Tylko 23% jeńców wziętych do niewoli przez Japończyków doczekało wyzwolenia Z rękami związanymi na plecach, z zasłoniętymi oczami doprowadzani byli na brzeg trzymetrowego dołu, zmuszani do uklęknięcia. A potem mieczami ścinano im głowy. W lutym 1942 r. na wyspie Ambon w archipelagu Moluków Japończycy zamordowali w ten sposób ponad 300 Australijczyków i Holendrów – jeńców wojennych. Walki o panowanie nad wyspą Ambon były tylko jednym z epizodów wojny w regionie Pacyfiku. Tamtejsze lotnisko Laha mogło ułatwić inwazję na Jawę. Słabe garnizony, australijski i holenderski, szybko poddały się Japończykom. Zanim to jednak nastąpiło, żołnierze cesarskiej armii zakłuli bagnetami pierwszych dziesięciu jeńców. Do trzech masowych egzekucji doszło między 6 a 20 lutego 1942 r. Pretekstem do mordów było zatopienie przez aliantów japońskiego trałowca W-9, który wpłynął na minę w Zatoce Ambon i poszedł na dno wraz z setką marynarzy. Ci, którzy przeżyli, domagali się zemsty – głów trzech aliantów za każdego zabitego Japończyka z załogi okrętu. „Była to szczególnie przerażająca i sadystyczna masakra – niemal satanistyczna, która jest kolejnym oskarżeniem niekontrolowanej japońskiej deprawacji”, pisał w raporcie kpt. Jim G. Godwin, przesłuchujący świadków zbrodni. Japońskich świadków, żaden z alianckich jeńców bowiem nie przeżył. Siłą rzeczy zeznania nie były w pełni wiarygodne, ale jeśli nawet odbiegały od faktów, są wystarczająco szokujące. Japończycy tworzyli trzy oddziały: jeden pilnował jeńców w barakach oddalonych o kilkaset metrów od miejsca kaźni, drugi zabezpieczał drogę z baraków na miejsce egzekucji na plantacji kokosów, trzeci natomiast mordował. Według zeznań chor. Keigo Kanamoto w czasie drugiej egzekucji „duża grupa holenderskich i australijskich jeńców wojennych, wszyscy ze związanymi z tyłu ramionami i rękami, pilnie strzeżona, stała w cieniu i czekała na egzekucję”. Byli zatem w pełni świadomi czekającego ich losu. „Po około 20 dekapitacjach ciekawość kazała Kanamoto podejść i zajrzeć do grobu. Niektóre zwłoki były pozbawione głów, ale kilka ciał z na wpół przytwierdzonymi głowami słabo się szarpało i wydawało słabe bulgoczące jęki”. Ponieważ masakra trwała po zmroku, rozpalono ogniska i użyto latarek elektrycznych, aby karki ofiar były lepiej widoczne. Kanamoto, który pożyczył swój miecz, zeznał, że jedna dekapitacja była nieudana – potrzebne były dwa cięcia. Kiedy dostał swój miecz z powrotem, był on wyszczerbiony i pogięty. W czterech powojennych procesach sądzono kilkunastu oprawców z Ambon. Kilku zostało skazanych na karę śmierci, ale wykonano tylko jeden wyrok. Pozostałe wyroki złagodzono, a do 1958 r. wszyscy skazani wyszli na wolność dzięki amnestii. Kontradmirał Kōichirō Hatakeyama, który wydał rozkaz egzekucji, zginął w katastrofie lotniczej w 1945 r. Nie mniej tragiczne były losy innych alianckich żołnierzy, którzy trafili do obozów. Na skutek brutalności strażników, chorób i warunków uwięzienia, wyzwolenia doczekało zaledwie 23% jeńców. Rzeź Nankinu Na przełomie 1937 i 1938 r., po zdobyciu Szanghaju, cesarska armia zaatakowała Nankin, ówczesną milionową stolicę Chin. Obrońcy miasta szybko zrezygnowali z oporu. Przez sześć tygodni pijani japońscy żołdacy mordowali, gwałcili i rabowali, co się dało. Ofiarami seksualnej przemocy były nawet małe dziewczynki. Iris Chang w książce „Rzeź Nankinu” wydarzenia te nazwała największym zbiorowym gwałtem w historii. Japończycy wyłapywali chińskich żołnierzy albo po prostu mężczyzn, którzy mogli nimi być, i masowo rozstrzeliwali na brzegach Jangcy. Mniejsze grupy ścinano mieczami. Cesarska armia nigdy nie uznała wydarzeń w Chinach za wojnę, tylko za incydent, stąd Chińczykom nie przysługiwał status jeńca wojennego. Byli traktowani jak bandyci. Europejczycy mieszkający w Nankinie utworzyli strefę bezpieczeństwa, aby chronić ludność cywilną przed oszalałymi najeźdźcami. John Rabe, „dobry nazista”, szef miejscowej NSDAP, wymachując nazistowską flagą, jeździł po mieście i zabierał Chińczyków do samochodu. Uratował ponoć 200 tys. ludzi. Jak oceniła Iris Chang, w czasie rzezi Nankinu zamordowano 400 tys. ludzi. Pisarka stała się symboliczną, ostatnią ofiarą masakry. Zbierając materiały i pisząc książkę, popadła depresję. W 1992 r. popełniła samobójstwo. Po wojnie Chińczycy skazali na śmierć 149 osób odpowiedzialnych m.in. za masakrę w Nankinie. Ówczesny dowódca Japończyków, generał Ivane Matsui, był sądzony również za inne zbrodnie wojenne i powieszony. Kolej birmańska Na początku
Tagi:
Ambon, Australia, Birma, Cesarstwo Japonii, Chiny, Flyboys, geopolityka, George Bush senior, Harbin, historia, historia Chin, historia Japonii, Holandia, II Wojna Światowa, imperializm, Iris Chang, James Bradley, Jangcy, japońska okupacja Chin, japońska okupacja Korei, japoński imperializm, Jawa, jeńcy wojenni, Jim G. Godwin, Kanamoto, kanibalizm, Kōichirō Hatakeyama, kolej birmańska, konflikty zbrojne, Korea, Leningrad, ludobójstwo, Mandżuria, Michał Leśniewski, militaryzm, Mori Kunizo, nacjonalizm, Nankin, niewolnictwo, Ocean Spokojny, Pacyfik, romusha, Rzeź Nankinu, skrajna prawica, Syjam, Szanghaj, Tajlandia, USA, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne









