Pamięć ludzka jest wybiórcza

Pamięć ludzka jest wybiórcza

Potomkowie sprowadzonych do roli niewolników chłopów też często przywdziewają szlachecki kontusz.

– Bo chcą nawiązywać do najbogatszego i najatrakcyjniejszego „zasobu kulturowego”. Ci, którzy aspirują do polskiej narodowej tożsamości, przywołują dworki. To nieuchronne, choć oczekiwałbym od osób wywodzących się z rodzin chłopskich lub drobnomieszczańskich pewnej refleksyjności, odwagi w odkrywaniu swoich korzeni, rzeczywistej genealogii.

Spacerując po parku w Radziejowicach i mijając artystów wypoczywających w urządzonym w pałacu ośrodku pracy twórczej, zastanawiam się, czy mają oni świadomość, że korzystają z reformy rolnej i likwidacji ziemian.

– Pewnie różnie, wielu z nich o tym nie myśli, bo dziś pamięć jest budowana w paradygmacie liberalno-konserwatywnym. Oczywiście nawet w bardzo konserwatywnym społeczeństwie zmiana kulturowa jest możliwa. Przykładem niech będzie prawie rewolucyjna zmiana obyczajowa, która dokonała się w 1968 r. w konserwatywnej Francji. Obawiam się jednak, że akurat teraz w Polsce kierunek procesu jest odwrotny – grozi nam zmiana klimatu kulturowego z liberalno-konserwatywnego na narodowo-konserwatywny.

Ona już się dokonuje m.in. poprzez idealizowanie ziemiaństwa i potępienie reformy rolnej, która je unicestwiła. Choć reforma pozostaje obowiązującym prawem, moralnie ją zdelegalizowano.

– Jej cofnięcie wydaje mi się mimo wszystko niemożliwe. W Polsce nie ma żadnej siły politycznej, która byłaby w stanie przeprowadzić tę zmianę. Musiałaby ona wywołać ogromny opór chłopskiego elektoratu. Tak naprawdę wszyscy zaakceptowali efekty reformy rolnej i rewolucji społecznej. Klasa polityczna zdaje się mówić: Trudno, rewolucja się dokonała, nic z tym nie zrobimy, możemy za to jak najmniej o tym mówić i moralnie lukrować te klasy, które na rewolucji straciły.

W ten sposób społeczeństwo, którego korzenie są głównie chłopskie, ma wszczepianą cudzą pamięć.

– Ja bym się tą cudzością tak nie przejmował. Zamiast skupiać się na piekleniu na „nich”, co zawsze też jest formą „od nich” zależności, widzę raczej miejsce na budowanie i odbudowywanie pamięci swojej, własnej, alternatywnej wobec dominującego dyskursu. Warto przywoływać inną tradycję, inną historię. Jednym z kroków do tego jest uczciwe opowiedzenie sobie swojej rodzinnej historii, by zrozumieć siebie, określić własną pozycję, a wreszcie, by wiedzieć, czego naprawdę się pragnie.

Foto: Krzysztof Żuczkowski

Strony: 1 2 3 4 5

Wydanie: 2015, 38/2015

Kategorie: Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy