Książka Alojzego Srogi „Początek drogi. Lenino” może być porównywana z reportażem Melchiora Wańkowicza „Monte Cassino”
Napisać, że kolejny tom „Kresowej Atlantydy” prof. Stanisława Sławomira Niciei to efekt jego tytanicznej, benedyktyńskiej pracy, to jakby nic nie napisać. Bo można wydawać jedną po drugiej książkę, ale ślad i pamięć po nich szybko znika. Na czym więc polega wielkość XXII już tomu, poza ogromnym materiałem poznawczym i ikonograficznym? Na generalnym przesłaniu, samej idei „Kresowej Atlantydy” – pokazaniu Polaków zamieszkałych przez wieki na Kresach Wschodnich w całym ich jestestwie. Z dobrymi i złymi cechami oraz uczynkami, bez względu na to, czy mają książęce tytuły, czy pochodzenie włościańskie. Na kartach kolejnych tomów przewijają się więc ludzie, o których uczyli się absolwenci szkoły podstawowej, ale i tacy, o których nie słyszeli nawet studenci wydziałów historycznych.
I jest jeszcze coś, co niezwykle wyróżnia i podnosi wartość pisarstwa prof. Niciei. Autor nie ogranicza się do suchego opisu kresowiaków i ich dziejów. Często jest ich orędownikiem, a nierzadko (słusznie!) zagorzałym obrońcą. Nie unika zderzenia z opiniami modnych dziś historyków lub polityków, dla których np. berlingowcy to „polskojęzyczni rosyjscy przebierańcy”. Nie waha się pisać wprost, kto tego typu idiotyzmy wypowiada i dlaczego szkodzą one nam, współczesnym.
W XXII tomie czytelnik znajdzie rozdziały o wołyńskiej stolicy Radziwiłłów, ich „małej Warszawie”, kolebce Czartoryskich, i Lidzie – mieście lotników. A do tego przebogaty wybór fotografii, ukazujących ludzi, których już nie ma, a którzy dzięki prof. Niciei stają się nam bliscy.
Paweł Dybicz
Dramat tysięcy żołnierzy armii Berlinga, sponiewieranych na syberyjskiej katordze, z dużą dozą autentycznych realiów ukazał Jerzy Hoffman (również syberyjski zesłaniec, syn zesłańca oraz żołnierza Berlinga) w filmie „Do krwi ostatniej” (1978). Ten epicki fresk filmowy nawiązywał tytułem do słów narodowej pieśni patriotycznej – „Roty” Marii Konopnickiej: „Do krwi ostatniej kropli z żył / Bronić będziemy ducha, / Aż się rozpadnie w proch i pył / Krzyżacka zawierucha. / Twierdzą nam będzie każdy próg. / Tak nam dopomóż Bóg!”.
(…) Scenarzystą filmu Hoffmana był Zbigniew Safjan– mistrz w tym rzemiośle (m.in. scenarzysta „Stawki większej niż życie”), również żołnierz Berlinga. Scenariusz – poza dokumentacją archiwalną – oparto na biograficznym reportażu „Początek drogi. Lenino”, ponadczasowej, jednej z najważniejszych książek polskich autorów o tematyce wojennej II połowy XX w. Jej autor, Alojzy Sroga, zmarł młodo, na progu rozkwitu swego talentu, ale – nie mając szczęścia u krytyków, a zwłaszcza biografów – został niemal kompletnie zapomniany.
Alojzy Sroga (1927-1980) należał do pokolenia, które zmitologizował Roman Bratny w słynnej powieści „Kolumbowie. Rocznik 20”. (…) Gdy wybuchła wojna, Alojzy miał 12 lat i był uczniem szkoły podstawowej. W czasie okupacji uczęszczał do funkcjonującego w Lublinie Gimnazjum Chemicznego. Mając 16 lat, wstąpił w szeregi AK, złożył przysięgę, przyjął pseudonim „Wicher” i realizował zadania wywiadowcze. Gdy 24 lipca 1944 r. do Lublina dotarli żołnierze armii Berlinga, w ciągu trzech dni zgłosiło chęć wstąpienia do tej polskiej formacji wojskowej 1002 ochotników, w tym 64 oficerów, 237 podoficerów i 701 szeregowców (203 z AK). Był wśród nich również 17-letni Alojzy Sroga. 8 sierpnia ujęto go w ewidencji 3. Zapasowego Pułku Piechoty i po pewnym czasie trafił do 3. DP im. Romualda Traugutta. We wrześniu 1944 r. był elewem szkoły podoficerów polityczno-wychowawczych, po ukończeniu której skierowano go na front, 30 listopada został mianowany sierżantem. Cieszył się autorytetem i przyjaźnią wśród żołnierzy, z którymi przyszło mu wspólnie walczyć.
W styczniu 1945 r. uczestniczył w walkach o Warszawę, a następnie poszedł z kompanią fizylierów I Armii na Wał Pomorski. W ciężkich walkach o Kołobrzeg, które później opisał w swej chyba najważniejszej książce „Na drodze stał Kołobrzeg”, został ranny w ramię. Po rekonwalescencji wrócił na front, ale znów odniósł ranę – tym razem ciężką, w szyję i obojczyk, która po latach stała się przyczyną jego przedwczesnej śmierci, gdy był w rozkwicie talentu i uznania. Za udział w walkach dwukrotnie odznaczono go Krzyżem Walecznych.
16 kwietnia 1946 r. został zdemobilizowany. W cywilu ożenił się z koleżanką z czasów szkolnych – Aleksandrą Niewęgłowską i miał z nią dwóch synów: Jana – fotografika, i Wojciecha – leśnika, oraz córkę, Magdalenę – polonistkę, później bardzo znaną, pod nazwiskiem Mikołajczak, dziennikarkę, prezenterkę i producentkę telewizyjną, reporterkę i aktorkę. (…)
Po przejściu do cywila Alojzy Sroga ukończył studia chemiczne na UMCS w Lublinie, ale pozostał mu wielki sentyment do wojska i potrzeba spisania historii szlaku wojennego, którym przeszedł ze swoimi żołnierzami w drodze na Berlin. Jeszcze jako czynny żołnierz był korespondentem wojennym centralnego organu prasowego wojska „Polska Zbrojna”, a później związał się z lubelskim „Sztandarem Ludu”, gdzie opublikował swój pierwszy reportaż pt. „Szoferacy”, mówiący o szoferach wojskowych, którzy podczas walk armii Berlinga na Wale Pomorskim dowozili jej (kursując między Wałczem, Mirosławcem, Nadarzycami i Czaplinkiem) niezbędną broń, żywność, pocztę dla żołnierzy oraz inne materiały.
Sroga zajął się też tematyką wiejską, a następnie związał się z Polskim Radiem, emitując na jego falach liczne wywiady z osobami, które spotykał na drogach swych reporterskich podróży. Był dziennikarzem III Programu PR, słynnej Trójki, w której objął w 1971 r. funkcję wicedyrektora. (…)
Na przełomie lat 60. i 70. XX w. Alojzy Sroga zebrał materiał, a następnie napisał dwa wielkie epickie reportaże w formie obszernych książek o żołnierzach uczestnikach bitwy pod Lenino oraz walk o Kołobrzeg. Pisząc to swoje opus magnum, nawiązał kontakt z około tysiącem uczestników tych bitewnych zmagań i spisał setki autoryzowanych relacji żołnierzy, którzy po wojnie zamieszkali w różnych częściach Polski i których osobiście odwiedził. Byli to ludzie różnych zawodów, różnej kondycji intelektualnej i społecznej, głównie Kresowianie, i – nim w Sielcach trafili do formowanej 1. Dywizji im. Tadeusza Kościuszki i zamienili łagierniane łachmany na mundur wojskowy – przecierpieli wiele miesięcy w stepach Kazachstanu lub w tundrach Sybiru. (…)
Dzieło Srogi wypełnione jest personaliami, detalami i fleszami biograficznymi żołnierzy z kresowych miast i wsi. Wśród tych, którzy dostali rozkaz: „Do Polski, na Zachód marsz!”, byli m.in. bracia Józef i Kazimierz Grynienkowie z Brzeżan – o twarzach ogorzałych i spękanych od syberyjskich
Stanisław Sławomir Nicieja, Kresowa Atlantyda. Historia i mitologia miast kresowych, t. XXII: Ołyka, Nieśwież, Klewań, Lida, Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego, Opole 2025










