Człowiek gaśnica

Człowiek gaśnica

Nikt nie obiecał polskim rolnikom tyle, ile Robert Telus. Szkoda, że minister nie dotrzymał słowa

To nie poseł Konfederacji Grzegorz Braun, lecz on jako pierwszy w rodzimej polityce sięgnął po gaśnicę proszkową. – Tak właśnie gasimy pożary w polskim rolnictwie wywołane wojną na Ukrainie! – wołał w nagraniu z lata, rozpylając obficie dookoła proszek gaśniczy. Na internetowym kanale Rolnik Info filmik ten ma ponad 40 tys. wyświetleń. Na podobnych kanałach po kilkanaście tysięcy.

Robert Telus był jednym z czterech ministrów rolnictwa, którzy w 2023 r. zajmowali gabinet w budynku przy ulicy Wspólnej 30 w Warszawie. Jego poprzednik, wicepremier Henryk Kowalczyk, utracił posadę przez niezbyt fortunne wypowiedzi, w których apelował, aby rolnicy nie sprzedawali zboża po żniwach w 2022 r., lecz czekali do wiosny 2023 r., bo wtedy – jego zdaniem – ceny pójdą w górę. Ci, którzy go posłuchali, stracili bardzo dużo pieniędzy, gdyż z powodu otwarcia granicy z Ukrainą tamtejsza tania pszenica zalała nasz rynek. Kowalczyk stracił zaufanie wsi oraz kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, więc musiał odejść.

Notowania Zjednoczonej Prawicy w tym kluczowym dla niej elektoracie miał przed październikowymi wyborami poprawić Robert Telus, poseł o wiejskich korzeniach. Jego znakiem rozpoznawczym stały się hojne obietnice.

Wstrzymać import i opróżnić magazyny

Jedną z pierwszych decyzji przeforsowanych przez nowego ministra rolnictwa było zamknięcie przez nasz rząd granicy przed ukraińskim zbożem. Blokada miała trwać od 15 kwietnia do 30 czerwca 2023 r. Po tym terminie na szczeblu Komisji Europejskiej miało zapaść rozstrzygnięcie w sprawie dostępu ukraińskich towarów i usług do wspólnego rynku. Warszawa liczyła, że w kwestii płodów rolnych da się coś ugrać, lecz Bruksela wprowadzenie blokady przyjęła z wściekłością, a Kijów po raz pierwszy oskarżył nas o cios w plecy. Przypomniano, że wiosną 2022 r. rząd Mateusza Morawieckiego gorąco popierał otwarcie unijnych rynków przed Ukrainą. Zapewne dlatego, że nie dysponował żadnymi analizami skutków takiego kroku.

Niezrażony przeciwnościami minister Telus deklarował, że dzięki tej decyzji przed nadchodzącymi żniwami opróżnione zostaną magazyny, by na przełomie sierpnia i września mogły przyjąć zbiory. Basowali mu premier Morawiecki oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński, który obiecał rolnikom wysokie dopłaty do sprzedanej wcześniej pszenicy. Miały one sięgnąć nawet 1,4 tys. zł za tonę. Poza tym obiecywano wyjaśnienie sprawy ukraińskiego zboża technicznego, o którym wcześniej nikt nie słyszał.

Rząd i politycy PiS mieli gdzieś oskarżenia, że w roku wyborczym publicznymi pieniędzmi chcą zasypać wyjątkowo kosztowne błędy, które popełnili. I robili swoje. Ci z Suwerennej Polski rozdawali wozy strażackie druhom z ochotniczych straży pożarnych i thermomiksy kołom gospodyń wiejskich. Premier Morawiecki wręczał w gminach wielkie czeki, a poselska drobnica ściskała dłonie na festynach.

Minister Telus solennie zapewniał, że będzie lepiej, udzielał wywiadów i odkrył dla siebie media społecznościowe. Gdy rolnicy sygnalizowali mu brak możliwości sprzedaży zbóż za rozsądną cenę, pocieszał ich, że to wina Brukseli. Chcę wierzyć, że zajął się kłopotami hodowców drobiu, którzy w 2023 r. coraz mocniej odczuwali ukraińską konkurencję.

Kiedy na ścieżkę protestów wkroczyli zaś producenci malin, resort rolnictwa przygotował skup interwencyjny tych owoców. Gdy ruszył on w województwie lubelskim, w mediach pojawiły się informacje, że jedna z zaangażowanych firm, Owocmix, należy do Roberta Gogółki, który w wyborach w 2015 r. startował z listy kukizowców i jest współpracownikiem posła Jarosława Sachajki. Okazało się, że to sprawdzony człowiek.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 2/2024, dostępnym również w wydaniu elektronicznym

m.czarkowski@tygodnikprzeglad.pl

Fot. Grzegorz Banaszak/Reporter

Wydanie: 02/2024, 2024

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy