do tych kobiet, myślę, że jest ich dużo, które nie są dumne ze swoich rozmiarów. To dla mnie raczej defekt urody, ale nauczyłam się z nim żyć. Nigdy nie wykorzystywałam biustu w kontaktach z mężczyznami, przeciwnie: ukrywałam go. Nienawidziłam, że mężczyźni zawsze mieli ŕ propos jakiś komentarz: „Fajna laska, inteligentna – ale jakie ma cycki!” – przyznaje Zuzanna, piękna dziewczyna, pod biustem 75 cm, rozmiar K. Wysoka, drobnej budowy, piersi faktycznie odwracają uwagę od twarzy, sylwetki. Kiedy w kawiarni rozpinała kurtkę, śledziły ją oczy niemal wszystkich mężczyzn. – To, że mężczyźni patrzą na mnie przez rozmiar piersi, doprowadza mnie do dzikiej furii. Myślałam, że jak dorosnę, to mi przejdzie. Ale nie. Mam 26 lat i kompleks pozostał. Jeśli miałabym możliwość operacyjnego zmniejszenia biustu, zrobiłabym to bez wahania – mówi. Jest anglistką, po lingwistyce stosowanej. Zamiast wykonywać tłumaczenia ustne, towarzyszyć przedsiębiorcom w międzynarodowych spotkaniach, woli tłumaczenia zlecane do biura czy domu, przymierza się do kariery naukowej. Bez wątpienia wizję i wyobrażenia o pracy „obciążył” jej duży biust. Właścicielki dużego biustu, nazywające się na społecznościowych portalach internetowych „dużobiuściaste”, często skarżą się na czysto fizyczne problemy dnia codziennego: bóle kręgosłupa, zmęczenie pleców, garbienie się, wbijające się ramiączka staników. Do tego dochodzą problemy natury estetycznej – zachwianie proporcji sylwetki. Optycznie potężna góra zmusza panie do noszenia wielkich rozmiarów ubrań, np. w rozmiarze 44, który „topi” je w nieforemnym fasonie. Dołem często noszą dwa-cztery rozmiary mniej. – Problem z kupnem stanika to tragiczna sprawa – mówi Zuzanna. Taką samą opinię ma jej znajoma, dwa razy od Zuzanny starsza Jadwiga, rozmiar 80 L. Ich zdaniem, kompetencje sprzedawców czy producentów bielizny są beznadziejne. Jeśli paniom uda się odkryć sklep z sensowną obsługą, dzielą się tą radosną nowiną z innymi. – Długo nie miałam co liczyć na kupno odpowiadającego mi biustonosza. Kiedy w miarę odpowiadała mi miseczka, w obwodzie był za duży. Musiałam przerabiać. Oczywiście, biustonosz tracił fason. Ktoś może powiedzieć, wszystko w porządku, nie ma co narzekać. Kiedy jednak wydaję 200 zł czy więcej, mam nadzieję, że będzie spełniał przynajmniej podstawowe funkcje – mówi Jadwiga. Klientki nietypowe Według pań z dużym biustem sprzedawcy nie są nimi zainteresowani. – Jesteśmy klientkami nietypowymi, na pewno jest nas mniej niż tych standardowych. Nie znaczy to, że można nam wciskać byle co: babcine berety, staniki dla ciężarnych – denerwuje się Zuzanna. Z drugiej strony, wiele kobiet przestaje szukać, godzą się na to, co jest. Często zresztą nie wiedzą, jak poznać swój właściwy rozmiar, jakich szukać biustonoszy. Zwłaszcza w mniejszych miastach trudno znaleźć brafiterkę, która nauczy, jak dobierać biustonosz i czego od niego wymagać. – Całe życie można gnieść się w za małym staniku. Nie spotkałam jeszcze na swojej drodze gorseciarki z prawdziwego zdarzenia. – Krzywi się Grażyna, 50-latka – W Polsce w niewielu sklepach można kupić biustonosz z dużymi miseczkami, jeśli, to z dużym obwodem pod biustem. „To sobie pani zaszyje…”, wtedy słyszę! Kiedy znalazłam coś odpowiedniego, to byłam w siódmym niebie. Na szczęście córka nie ma tych problemów, ale mnie dopinguje. Dla mnie duży biust to udręka. W „Przeglądzie” poruszaliśmy temat problemów z dobieraniem właściwego biustonosza. – Po marcowym artykule dotarło do mnie wiele kobiet, których biusty znacznie przekraczały standardy rozmiarowe bielizny dostępnej na naszym rynku. Panie z całej Polski z podobną historią: rozgoryczone, zrezygnowane, bezradne. Chciały w końcu założyć właściwy biustonosz, by odzyskać prawidłową postawę, ujrzeć talię i odciążyć kręgosłup – mówi Małgorzata Kazimierczyk z Opola. Doświadczona sprzedawczyni i promotorka działań

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 49/2009

Kategorie: Kraj
Tagi: Beata Dżon