Otrzeźwienie

Zakończyły się igrzyska w Atenach i nasi sportowcy przywieźli z nich 10 medali, co zostało przyjęte z jękiem i złorzeczeniem, ponieważ mieli podobno przywieźć nie mniej niż 14, to znaczy tyle, ile wymęczyliśmy na poprzednich igrzyskach. Nikt jednak nie wytłumaczył nam, dlaczego właściwie nasi sportowcy powinni zostać właśnie tak udekorowani? Bo nam się to należy? Bo mamy 14 sportowców czy 14 drużyn sportowych, które regularnie biją rekordy świata lub wygrywają międzynarodowe zawody? Bo jesteśmy usportowionym krajem, w którym młodzi ludzie uprawiają sport i masowo dochodzą do wyników olimpijskich? Już po igrzyskach przewodniczący PKOl powiedział szczerze, że tak naprawdę liczył jedynie na osiem medali, ale nie chciał tego mówić na głos, żeby nie demobilizować naszych olimpijczyków. Przyznał też, że nakłady na sport i kulturę fizyczną są obecnie dziesięć razy niższe niż poprzednio. Można dodać, że nie tylko nakłady budżetu państwa. Wraz z upadkiem PGR-ów nastąpił upadek LZS-ów, będących wylęgarnią sportowców, głównie w dyscyplinach siłowych, a wraz z upadkiem państwowych zakładów przemysłowych poznikały drużyny piłkarskie i lekkoatletyczne, utrzymywane przez te zakłady, kopalnie i fabryki. Upadł także i zmarniał sport szkolny. Są godziny lekcyjne religii, ale brakuje ich na wychowanie fizyczne, są pieniądze na księży i katechetów, ale brakuje ich na instruktorów sportowych. Rekordy duchowe mamy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2004, 37/2004

Kategorie: Felietony