Na imię mam łapówka

Na imię mam łapówka

Korupcja może dotyczyć niemal jednej czwartej zamówień publicznych w Polsce Wmieszanie w grube afery korupcyjne urzędników państwowych wysokiego szczebla, opieszałość w podejmowaniu działań antykorupcyjnych oraz tolerowanie niedoskonałego prawa – takie są grzechy główne walki z korupcją. To brzmi niemal jak fragment scenariusza filmu o Wilku z Wall Street. Koncern HP Polska wręczał dyrektorowi technologii informatycznych i komunikacyjnych Komendy Głównej Policji torby wypełnione setkami tysięcy dolarów w gotówce, zaopatrywał go w komputery, laptopy i urządzenia mobilne, zabrał na wycieczkę do Las Vegas, obejmującą drinki, posiłki, rozrywki i przelot nad Wielkim Kanionem. W sumie na działania korupcyjne przeznaczył ponad 600 tys. dol. To wiemy z oficjalnej informacji firmy. Infoafera, e-afera, afera przetargowa – bo tylu już doczekała się nazw – uważana jest za największą aferę korupcyjną w historii Polski. W grę mogą wchodzić wielomilionowe łapówki, w ramach działań operacyjnych od 2011 r. zatrzymano kilkadziesiąt osób, postawiono kilkadziesiąt zarzutów, objęła ona wiele instytucji i urzędów, m.in. dawne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Główny Urząd Statystyczny i Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W infoaferze HP nie jest jedynym graczem, do sądu trafił wniosek prezesa Urzędu Zamówień Publicznych o unieważnienie wartych ponad 70 mln zł umów na wykonanie rejestru PESEL2 zawartych między Centrum Projektów Informatycznych a IBM. Z kolei w 2012 r. amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) nałożyła na holenderski koncern Philips karę 4,5 mln dol. za korumpowanie dyrektorów polskich szpitali. Zliczyć już dziś nie sposób doniesień o wszczętych postępowaniach i postawionych zarzutach w sprawach dotyczących budowy autostrad… Opieszałość Ponad trzy lata zajęło rządowi opracowanie strategii antykorupcyjnej – poprzedni program przestał obowiązywać w 2009 r. Prace długo nie nabierały tempa, mimo opinii ekspertów, nacisków organizacji pozarządowych oraz ponagleń ze strony Komisji Europejskiej. Wreszcie „Rządowy program przeciwdziałania korupcji na lata 2014-2019” został przyjęty przez Radę Ministrów po konsultacjach społecznych z organizacjami pozarządowymi… 1 kwietnia br. Ma on być receptą na uzdrowienie polskiej przestrzeni publicznej, określany jest także jako „mapa drogowa”, która umożliwi koordynowanie ogólnokrajowej polityki antykorupcyjnej. Oś stanowią tzw. miękkie działania o charakterze prewencyjnym i edukacyjnym, m.in. przegląd aktów prawnych i zmiana nieskutecznych zapisów, ograniczenie uznaniowości przy podejmowaniu decyzji przez urzędników, wzmocnienie wewnętrznych mechanizmów antykorupcyjnych w administracji publicznej, walka z nepotyzmem, a także zwiększenie aktywnego udziału społeczeństwa w procesie zapobiegania korupcji i zwalczania jej. Większość ekspertów ocenia, że przyjęcie programu to krok w dobrą stronę. Niestety, jest on bardzo spóźniony i wymuszony sytuacją polityczną. Wielu uważa, że motywem przyspieszenia prac było ratowanie wizerunku rządu i koalicji, mocno nadszarpniętego wielkimi aferami korupcyjnymi, takimi jak infoafera czy nieprawidłowości związane z przetargami na budowę autostrad. Z badań, które w 2013 r. przeprowadził Eurobarometr, wynika, że aż 92% ankietowanych przedsiębiorców (najwyższy odsetek w UE) uważa, że łapówki oraz wykorzystywanie znajomości są często najłatwiejszym sposobem na uzyskanie określonych usług w sektorze publicznym. Natomiast 56% pytanych (średnia unijna – 47%) jest zdania, że jedyny sposób na odniesienie sukcesu w biznesie to korzystanie ze znajomości w kręgach politycznych. Znamienna jest w tym kontekście opinia zawarta w załączniku „Polska” do „Sprawozdania o zwalczaniu korupcji w UE” Komisji Europejskiej, który został opublikowany na początku lutego, a więc zaledwie dwa miesiące przed przyjęciem przez rząd programu walki z korupcją. Zdaniem unijnych ekspertów, w walce z korupcją w Polsce konieczne jest wdrożenie spójnej i długoterminowej strategii, a także sprecyzowanie konkretnych działań i ram czasowych. Prawo sprzyja łapówkom – Mamy w Polsce ustawy listki figowe, które formalnie spełniają różne wymagania, ale w praktyce nie odgrywają większej roli – twierdzi w rozmowie z „Przeglądem” (s. 11) Aleksandra Kobylińska, analityczka z Instytutu Spraw Publicznych, wskazując ustawę lobbingową. Obszary, które wymagają zdecydowanych zmian, wymieniła także Komisja Europejska we wspomnianym sprawozdaniu. To m.in. przepisy określające zasady sporządzania oświadczeń majątkowych przez posłów i senatorów czy wdrożenie regulacji ograniczających zatrudnianie małżonków lub osób spokrewnionych w agendach rządowych i instytucjach samorządowych. Wystarczy przypomnieć aferę Elewarru, aby mieć wyobrażenie o skali i mechanizmach nadużyć. W opublikowanym w 2012 r. raporcie NIK wskazane zostały liczne

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 21/2014

Kategorie: Kraj