12 września Stanisław Lem obchodziłby 85. urodziny Niespełna pół roku nie ma z nami Stanisława Lema, wybitnego filozofa i pisarza, do ostatniej chwili swojego życia stałego felietonisty „Przeglądu”. 12 września obchodzilibyśmy jego 85. urodziny. Zostawił nam w spadku gorzką refleksję nad światem i Polską, stos wspaniałych książek i myśli, garstkę nadziei. Już dziś wiemy, jak bardzo nam go brakuje, jego znaczących tekstów, wskazówek, wyrazistych poglądów i humoru, którym potrafił zarazić nawet największego ponuraka. Była to wartość nie do przecenienia. Czytając dziś jego teksty, wsłuchując się ponownie w to, co mówił, z przerażeniem – właśnie tak! – stwierdzamy, że na naszych oczach spełniają się jego najodważniejsze wizje. Triumfuje głupota, której był zaciekłym wrogiem. Sytuacja międzynarodowa staje się coraz bardziej napięta. W Polsce sprawy idą w najgorszym kierunku. „O czym tu mówić – pytał Lem w ostatnim wywiadzie-testamencie dla „Przeglądu” – skoro Polska jest, za przeproszeniem, cywilizacyjnym zadupiem, które tak naprawdę nie liczy się w świecie?”… „Teraz Polska ťBŤ wybrała Kaczyńskiego, z drugiej strony Tusk to też nie było żadne zbawienie. To jest, według mnie, główny kłopot polskiej polityki: my nie mamy porządnych partii, nie ma na kogo głosować”… „Jeśli pyta pan o przyszłość ludzkości, to myśląc o tym, niezmiennie odczuwam niepokój. Zmierzamy bowiem nieuchronnie w stronę konfliktu nuklearnego”… Lem widział więcej i czuł więcej. Patrzył na rzeczywistość i wszechświat bez złudzeń i mówił o nich, nie przebierając w słowach. Jako ateista i racjonalista uczył nas krytycyzmu, syntezy i odwagi w wyrażaniu własnych poglądów. Staramy się o tym pamiętać. Nigdy nie zamknął się w czterech ścianach doktryny. Zajmował się fizyką, biologią, nowoczesnymi technologiami, ograniczeniami natury ludzkiej, widział w człowieku odkrywcę, ale zarazem niszczyciela własnego dorobku. Legendarny pesymizm Lema nie był pusty. Niósł ze sobą trudną prawdę, ale i nuty ironiczne, był egzystencjalną propozycją, bez której życie oglądalibyśmy jak miraż. Dziś żyjemy w Polsce paszkwilantów. Autor „Edenu” również nieraz stawał się celem ich ataków. Gdyby dziś słyszał, co wyprawia się z Jackiem Kuroniem, pewnie powtórzyłby to, co mówił we wspomnianym wywiadzie. Że przecież „jedyną dobrą rzeczą, jaką można powiedzieć o Polsce, jest to, że mamy bardzo przystojne dziewczęta”. Kpinę bowiem uważał za najlepszą broń w walce z szerzącą się nienawiścią. „Polacy są, jak to powiedział Norwid, wspaniałym narodem i bezwartościowym społeczeństwem”, mówił. Nie stawiamy pomnika Stanisławowi Lemowi, choć był jedną z najważniejszych postaci XX w. Składamy mu hołd naszą dozgonną pamięcią. Lem na łamach „Przeglądu”: – „W ciągu następnych dwustu lat zostaną najpierw wyczerpane zasoby ropy ziemnej, potem gazu, na końcu węgla. Mamy zatem przed sobą niewiele czasu” (25.03.2002 r.). – „Chociaż ludzkość rozrosła się i przekroczyła sześć miliardów osobników, ważę się na twierdzenie, że ilość klęsk, kłopotów, zmartwień i krótkich rozbłysków radości przypadająca na jednostkę jest w historii prawie taka sama. Krótko mówiąc, może się nam żyć łatwiej i wygodniej niż naszym praszczurom, ale nie jesteśmy od nich szczęśliwsi, ponieważ ludzka kondycja pozostaje niezmienna” (2.04.2002 r.). – „W medycynie istnieje pojęcie swoistej prowokacji, polegającej na tym, że pragnąc postawić właściwą diagnozę przypadłości, naraża się pacjenta na bodziec wywołujący specyficzną reakcję. Takim bodźcem prowokującym ujawnienie się szczególnie niecnych ludzi w naszym kraju okazała się niestety śmierć Czesława Miłosza, największego poety dwudziestego wieku. Muszę powiedzieć, że w najgorszych koszmarach sennych nie byłem zdolny wyobrazić sobie tego, jaki pęcherz stężonej zawiści i nienawiści utworzył ten człowiek, którym każdy normalny kraj na świecie byłby się rad poszczycić. (…) Doprawdy, gdybym był młodszy choć o kilka lat, zacząłbym się poważnie zastanawiać nad tym, czy nie należy i nie przystoi mi opuścić Polski i udać się tam, gdzie jest niemożliwe społecznie, ażeby najlepsi byli w tak brutalny i zuchwały sposób lżeni pośmiertnie. To był jeden z bardzo nielicznych momentów, kiedy poczułem wstyd, że jestem Polakiem” (30.08.2004 r.). – „Obecnie życie polityczne w Polsce jest właściwie zbiorem najdziwniejszych pomówień, insynuacji, a nawet zwyczajnych łgarstw,
Udostępnij:
- Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram
- Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp
- Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
- Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety









