O Unii przy jajku

O Unii przy jajku

Za progiem święta wielkanocne, jest więc szansa, że przez kilka dni będzie spokojnie i miło. Bardzo by się nam wszystkim przydała taka chwila oddechu, bo już 8 czerwca czeka nas referendum. Powiemy tak lub nie Unii Europejskiej. Dyskusje wokół tej decyzji są coraz bardziej gorące. I czy tego chcemy, czy nie, przeniosą się pewnie na świąteczne rodzinne i towarzyskie spotkania. Może przy jajeczku łatwiej będzie, jeśli nie o porozumienie, to przynajmniej o sensowną rozmowę. I na pewno przy świątecznych stołach nie będzie takiej porcji obelg i agresji, jaką nam serwują niektórzy politycy. Coraz dłuższa jest lista głupstw, które zostały publicznie wygłoszone. Aż przykro słuchać, jak zwykłe bajdy i bujdy mieszają się z epitetami. Co z tym robić? Jak polemizować z prymitywnymi, personalnymi atakami? Z politykami, którzy ludzką frustrację wykorzystują do załatwiania swoich interesów? Dla ksenofobicznej prawicy referendum to świetna okazja, by zaistnieć ze swym odwiecznym repertuarem, w którym każdy obcy to wróg. Dla Samoobrony liczy się tylko dokopanie każdemu, kto już coś zrobił. Dukający z kartek posłowie tej partii rzadko rozumieją, co czytają, a mimo to zyskują na popularności. Jak wielka musi być frustracja ludzi, skoro ratunku szukają w takich partiach. A z drugiej strony, gdzie mają go szukać. Czy komuś się chce poza krótkim okresem wyborów zajmować się losem milionów Polaków? Bardzo niedobrze się stało, że do wielu podziałów doszedł w Polsce jeszcze i ten, że zamożni i wykształceni chcą do Unii, a biedni, o niskich kwalifikacjach, czyli zdecydowana większość, mają coraz więcej wątpliwości. Jeśli rozmowy na tematy unijne będą się toczyły tak nijako, bez aktywniejszego i bardziej pomysłowego udziału ze strony jej zwolenników, to czerwcowa data nie będzie okazją do świętowania. Najwyższa już pora, by od deklaracji wygłaszanych we własnym gronie na seminariach i konferencjach przejść do rozmów ze zwykłymi ludźmi. I mówić im prawdę. Także o cenie, jaką trzeba zapłacić za wejście do tego bogatego świata. Unia Europejska nie jest szansą dla elit. Te zazwyczaj same sobie dobrze radzą. Jest szansą dla zwykłych ludzi. A to, że nie chcą wykupić losu w ciemno, nie jest wadą. Polacy w swojej historii zbyt wiele razy byli już przedmiotem handlu, by nie mieć wątpliwości. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2003, 2003

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański