Należy im się taka sama pamięć

Należy im się taka sama pamięć

Dziś w Muzeum Powstania Warszawskiego łatwiej znaleźć informację o udziale Gruzinów czy Francuzów w walkach niż o Polakach spod znaku AL czy PAL

W powstaniu warszawskim walczyło tysiące żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego. Ramię w ramię bili się z Niemcami członkowie Armii Krajowej, Armii Ludowej, Milicji Robotniczej i Polskiej Armii Ludowej. O udziale w walkach tych wszystkich organizacji pisał gen. Antoni Chruściel „Monter” w depeszy skierowanej do Londynu w dniu 8 sierpnia 1944 r., a zachodni alianci uznali lewicowe ugrupowania powstańcze za część Polskich Sił Zbrojnych. Dziś, po 63 latach, nie mówi się głośno o udziale w powstaniu żołnierzy z lewicowych organizacji konspiracyjnych.
Na początku lipca 1944 r. okręg warszawski Armii Ludowej liczył 1,8-2 tys. ludzi w dziewięciu podokręgach, spośród których największe były na Pradze (liczące ok. 250 ludzi) i na Woli (200 żołnierzy). Podstawową siłę bojową stanowił 130-osobowy batalion im. Czwartaków pod dowództwem por. Lecha Kobylińskiego („Konrada”). Grupy AL

były słabo uzbrojone

– np. na stanie batalionu „Czwartaków” był jeden karabin maszynowy, trzy pistolety maszynowe i 40 pistoletów. AL nie otrzymywała zrzutów od ZSRR, musiała swe uzbrojenie opierać na zdobyczach. Sztab AL liczył się z wybuchem powstania w Warszawie, choć bliższych danych ze strony Armii Krajowej nie uzyskał. Dowództwo AL przygotowało trzy ośrodki koncentracji – na Starym Mieście (gdzie położono szczególny nacisk na działalność aktywu partyjnego oraz dowództwa), w rejonie ulicy Młynarskiej na Woli oraz w pobliżu pl. Jana Kazimierza w Śródmieściu. Rozpoczęcie walk 1 sierpnia 1944 r. zaskoczyło jednak kierownictwo PPR oraz AL. Zdezorganizowało to system łączności i koncentracji, a także strukturę okręgu. W pierwszych dniach powstania z Niemcami walczyły pojedyncze, odizolowane grupy AL, a dowództwo próbowało gorączkowo odbudować struktury i rozpocząć koncentrację oddziałów.
Istotną kwestią było ustosunkowanie się PPR i AL do kwestii powstania. Kluczowe decyzje w tej sprawie zostały podjęte już 2 sierpnia podczas narady przeprowadzonej na Starym Mieście, podczas której zebrali się najważniejsi dowódcy i działacze partyjni. Obecni byli m.in. Aleksander Kowalski, Helena Kozłowska i Marian Baryła (członkowie KC PPR), dowódca okręgu AL – mjr Bolesław Kowalski („Ryszard”, „Piasecki”), oficerowie Sztabu Głównego – mjr Stanisław Nowicki („Feliks”) i kpt. Stanisław Kurland („Korab”). Część kierownictwa PPR była przeciwna udziałowi w powstaniu, określając jego charakter jako „antylewicowy”. Przeważyła jednak opinia o potrzebie stworzenia wspólnego frontu walki z Niemcami, choć PPR liczyła też złudnie na szybkie wyzwolenie Warszawy przez Armię Radziecką. Postanowiono więc, że Armia Ludowa weźmie udział w powstaniu i ujawni swe oddziały, podporządkowując je taktycznie lokalnym komendom Armii Krajowej,

ale zachowując odrębność

organizacyjną i polityczną. Powstańcy warszawscy z tych ugrupowań nosili biało-czerwone opaski ze skrótem „AL”. Decyzja ta była w sumie usankcjonowaniem stanu, jaki miał miejsce od 1 sierpnia, kiedy to w walkach brały udział oddziały AL na podstawie samodzielnej decyzji ich dowódców. Pod kierownictwem mjr. Bolesława Kowalskiego powołano sztab powstańczy AL w składzie: szef sztabu kpt. Edward Lanota („Edward”), redaktor „Armii Ludowej” mjr Stanisław Nowicki („Felek”), dowódca oddziałów Służby Bezpieczeństwa kpt. Stanisław Kurland oraz oficer zaopatrzenia por. Stefan Bratkowski (nie mylić z pisarzem). Członkowie tego sztabu zginęli podczas nalotu w dniu 26 sierpnia w kamienicy przy ul. Freta 16 (zginął jeszcze por. Anastazy Matywiecki „Nastek”). Do końca 3 sierpnia udało się nawiązać kontakt z większością oddziałów AL walczących na Woli, Powiślu, Żoliborzu i na Starym Mieście. Dowództwo AL rozlepiło też afisze informujące o udziale w powstaniu lewicowych oddziałów zbrojnych, podkreślając jednak wspólną walkę wraz z Armią Krajową. Początkowo ze strony Armii Krajowej dominowała wobec Armii Ludowej nieufność, wynikająca ze stosunków obu organizacji z okresu przed powstaniem. Jednak z czasem połączona walka i dzielenie wspólnego, powstańczego losu zmieniały wzajemne relacje. Co ciekawe, gen. Antoni Chruściel „Monter” w rozkazie z dnia 8 sierpnia 1944 r. skierowanym do podległych mu oddziałów AK napisał, aby „traktować życzliwie oddziały Polskiej Armii Ludowej czy Armii Ludowej”, a w momencie kapitulacji pojawiła się koncepcja, wysunięta przez AK, by żołnierze AL szli do niewoli z dokumentami AK.
AL-owcy walczyli w różnych rejonach stolicy. Na Starym Mieście, gdzie powstańcy

przeszli prawdziwe piekło

ściśnięci na niewielkiej powierzchni, otoczeni przez wroga i ostrzeliwani niemal przez cały czas, Armia Ludowa wystawiła m.in. trzy kompanie: batalion im. Czwartaków, jednostkę Służby Bezpieczeństwa Sztabu Głównego AL i jednostki logistyczne. W Śródmieściu biła się kompania „Czwartaków”, kompania AL Śródmieście, kompania „Blaszanka” z plutonem „Starówka” oraz oddziały sanitarne. Na Wolę trafiły dwie kompanie „Czwartaków”, miejscowe pododdziały i ok. 100-osobowa grupa byłych żołnierzy AK, którzy na początku sierpnia przeszli do AL. Żoliborskie siły powstańcze Armia Ludowa wsparła trzema kompaniami „Czwartaków”, baonem AL, jednostką Służby Bezpieczeństwa Sztabu Głównego AL i baonem „Kobra”. Do AL napływali ochotnicy, uwolnieni jeńcy wojenni, byli żołnierze radzieccy, byli członkowie Żydowskiej Organizacji Bojowej, którzy wcześniej bili się w powstaniu w getcie. Oddziały AL zasilili też Żydzi uwolnieni 5 sierpnia z obozu pracy przymusowej zwanego „Gęsiówką”. Większość spośród 348 oswobodzonych trafiła do oddziału zapasowego Armii Ludowej na Starym Mieście. W batalionie „Czwartaków” jako zastępca dowódcy walczył por. Edwin Rozłubirski ps. „Gustaw” (1926-1999, w st. gen. dywizji), odznaczony przez gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego krzyżem Virtuti Militari, późniejszy twórca polskich wojsk powietrznodesantowych i dowódca słynnej 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej. Odznaczenia od dowódców AK otrzymało wielu żołnierzy AL.
W połowie września nastąpiło scalenie organizacyjne Polskiej Armii Ludowej, Armii Ludowej i Korpusu Bezpieczeństwa w Połączone Siły Zbrojne pod dowództwem płk. Juliana Skokowskiego, dotychczasowego dowódcy PAL. Oddziały te wydawały własną gazetkę „Wojsko Polskie”, miały też odznaczenie – Krzyż Wyzwolenia Połączonych Sił Zbrojnych. Płk Julian Skokowski po wojnie był represjonowany i w 1948 r. skazany na 15 lat więzienia. Zresztą represje stalinowskie dotknęły wielu żołnierzy AL walczących w powstaniu warszawskim.
Powstańcy warszawscy walczący w lewicowych ugrupowaniach zbrojnych ponieśli wysokie straty – zginęło ponad 850 żołnierzy z ponad 1,8 tys. (z czego większość nie miała przez pewien czas broni). Z „Czwartaków”, których stan osobowy był dwukrotnie odtwarzany, opuściło Warszawę tylko 80 osób. Kilkudziesięciu żołnierzy przeprawiło się przez Wisłę. Inni zostali wywiezieni do jenieckich obozów koncentracyjnych, niedobitki, które zdołały opuścić Warszawę, zasiliły oddziały partyzanckie.
Dziś w Muzeum Powstania Warszawskiego łatwiej znaleźć informację o udziale Gruzinów czy Francuzów w walkach niż o Polakach spod znaku AL czy PAL. Niezależnie pod jakim kolorem się bili z Niemcami, należy im się taka sama pamięć. Smutny to fakt, że pomija się udział AL w powstaniu, bo przecież mimo różnic ideologicznych przelewali taką samą krew. Mimo sugestii niektórych „nowych historyków” krew AL nie była bardziej „czerwona” od AK. Była polska…
Współpraca Piotr Skura

Autor jest doktorem historii, zajmuje się dziejami najnowszymi

 

Wydanie: 2007, 35/2007

Kategorie: Historia

Komentarze

  1. Boruta
    Boruta 29 lipca, 2016, 11:51

    Artykuł płacze nad AL i PAL, ale jeszcze bardziej pomijane 104 Kompanię, czy bataliony GL WRN sam pomija. 🙁

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy