Na Półwyspie Koreańskim narasta napięcie, ale do wojny zapewne nie dojdzie Sytuacja w Korei znów niepokoi światowych przywódców i inwestorów giełdowych. Seul zerwał kontakty handlowe z Phenianem, wysłał na morze okręty wojenne i wznowił kampanię propagandową. Prezydent Korei Południowej Lee Myung-bak zapowiedział wzmocnienie i modernizację sił zbrojnych. Komunistyczny reżim z północy grozi wojną, „która stanie się totalną wojną narodu, ludu i państwa”, jak oświadczyły z charakterystyczną retoryką władze Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Według północnokoreańskich dysydentów działających w Seulu „Drogi Przywódca” Korei Północnej Kim Dzong Il postawił swą potężną armię w stan gotowości bojowej. W Seulu 10 tys. ludzi wzięło udział w demonstracji przeciwko „agresorom z północy”. Manifestanci skandowali: „Zabić naszych wrogów” i nieśli wizerunki Kim Dzong Ila spoglądającego zza krat więziennej celi. Przypomnieć należy, że oba państwa koreańskie, komunistyczne, rządzone według ideologii dżucze, czyli samowystarczalności, oraz kapitalistyczno-demokratyczne, formalnie wciąż pozostają w stanie wojny. Krwawy konflikt, który spustoszył półwysep i spowodował 2 mln ofiar, został zakończony w 1953 r. tylko rozejmem, a nie traktatem pokojowym. Tragedia rozegrała się 26 marca br. na Morzu Żółtym w pobliżu spornej morskiej granicy między państwami koreańskimi. Wody te patrolowała korweta „Cheonan”, należąca do floty południowokoreańskiej. Nagle okrętem o wyporności 1200 ton wstrząsnęła silna eksplozja. „Cheonan” przełamał się i błyskawicznie poszedł na dno. 46 młodych marynarzy utonęło. Rząd w Seulu od początku przypuszczał, że korweta została utracona w wyniku ataku torpedowego, który wykonał północnokoreański okręt podwodny. Nie wykluczono też, że „Cheonan” wszedł na minę. Rząd prezydenta Lee Myung-baka natychmiast rozpoczął działania dyplomatyczne, aby zdobyć poparcie sojuszników w sporze z Koreą Północną, który wydawał się nieunikniony. Z dna morskiego podniesiono wrak i różne części okrętu. Poddała je badaniom międzynarodowa komisja, w której uczestniczyli eksperci z USA, Wielkiej Brytanii, Australii i Szwecji. 20 maja komisja ogłosiła wyniki swych prac – „Cheonan” został trafiony torpedą. Z morza wydobyto szczątki tego pocisku – fragmenty śruby, silnika oraz urządzenia sterującego. Specjaliści uznali, że dokładnie odpowiadają one północnokoreańskiej torpedzie CHT-02D, którą Phenian sprzedaje za granicę. W Seulu poinformowano również, że 26 marca w akwenie, w którym poszła na dno korweta, operowały cztery małe okręty podwodne KRLD. Jak można było przewidzieć, raport komisji wywołał burzę. 24 maja prezydent Lee Myung-bak stwierdził w przemówieniu telewizyjnym, że jego kraj długo znosił brutalność sąsiada, tym razem jednak „Korea Północna będzie musiała zapłacić za swą prowokację”. Zażądał od Phenianu przeprosin i ukarania winnych. Ogłosił zawieszenie kontaktów komercyjnych z KRLD – statki handlowe Północy nie będą już mogły wpływać na wody terytorialne Południa. Zapowiedział też wznowienie akcji propagandowej przeciwko reżimowi Kim Dzong Ila, która została przerwana przed sześcioma laty. Radio w Seulu znów zaczęło nadawać audycje dla Koreańczyków z KRLD. Na granicy trwa montaż głośników, przez które nadawana będzie zachodnia muzyka oraz informacje o tym, jakie korzyści zapewnia mieszkańcom Korei Południowej gospodarka rynkowa i demokracja. Flota Seulu przeprowadziła dwudniowe manewry – ćwiczono zwalczanie okrętów podwodnych. 25 maja reżim w Phenianie zapowiedział zerwanie wszelkich kontaktów z Południem. Władze KRLD nie przyznały się do ataku na korwetę „Cheonan”. Twierdzą, że okręt ten został zniszczony w wyniku prowokacji urządzonej przez „militarnych gangsterów” oraz „maniaków konfrontacji, donosicieli, podżegaczy wojennych i podłych zdrajców” należących do „grupy Lee Myung-baka”. Mało kto jednak może uwierzyć w taką interpretację wydarzeń. 27 maja Phenian wypowiedział umowę z Seulem, mającą na celu zapobieganie przypadkowym incydentom zbrojnym. Komentatorzy zastanawiają się, dlaczego reżim Kim Dzong Ila zdecydował się na konfrontację. Phenian prowadzi osobliwą, bardzo trudną do rozszyfrowania politykę. Znawcy przedmiotu, próbujący rozwikłać jej tajemnice poprzez analizy kwiecistych oficjalnych komunikatów władz KRLD, niezwykle przypominają wróżbitów. Wiecznie głodny reżim z pewnością pragnie zachować niezależność i przetrwać, zarazem jednak zdobyć międzynarodową pomoc dla rzesz żyjących w skrajnym ubóstwie obywateli, pomoc, która umożliwia także utrzymanie gigantycznych sił
Tagi:
Krzysztof Kęciek









