Niekorzystne kominy

Niekorzystne kominy

Ile powinni zarabiać prezesi dobrze prosperujących spółek skarbu państwa?

Sześć razy średnia krajowa. Tyle – zgodnie z ustawą kominową przyjętą w 2000 r. – ma prawo zarobić menedżer, który włada przedsiębiorstwem skarbu państwa lub spółki, w których skarb państwa albo samorząd terytorialny jest właścicielem połowy majątku lub w swej kasie posiada 50% akcji spółki.

Relikt przeszłości

Niedawno telewizja publiczna w głównym wydaniu „Wiadomości” z zadowoleniem powiadomiła opinię publiczną, iż Rada Nadzorcza KGHM odrzuciła propozycje zmian w systemie wynagradzania swojej kadry menedżerskiej. Dlaczego rada tak postanowiła – nie poinformowano. Można sądzić, że stało się tak pod naciskiem „Solidarności”, która słała listy protestacyjne do ministra skarbu. A jej przewodniczący i zarazem członek Rady Nadzorczej KGHM, Józef Czyczerski, w swoich wypowiedziach publicznych nie krył oburzenia, że gdyby nowy system wszedł w życie, członkowie zarządu mieliby pensje zasadnicze o ok. 100% wyższe niż teraz. I pytał: jak to się ma do podwyżek proponowanych górnikom? Troska o pracownika nie ma tu nic do rzeczy. Raczej gra w populizm.
Prasa dość zgodnym chórem zaatakowała prezesa, że chciałby zarobić więcej, niż pozwala ustawa, i znacznie więcej niż jego załoga.

Ile socjalizmu w kapitalizmie?

O tym, że ustawa jest absurdem, mówiono od dawna. Bo niby dlaczego prezes całkiem prywatnej spółki giełdowej może zarabiać 30 razy więcej niż jego pracownicy, a kiedy w spółce takiej zachował jeszcze udziały skarb państwa, prezes musi się zadowolić płacą kilkakrotnie niższą? Po wejściu do UE okazało się na dodatek, że ustawa kominowa jest niezgodna z prawem unijnym. Narusza obowiązujący w UE 86 art. traktatu unijnego mówiący o zasadzie równego traktowania przedsiębiorstw publicznych i prywatnych.
Rada Ministrów pracuje nad anulowaniem ustawy kominowej. W uzasadnieniu projektu tej nowej ustawy (do Sejmu jeszcze nie wpłynął) napisano m.in., iż kryteriami określającymi wysokość wynagrodzeń kadry zarządzającej powinny być: wielkość przedsiębiorstwa, jego znaczenie na rynku, wysokość uzyskiwanych przychodów i wyniki finansowe. Po posiedzeniu, na którym rozpatrywano projekt rządowy Minister Skarbu, Jacek Socha mówił na konferencji prasowej: – Chcemy przywrócić stan prawny sprzed ustawy z 2000 r. o ustalaniu wynagrodzeń. Uważamy, że tego rodzaju rozwiązanie jest zgodne z całymi założeniami polskiej transformacji, zgodne z gospodarką rynkową.

Na co stać KGHM

KGHM spełnia wszystkie kryteria wyznaczone przez rząd. Trudno więc pojąć, dlaczego ruch w stronę wytycznych europejskich, potwierdzonych przez rząd polski, wywołał tak wielki sprzeciw stołecznych mediów. Wiadomo na pewno, że nie dlatego, iż byłby to dla spółki wydatek ponad stan.
KGHM nigdy jeszcze nie był w tak dobrej sytuacji finansowej jak dziś. W ubiegłym roku zysk spółki sięgnął 1,4 mld zł. Tego nikt nie kwestionuje. Do zablokowania wyższych dochodów menedżerów trzeba szukać innych argumentów. Najlepiej brzmi ten, że żadna w tych dobrych wynikach zasługa kadry zarządzającej KGHM, bo wszystko to wynika z wyjątkowo korzystnej ceny miedzi na rynkach światowych.
– To tylko mała część prawdy – mówi Dariusz Wyborski, rzecznik prasowy Polskiej Miedzi. – W ubiegłym roku miedź zdrożała o 61%, a zysk wzrósł o blisko 160%. Jakim cudem byłoby to możliwe bez dobrej pracy kadry menedżerskiej?- pyta retorycznie.
Wiceprezes KGHM ds. finansów, Andrzej Szczepek, tłumaczy: – Chcemy, by nasze pensje zależały od wyników ekonomicznych i wartości firmy. Teraz jest tak, że ustalone są zarówno płaca podstawowa, jak i dodatki. Menedżer podnosi pewne ryzyko, ale wypłatę i dodatek zazwyczaj dostaje. Chodzi o to, żeby skończył się spokój menedżerów o stałą wysokość pensji. Będą musieli na nią zapracować. W nowym systemie przewiduje się aż 56 różnych parametrów oceny pracy menedżera, a dziś jest ich tylko osiem. Będzie oczywiście trudniej. Ale chcemy doprowadzić do sytuacji, w której menedżer jest wynagradzany za efekty swojej pracy. Płaca menedżerów ma być powiązana nie ze średnią krajową, ale ze wzrostem wartości firmy.

Potentat niebogaty

Aż dziw, jak dalece KGHM, jedna z najznakomitszych i najbardziej dochodowych spółek w Polsce, finansowo nie satysfakcjonuje swoich menedżerów. To jedyna spółka giełdowa, w której wynagrodzenie prezesa jest zaledwie siedem razy wyższe od średniej płacy w firmie. W innych spółkach te proporcje mają się jak 1 do 30. I tak rozpiętości nie są w spółkach giełdowych zbyt wielkie, jeśli zważyć, że wynagrodzenie najwyższe jest już 300 razy większe od najniższego. Jeśli prezes KGHM należy do najskromniej wynagradzanych szefów spółek w Polsce, to pracownicy znajdują się na czele listy krajowej. Pod względem wysokości średniego wynagrodzenia (koło 5,7 tys. zł) KGHM przypada drugie miejsce w Polsce. W tym roku przewidywane są dalsze podwyżki, średnio o 10%. Cóż, liczne w KGHM związki zawodowe prześcigają się w wymuszaniu na zarządzie podwyżek wynagrodzeń – od tego są. Płace kadry menedżerskiej od dawna nie były waloryzowane. Dopiero teraz podjęto próbę finansowego doceniania i oceniania pracy menedżera.

Jak ma być

Projekty systemowego rozwiązania problemu płac menedżerskich przygotowało dla KGHM kilka firm doradczych. Rozmawiałem z przedstawicielami trzech z tych, które opracowywały projekty dla KGHM.

Jacek Podlewski i Krzysztof Felker z Capgemini powiedzieli: – Hasłem naszej pracy nie było: „Chcemy zmienić zarobki zarządu”, natomiast celem naszego opracowania było wprowadzenie systemu motywowania i nagradzania zarządu. Zaczynaliśmy od poziomu średniego szczebla zarządzania – od poziomu drugiej osoby w strukturze organizacyjnej w kopalni lub hucie, do poziomu prezesa i zobaczyliśmy, jaka jest gradacja tych wynagrodzeń. Okazało, że to nie są duże różnice. W większości firm jest tak, że dochody członków zarządu to przewaga wyraźnie rosnąca. A w KGHM te wynagrodzenia są dosyć spłaszczone. To był pierwszy argument za tym, że ta struktura w KGHM nie jest taka, jak powinna być. Druga rzecz to oczywiście to, że wynagrodzenia zarządu nie rosły przez długi czas. Po trzecie, porównaliśmy je z wynagrodzeniami w spółkach giełdowych. Jest wiele mniejszych spółek giełdowych, w których zarabia się dużo, dużo więcej.
Takie zdanie o panującym w KGHM systemie wynagradzania najwyższej kadry ma również Roman Stolarski z Marketing Management: – Jeśli średnie dochody prezesów spółek giełdowych oscylują wokół sumy 115 tys. miesięcznie, błędem strategicznym jest niedocenianie osiągnięć kadry KGHM. Według naszych założeń gratyfikacje zarządu winny się opierać na budowaniu wartości firmy. Jest wiele elementów, które stanowią podstawę obliczenia sum należnych członkom zarządu. Ale nie ma wśród nich pojęcia czysty zysk, który w dawnym systemie oceny kadry kierowniczej spełniał funkcję podstawową. Jeśli firma – jak KGHM – ma przed sobą dziesiątki lat działalności, zarząd ma zadania strategiczne sięgające również wielu lat.
Podobnie problem wynagradzania kadry kierowniczej przedsiębiorstw widzi Krzysztof Pniewski z Andersen Business Consulting.
– Menedżerowie pracujący w przedsiębiorstwach państwowych, czy z udziałem skarbu państwa, mają gorszą sytuację. Z jednej strony, są gorzej wynagradzani, niż gdyby pracowali w przedsiębiorstwach prywatnych, a z drugiej strony, mają szereg ograniczeń. Nie wolno im np. restrukturyzować i reorganizować, bo to jest przedsiębiorstwo społeczne, czyli socjalne. W takich warunkach znacznie trudniej podejmuje się decyzje. Szczególnie jeśli reorganizacja polega na zmniejszaniu załogi.
– Czyli za mniejsze pieniądze ciężej pracują?
– Nie zawsze tak, bo nie zawsze będą chcieli ciężej pracować. Więc mniej się może dziać w takich przedsiębiorstwach państwowych, a w rezultacie mogą być mniej konkurencyjne. Niewątpliwie dla majątku skarbu państwa wprowadzenie ustawy kominowej jest stratą. Przez to nie można brać najlepszych fachowców do prowadzenia biznesu. To znaczy, byłoby można, gdyby chcieli pracować za mniejsze pieniądze niż w firmach prywatnych. KHGM ma to szczęście, że obydwaj prezesi – poprzedni, Stanisław Speczik, i obecny, Wiktor Błądek – wraz ze współpracownikami traktują swoją pracę jak misję. A jeżeli tacy się znajdą i osiągają wybitne efekty, to należy ich właściwie nagrodzić. Wprowadzając ograniczenia wynagrodzeń dla członków zarządu, automatycznie wprowadza się w ramach tych firm ograniczenia dla innych fachowców, którzy – w zasadzie – nie mogą zarabiać więcej niż zarząd.
Teraz w świecie panuje trend znoszenia wszelkich ograniczeń. Nagradzane są rzeczywiste efekty pracy menedżera i zarządu. A motywacja pozytywnych zmian w przedsiębiorstwie musi być kreowana od góry. Nie bardzo działają mechanizmy, w których najwyższy szczebel nie jest motywowany, a niższy szczebel jest. Bo dobre pomysły wymagają akceptacji na najwyższym szczeblu. A jeśli ten najwyższy szczebel nie ma motywacji do tego, żeby podjąć ryzyko, to pomysły umierają.

 

Wydanie: 11/2005, 2005

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy