Mówi się, że podróże kształcą. Tak bywa, chyba że podróżnik nazywa się Kazimierz Grajcarek. Modelowe skrzyżowanie dewota z kimś, kto miał do szkoły pod górę. Były szef Solidarności w górnictwie i energetyce zwierzył się w „Naszym Dzienniku”, jak ratowano i uratowano Turów. Żaden Morawiecki czy Sasin nic tu nie zrobili. Grajcarek nie ma wątpliwości, że to „Pan Bóg nie pozostał głuchy na modlitwy pracowników kopalni, ich rodzin i księży”, a „sprawa Turowa została załatwiona na różańcu”. Szkoda, że Pan Bóg był nierychliwy. I drogo nas ten różaniec kosztował! Razem jakieś 310 mln zł. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj









