Młodzież budzi senny Prudnik

Młodzież budzi senny Prudnik

W małych, konserwatywnych środowiskach wiele się ryzykuje publicznym wyrażeniem opinii – Nie po to obrywałam w stanie wojennym, żeby znowu dziś wychodzić na ulice w obronie praw człowieka – mówi niemal ze łzami Małgorzata, pracowniczka wiejskiej kultury. Była jedną z ok. 300 osób, które protestowały w liczącym 21 tys. mieszkańców Prudniku na Opolszczyźnie. Tu mieścił się kiedyś Frotex, największy polski producent ręczników frotowych, a wcześniej zakłady włókiennicze rodziny Fränklów, jedne z najpotężniejszych w Europie. Sobota, dwa dni po ogłoszeniu skandalicznego wyroku TK o niezgodności z konstytucją prawa do aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu. Senne miasteczko, popołudniami wyludnione, tym razem jest pełne ludzi. Na płycie rynku z fontanną z dwugłowym orłem Habsburgów i figurą maryjną z 1696 r. słychać skandowane hasła, dźwięk syren. Dookoła zabytkowego ratusza przepływają czarno ubrani, pełni energii młodzi, rodziny z dziećmi, starsi; dominują kobiety. Według policji maszeruje 110 osób, dwa razy tyle z czasem pojawia się jeszcze na rynku, mówi się o 300 uczestnikach. Idą, stoją w maseczkach, maksymalnie piątkami, w przepisowych odległościach od siebie. Ci, co nie włączają się do marszu, pokazują kciuki w górę, uśmiechają się, rzucają solidarnościowe hasła. Okna i balkony kamienic wokół rynku też niepewnie się otwierają, ludzie przyglądają się, rynek zapełnia się samochodami. Kilkunastu policjantów spokojnie obserwuje wydarzenia. Takiego energetycznego Prudnika najstarsi mieszkańcy nie pamiętają, chyba że z akcji protestacyjnej we Froteksie w 1980 r. Okoliczne wsie uchodzą za bastion prawicy, to z wioski obok pochodzi Katarzyna Czochara, posłanka PiS niedawno zawieszona w prawach członka partii za głosowanie przeciw „piątce Kaczyńskiego”, a pobliskie Głuchołazy wydały jednego z najbardziej aroganckich posłów Porozumienia Gowina, Kamila Bortniczuka; tutaj wygrywał Andrzej Duda. Grzeczniejsi niż w wielkich miastach – To megawyczyn jak na Prudnik! – mówi mi Bogna, 40-latka. Na plakatach symbol czerwonej błyskawicy, a nie SS, jak chce Ryszard Terlecki z PiS. Obok błyskawic hasła: „Kobiety są ważne”, „Macica nie ma lekkiego życia”, „Wolność wyboru zamiast terroru”, „Co z tobą Polsko”, „Myśląca kobieta zagrożeniem dla władzy”, „Don’t touch my macica”, „Wybór nie zakaz”, „My body my choice”. I jako pierwszy, na początku marszu, plakat: „To jest wojna”, choć marsz jest pokojowy. Organizatorami demonstracji są Wiktoria, Kuba, Natalia, Oliwia, Kamil, Sara, angażują się Mariusz i Bogna. Młodych wspierają rodzice, dziadkowie, nawet kibice lokalnego klubu Pogoń Prudnik, okutani w szaliki w niebieskich barwach klubowych. „W dniu dzisiejszym na prudnickim rynku o godz. 17.00 nasze kochane kobiety organizują protest przeciwko temu cyrkowi, jaki rząd im i nam oferuje. (…) Gromadzimy się w grupkach pięcioosobowych z zachowaniem wszelakich zasad bezpieczeństwa. Bądźcie tam z nami. Kobiety kochamy i wspieramy”, czytam na klubowej stronie. Nikt nie krzyczy „wypierdalać”, ta młodzież jest wciąż grzeczniejsza niż w wielkich miastach. Nikt nie protestuje pod kościołami, nie wchodzi do nich. Marsz w obronie praw kobiet w Prudniku to pierwszy protest w regionie poza Opolem, potem na ulice wyszli mieszkańcy Brzegu, Nysy i innych miejscowości. W małych środowiskach, do tego konserwatywnych, gdzie każdy zna każdego, jasne są zależności zawodowe, urzędnicze, towarzyskie, wiele się ryzykuje publicznym wyrażeniem opinii. A zaczęło się od nieśmiałego anonsu w mediach społecznościowych: „Witam, przychodzę z pytaniem, czy gdyby zorganizować »mały protest« przeciw ustawie aborcyjnej w Prudniku, zrobić i wziąć plakaty, wieszaki i poudostępniać na różnych profilach, ktoś byłby chętny? (…) Wiem, że nie każdy ma możliwość pojechania do większego miasta, a każdy czyn się liczy. Może być to kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt osób, myślę o sobocie 24.10 bądź niedzieli 25.10. Co myślicie, ktoś chętny? WALCZMY RAZEM! Miałoby się to odbyć na rynku”. Radny PiS obserwuje – Prudnik nie jest dużym miastem, nie ma tutaj zbyt zróżnicowanych i zorganizowanych środowisk światopoglądowych. W 2015 r. odbył się tu protest antyimigrancki. W ostatnich wyborach – parlamentarnych i prezydenckich – najwięcej wieców zorganizowało PiS. W Prudniku od kilku lat odbywają się Marsze dla Życia i Rodziny. Były też protesty w obronie sądów, ale pikietujących nie było wielu. Ten protest z tak dużą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 45/2020

Kategorie: Kraj