Można pojechać do Pragi

Można pojechać do Pragi

The hero of the Czech cartoon the mole Krtek on the square of the old town in Prague. Entertainment for tourists. Czech Republic symbol. Prague, Czech Republic - 05.21.2019

Czeska lekkość bytu czasem się przydaje Można pojechać do Czech, by odpocząć od Polski, nieważne, czy to wiosna, czy jesień, szaro, pada, marsze i cmentarze. Tam też szaro i pada, ale inaczej. Bo u nich w ogóle inaczej. Ironia przyjmuje formę graffiti na starej praskiej bramie: po jednej stronie ptaszek siedzi na koniku, a po drugiej konik siedzi na ptaszku. I już. Wystarczy. W Chałupkach wysiada cały świat Można wsiąść do nocnego pociągu i pojechać do Pragi. Z Warszawy jedzie się prawie 12 godzin, z Krakowa niemal dziewięć, z Katowic jakieś osiem. Kuszetką albo w wagonie z miejscami siedzącymi.  Żyjemy w czasach, gdy w pociągu rozmawia się o wojnie. Więc jedziemy i rozmawiamy o wojnie z kobietą z Ukrainy, z okolic Buczy. Opowiada nam o synu, który zginął, a miał dopiero 21 lat, i o innych chłopakach, którzy zginęli. Młodych, po studiach. Byli na wojnie, a być nie powinni. Opowiada o córce, która studiuje w Lublinie i chce wracać do Ukrainy. Mówią jej, by nie wracała. Opowiada też o mężu, z którym jedzie do Karlowych Warów, by się podleczył. Mąż wygląda bardziej na ojca, siedzi przy drzwiach i nie odpowiada na „dzień dobry”, wpatrzony w telefon. Ona, gdy nie mówi o wojnie, również patrzy w telefon.  Kiedyś nie rozmawiało się w pociągach o wojnie i nie oglądało filmików w telefonie. Kiedyś w pociągach paliło się papierosy. Dziś jest zakaz palenia. Gdy więc jedzie się pociągiem do Pragi, nie można do piwa zapalić papierosa. Bo oczywiście pije się piwo, mimo że też jest zakaz (na polskim odcinku trasy), ale to akurat można. Pijemy zatem piwo, a na papierosa wysiadamy w Chałupkach, które z Boguminem tworzą polsko-czeskie przejście graniczne.  Stacja w Chałupkach przez źródła opisujące polskie kolejnictwo jest uznawana za bardzo ważną, bo dzięki temu węzłowi można się od nas dostać do Czech i dalej do Austrii, na Węgry i Słowację. Palimy na tej bardzo ważnej stacji, a wokół ciemno i wiatr świszcze, jakbyśmy wpadli w czarną dziurę i już tylko to palenie nam pozostało, a jak zgasimy, to wessie nas otchłań. Z nocy wytacza się ochroniarz, więc czmychamy za budynek, jak nastolatki na przerwie, bo przecież na peronach palić też nie wolno, a on patrzy na nas z politowaniem, poprawia czapkę i zaprasza pod plastikowy daszek. – Tu mniej wieje. Palcie sobie. Mnie to nie przeszkadza.  Palimy. Jeden, drugi, w końcu to jedyna dłuższa przerwa w trasie. Ochroniarz mówi, że budynki wokół są z cegły i puste. I że ogólnie tu nic nie ma. Tylko on i te pociągi międzynarodowe stają. Pociągi tu jadą na Pragę, na Wiedeń, na Bratysławę – wymienia – na Berlin jadą i na Frankfurt nad Odrą. Wszystkie bezpośrednie. I mówi, że panuje tu straszny bajzel.  – W Chałupkach wysiada cały świat. Ludzie z zagranicy wysiadają na przesiadkę, widzą tę stację i nie wiedzą, co robić. Wokół ciemno, tak że ledwo widać opuszczone budynki z cegły, wiatr gwiżdże i jest tylko ten ochroniarz. W obcych językach nie mówi, więc trudno mu zagranicznym turystom wytłumaczyć, co i jak z przesiadką, a że – jak twierdzi – PKP, sprzedając bilety, nie informuje, że przesiadka w Chałupkach, to ochroniarz spotkał już i Niemców, i Włochów, i Japończyka, i Chińczyka, i wszyscy byli w szoku, zagubieni, i nawet dzwonił po policję, gdy dziecko z Teksasu, a konkretnie z Dallas, wpadło w hipotermię. Ochroniarz opowiada, my wypalamy trzeciego papierosa, pod daszek przychodzi zakapturzona dziewczyna z Białorusi i też pali na tej bardzo ważnej stacji kolejowej. Ochroniarz tymczasem powtarza, że w Polsce jest bajzel, bałagan, burdel, że nic się nigdy nie zmieni i dlatego głosuje na PiS. – Głosuję na mniejsze zło – mówi. – A wy na kogo? – Na lewicę – odpowiadam, a on znowu patrzy na mnie z politowaniem i poprawia czapkę.  – Nieważne – wzdycha. – To jest postkomunistyczny kraj i tu nigdy nic nie będzie działać!  I dalej mówi o tym, że wszyscy to złodzieje, kraj rozkradają, tylko dla siebie i dla siebie biorą, jak refren stałej o polskiej polityce piosenki. Jak rozmaryn. Jak ułani.  Niektórzy już czwartego papierosa odpalają, a ja pytam ochroniarza, który nie pali i ręce pociera z zimna, co w Chałupkach jest prócz tego dworca i całego świata, który tu wysiada, by się przesiąść, a on mówi, że nic. Gdy wracamy do pociągu, z ciekawości patrzę w internet i faktycznie jest niewiele. Pałac w Chałupkach/Zamek Bogumiński, dawna gospoda, stary most, czyli przeszłość, jak ta stacja kolejowa, o której Arkadiusz Biernat w październiku 2022 r. napisał w „Gazecie Wyborczej”: „Budynek dworca kolejowego od wielu lat jest nieczynny

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 18/2024, 2024

Kategorie: Świat