Ostatni film Robina Williamsa

Ostatni film Robina Williamsa

Apokalipsa może się dokonywać na naszych oczach, my jej nie widzimy, bo jesteśmy zajęci swoimi małymi problemami Dito Montiel – amerykański reżyser i scenarzysta filmowy „Bulwar” jest reklamowany jako ostatni film z Robinem Williamsem. Jak pan zapamiętał tego aktora? – Robin bardzo profesjonalnie i poważnie podchodził do pracy. Zastanawialiśmy się, jak jego bohater powinien postąpić w poszczególnych sytuacjach. Dopisywaliśmy mu biografię, przewidywaliśmy jego przyszłość. Niesamowicie wczuwał się w rolę, chciał pojąć człowieka, w którego się wcielał. Co zdecydowało o obsadzeniu go w głównej roli? – Jeśli chodzi o aktorów, dla mnie zawsze najważniejsze są jakość gry i umiejętności. Przykładem tego może być Shia LaBeouf, z którym zrobiłem mój ostatni film, pokazywany w Wenecji „Man Down”. Jest bardzo dobrym aktorem, ale zupełnie nieprzewidywalnym. Kiedy patrzy się, jak wchodzi w rolę, nie wie się, czy staranuje ciebie, kamerę, czy to, co ma staranować według scenariusza. Z nim nigdy nie czujesz się pewnie ani bezpiecznie. Jest nieokiełznany. To znaczy, że nie traktuje swojej pracy poważnie? – Przeciwnie, zbyt poważnie. Niektórym reżyserom to podejście może się wydać irytujące albo aroganckie, ale ja je rozumiem. Doceniam, kiedy komuś tak bardzo zależy na realizacji naszego wspólnego celu. Co zainspirowało pana do napisania

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 20/2016, 2016

Kategorie: Kultura