W zeszłym roku do sądów wpłynęło 857 spraw o odszkodowania za błędy medyczne Grób jest cały w bieli. Biały krzyż, białe znicze przed białymi aniołami, białe kwiaty w wiązankach. Tylko miś uszatek szary. Paulina przychodzi codziennie, żeby zapalić kolejną świeczkę. Na tablicy nagrobnej Julii dzień narodzin zlewa się z dniem śmierci. Dziewczynka urodziła się martwa. Paulina uważa, że śmierć córki jest wynikiem błędu medycznego. Wspierana przez partnera i rodziców dochodzi sprawiedliwości. Czasem zdrowe dzieci umierają Paulina była w 37. tygodniu ciąży. Córka była energiczna, ruszała się i kopała, szczególnie rano, kiedy kobieta wstała z łóżka. 3 grudnia ub.r. wieczorem Paulina zauważyła, że Julia – bo takie imię postanowili z partnerem dać dziewczynce – jest spokojna. Pomyślała: „A może śpi?”. Ale rano było podobnie. Z mamą pojechała do przyszpitalnej przychodni w Gryficach. Lekarz zbadał tętno dziecka, stwierdził, że jest prawidłowe, ale uznał, że warto jeszcze zrobić USG. Paulina trafiła na oddział szpitalny, bo w przychodni nie było urządzenia. Na monitorze widziała, jak córka rusza rączką i jak bije jej serce. Lekarz ze szpitala zdecydował, że dodatkowo ma się poddać badaniu KTG, które umożliwia obserwowanie czynności serca płodu i skurcze macicy. W czasie badania Paulina zauważyła, że pielęgniarka trochę się zaniepokoiła. Powiedziała, że zapis jest zbyt wąski jak na ten tydzień ciąży i tętno jest słabe. Wezwała lekarza. Stwierdził, że nic groźnego się nie dzieje. Że nazajutrz na wszelki wypadek powtórzą badania i Paulina wyjdzie do domu. Ale pacjentka, zaniepokojona informacjami o słabym pulsie płodu, poprosiła, żeby nie czekać z badaniami do następnego dnia. Jako pierwsze ponownie wykonano badanie KTG. Pielęgniarka miała problem z natrafieniem na tętno płodu. Poprosiła drugą o pomoc. Stwierdziły, że te kłopoty biorą się zapewne z tego, że dziecko obróciło się plecami. Powiedziały też, że Paulina przekona się o tym naocznie, bo to ułożenie będzie można zobaczyć w czasie badania USG. Lekarka wykonująca USG nagle zmieniła się na twarzy. Wezwała lekarza, który wcześniej badał Paulinę. – Nie ma tętna, serduszko nie bije, dziewczynka nie żyje – usłyszała od niego Paulina. Była zszokowana. – Nie wiem, co się stało – przyznał lekarz. – Czasami tak się zdarza, że zdrowe dzieci umierają. Paulina uważa, że kiedy stwierdzono słabe tętno płodu, powinna zostać natychmiast poddana cesarskiemu cięciu. Ale tego nie zrobiono. Nie może się pogodzić z tym, że dopuszczono do śmierci jej córki. Obiecała, że nie spocznie, dopóki nie wyjaśni, dlaczego zmarło jej dziecko. Okazało się, że dwie inne matki także mają żal do tego lekarza z powodu śmierci ich dzieci. Ma on już na koncie jeden wyrok w zawieszeniu. Paulina złożyła doniesienie do Prokuratury Wojewódzkiej w Szczecinie, zgłosiła też sprawę do rzecznika odpowiedzialności zawodowej w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Szczecinie. Mówi, że życia córce to nie zwróci, ale może ochroni przed lekarzem inne matki. Pacjent coraz bardziej świadomy Świadomość pacjentów albo ich spadkobierców w kwestii dochodzenia praw staje się coraz większa. Mogą oni – jak Paulina – zawiadomić o możliwości popełnienia przestępstwa prokuraturę w ramach procedury karnej. Od niedawna w prokuraturach istnieją wyspecjalizowane jednostki zajmujące się tematyką błędów medycznych. Dlatego liczba spraw karnych dotyczących błędów medycznych rośnie. W 2016 r. było ich w całym kraju 4963, a w 2017 r. 5678, z tego 2367 nowych. Jednak zaledwie w 139 przypadkach prokuratorzy sporządzili akty oskarżenia. 60% spraw dotyczy śmierci pacjenta. Liczba spraw sądowych o odszkodowania za błędy medyczne toczących się na drodze cywilnej w ostatnich latach waha się, nie przekracza jednak 200 rocznie. Niemal cztery razy więcej spraw trafia w pierwszej instancji do sądów okręgowych, co oznacza, że osoby zakładające sprawę domagają się odszkodowań powyżej 75 tys. zł. Gdy roszczenia są niższe, sprawy rozpatrują najpierw sądy rejonowe. Często chodzi nie tylko o odszkodowanie, ale także o zadośćuczynienie bądź rentę, tymczasową lub dożywotnią. W sumie w 2018 r. wpłynęło 857 spraw dotyczących roszczeń z powodu szkód wyrządzonych przez służbę zdrowia, z czego 182 sprawy skierowano do sądów rejonowych, a 675 do sądów okręgowych jako