Czy osoby najniżej zarabiające powinny być zwolnione z płacenia podatków?

Czy osoby najniżej zarabiające powinny być zwolnione z płacenia podatków?

Prof. Wacław Wilczyński, ekonomia, polityka gospodarcza Problem wydaje się marginesowy, bo w przypadku najniższych dochodów podatek byłby minimalny. To trochę temat zastępczy z odcieniem populistycznym. Osobiście nie przeceniałbym całej sprawy. Jasne, że mało zarabiający nie powinni być bardziej obciążani, ale, z drugiej strony, ze względu na niską ogólną moralność podatkową byłbym przeciwny tendencjom do generalnego uwalniania od takich obciążeń. W perspektywie programu gospodarczego przygotowanego przez rząd i gigantycznych sum potrzebnych do jego realizacji uzyskiwano by tu bardzo małe pieniądze. Lech Kaczyński, b. minister sprawiedliwości, poseł PiS Trzeba raczej dbać o to, by najniższe zarobki były jednak odpowiednio wysokie. Inna sprawa, że zwolnienie od podatku albo „negatywny podatek”, który też istnieje na świecie, działają niekorzystnie, bo to wyłącza tych ludzi ze wspólnoty obywatelskiej. Lepiej, aby najubożsi otrzymywali zwrot wpłaconego podatku – nieraz z nawiązką w innych świadczeniach – i nie tracili poczucia przynależności do wspólnoty. Podatek płacony przez obywatela ma w tym wypadku znaczenie symboliczne. Prof. Zdzisław Sadowski, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego Tak. Nie mam żadnej wątpliwości, że tak należałoby uczynić, bo nie ma najmniejszego sensu, aby pobierać podatki od najmniej zarabiających. Jest tylko problem ustalenia granicy, od której już pobiera się podatek. Nie chodzi o wyznaczenie kategorii społecznych do zwolnień – np. emeryci, renciści i bezrobotni – ale o ustalenie rzeczywistych zarobków. Oczywiście, absolutna większość emerytów zalicza się do najniżej zarabiających, lecz bycie emerytem samo przez się nie musi oznaczać niskich dochodów. Prof. Tadeusz Kowalik, Instytut Nauk Ekonomicznych PAN Władza coś obiecuje, ale robi to niekonkretnie. Problem polega na tym, że mamy 19-procentowy próg podatkowy dla ponad 90% obywateli, zaś następny skok jest niezwykle trudny. W tej fazie gospodarki z dziurą budżetową można by myśleć o niższej stawce (np. 10-12%) dla najmniej zarabiających, a dopiero w perspektywie o zwolnieniu ich z podatku dochodowego, bo i tak płacą inne podatki, np. VAT. Aby propozycję urealnić, trzeba by dokładnie wyliczyć, ile daje budżetowi zmiana w systemie obciążeń podatkowych sporych grup społecznych. Prof. Paweł Bożyk, ekonomista, Szkoła Główna Handlowa Z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej, należałoby ich zwolnić z podatku, ale w Polsce ta grupa podatkowa jest bardzo liczna. Zwolnienie jej byłoby niesamowicie poważnym uszczerbkiem dla budżetu, a dziury w budżecie nie ma czym załatać. Podejmujący taką decyzję znajdują się więc między młotem a kowadłem i wiedzą, że każde rozwiązanie jest złe. Zwolnienie z podatku zwiększa dziurę w budżecie i szereg negatywnych zjawisk, które temu towarzyszą. Obciążenie podatkiem zmniejsza i tak mały popyt na żywność oraz towary pierwszej potrzeby. W obecnej sytuacji w Polsce to dylemat nie do rozwiązania. Dr Dariusz Grabowski, poseł niezależny Takie pomysły funkcjonują już od dawna i dziwne, dlaczego do tej pory tak się nie stało. O to toczyły się już boje z „Solidarnością” i AWS – by wprowadzono normalnie policzone przez GUS minimum socjalne dla różnych dzielnic Polski, a kto nie osiąga minimum socjalnego, byłby zwolniony z płacenia podatku. To fundamentalna sprawa dla efektywności ekonomicznej i psychologii społecznej. Można tutaj wiele wygrać, bo w sensie obywatelskim najbiedniejsi zrozumieją, że ich się nie strzyże i nie obdziera ze skóry. Po drugie, mam nadzieję, że dzięki takiemu rozwiązaniu dochody najuboższych, którzy żyją w skandalicznych warunkach, można by troszeczkę podnieść. Po trzecie, zmiana przyniosłaby pewien efekt budżetowy, bo te pieniądze wydano by na dobra podstawowe, na energię i żywność, co nakręca koniunkturę. To, co budżet straciłby na podatkach, odzyskałby na rynku towarów i usług. Prof. Andrzej Wernik, Instytut Finansów Nie należy pytać, czy te osoby powinny być zwolnione z podatków, ale czy można tego dokonać. Z jednej strony – są względy natury humanitarnej, z drugiej – problem równowagi budżetu. Zwolnienie osób o najniższych dochodach lub podwyższenie kwoty wolnej od opodatkowania powoduje zmniejszenie wpływów do budżetu. Trzeba by wprowadzić wyższe opodatkowanie osób o trochę większych dochodach albo zdecydować się na zmniejszenie dochodów budżetowych i pogorszenie równowagi, kiedy deficyt już jest duży. Zwiększenie obciążenia pozostałych grup nie służy wzrostowi gospodarczemu ani zwiększeniu oszczędności, a to właśnie przewiduje program rządowy. Oszczędności robi się tylko w ok. 30% gospodarstw domowych, które w tym wypadku trzeba by wyżej opodatkować. Zarabiający np. ok. 1000 zł miesięcznie musieliby płacić więcej za swoje

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2002, 2002

Kategorie: Pytanie Tygodnia