Notes dyplomatyczny

Notes dyplomatyczny

W MSZ są równi i równiejsi. Joanna Kozińska-Frybes, z wykształcenia specjalistka od teatru latynoamerykańskiego, przyszła do MSZ i od razu została wysłana na stanowisko ambasadora RP w Meksyku. Po powrocie do Warszawy została dyrektorem Departamentu Polityki Kulturalno-Naukowej. Kierowała nim incydentalnie i źle, ostatnie miesiące poświęcając na znalezienie sobie placówki, na którą mogłaby wyjechać. Najpierw miał to być Konsulat Generalny w Barcelonie. Ale żeby zostać konsulem, musiała zdać egzaminy konsularne. Poza tym Barcelona to mała placówka i konsul generalny też musi tam ostro pracować.
Ha! Tak narodziła się kolejna opcja. Pani Kozińska-Frybes, specjalistka do latynoamerykańskiego teatru, jedzie na ambasadora do… Libanu.
Jeżeli już zahaczyliśmy o Amerykę Łacińską – czy wiecie państwo jaka Sodoma i Gomora odbywa się na tamtejszych placówkach (a przynajmniej na jednej)? Mężczyźni przebierają się za kobiety, noszą pończochy, szpilki, staniki i kolczyki. I schodzą tak przebrani albo w szlafrokach lub tylko w ręcznikach kąpielowych (to pewnie kobiety) do biur ambasady, by obsługiwać interesantów. Prezentując tatuaże. To wszystko jest (było) w naszej ambasadzie w Wenezueli. Ale wojnę tej rozpuście wydał nasz ambasador Jacek Perlin. Specjalnym zarządzeniem. Oto jego treść:
„Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej, Caracas
Z uwagi na okoliczność zdarzających się w przeszłości przypadków pojawiania się na terenie biurowym Ambasady w godzinach pracy osób ubranych w sposób, który eufemistycznie można nazwać niedbałym, oraz biorąc pod uwagę fakt, że Ambasadę odwiedzają interesanci, składają wizyty przedstawiciele korpusu dyplomatycznego i przebywa w niej personel miejscowy, zarządza się co następuje:
1. Zakazuje się przebywania (nawet chwilowego) na terenie obejmującym cały parter wraz z kuchnią i ogrodem w dni robocze w godzinach 7.30-17.00 oraz w dni, w których organizowane są przyjęcia, osób ubranych nieodpowiednio, a w szczególności odzianych w gacie, podkoszulki, szlafroki, tenisówki, kapcie, klapki, sandały (dotyczy mężczyzn), krótkie spodenki, ręczniki kąpielowe, a także chodzenia boso.
2. Z uwagi na wizerunek reprezentowanego kraju zakazuje się na terenie Ambasady noszenia przez mężczyzn elementów kobiecego stroju, fryzury i makijażu, a więc: klipsów, kolczyków, wisiorków, bransoletek, naszyjników, warkoczyków, kucyków, szpilek, pończoszek, staników, sukienek itp.
3. Powyższe odnosi się do wszystkich bez wyjątku osób przebywających w Ambasadzie, tj. pracowników, ich rodzin, gości i delegacji z kraju.
4. Nie będą przyjmowane w pokoju gościnnym ambasady osoby posiadające widoczne tatuaże, z wyjątkiem zawodowych kurierów.
5. Biorąc pod uwagę zwyczaje lokalne i mając na względzie prestiż placówki, uprasza się o niewychodzenie na miasto w krótkich spodenkach, podkoszulkach i sandałach (dotyczy mężczyzn), z wyjątkiem przypadków uprawiania joggingu lub innych sportów.
(…) Jacek Perlin, Ambasador”
Jezus, Maria! Kogośmy tam Perlinowi wysłali?!

Wydanie: 2001, 39/2001

Kategorie: Kraj
Tagi: Attaché

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy