Patriota – gen. Wojciech Jaruzelski

Patriota – gen. Wojciech Jaruzelski

Panie Generale, na Boga, wiem, że jest Pan człowiekiem uzależnionym od Moskwy, ale przecież jest Pan także patriotą.

Powyższą ocenę cytowałem w kilku tekstach, ostatnio przed miesiącem w „Dobro uratowane… dobro poświęcone” (DT 26-28 stycznia 2018), pytając Państwa Czytelników, kto i kiedy ją wypowiedział. Było to pytanie retoryczne, gdyż jestem przekonany o Państwa znajomości odpowiedzi. Teraz jedynie nieco ją uszczegółowię. Było to krótko przed godz. 11:00, 17 czerwca 1983 r. w Belwederze, po powitalnych przemówieniach wygłoszonych przez Generała i Papieża Polaka, na rozpoczęcie II-ej pielgrzymki w Polsce. Tymi słowami Papież rozpoczął rozmowę z Generałem, w obecności kard. Józefa Glempa i prof. Henryka Jabłońskiego, a opisał red. Tadeusz Zakrzewski (znam jej szczegóły z relacji Generała).

Do przypomnienia tego faktu zainspirowały mnie dwa teksty: Pani Weroniki Książek (DT z 21-22 lutego br.) i Redaktora Naczelnego, Pana Piotra Gadzinowskiego (DT z 23-25 lutego br.), za które serdecznie dziękuję. Pani Weronika, pisząc o możliwości degradacji Generała na podstawie mającej być „na dniach” uchwalonej ustawy, cytuje jej autora, mentora, Michała Dworczyka, który w TVN24 tak pouczał: „Jaruzelski przysłużył się jak najgorzej nie tylko Wojsku Polskiemu, ale i Polsce, więc pewną koniecznością historyczną jest zamknięcie tego tematu, jakim jest odebranie stopnia generalskiego”. Jeśli tak, to pojawia się pytanie – co myśleć, jak oceniać Autora powyższej wypowiedzi-oceny?

Czy Papież się mylił?
Czyżby Jan Paweł II nie wiedział, co mówi, o kim mówi, do kogo mówi i w jakich okolicznościach? Kto z Państwa Czytelników odważy się powtórzyć – podkreślam – to bluźniercze pytanie; ja mam obawy. Bo nie trzeba wielkiej inteligencji, by dostrzec pewien rodzaj zarzutu – iż Papież nie wie, co mówi, jest nieodpowiedzialny, wypowiada chaotyczne myśli, co tzw. ślina na język przyniesie. Pomyślcie Państwo! Nie będę pytał, na czym polega to „najgorsze”, co spotkało podobno Wojsko i Polskę. Mógłbym odpowiedzieć p. Dworczykowi, ale wyżej cenię swój takt niż jego rozum. Zwróćcie Państwo uwagę na datę, to czas zawieszonego stanu wojennego. Gość zna polityczne i gospodarcze uwarunkowania, rozumie ich „uścisk” ze strony Moskwy i sąsiadów (CSRS, NRD), zna skalę restrykcji Zachodu, USA, rozmawiał z Reaganem, wymieniane są listy z Generałem, który 6 stycznia 1982 r. do Papieża m.in. pisze: „Motyw przewodni listu Waszej Świątobliwości stanowiła jakże zrozumiała troska o dobro ojczystego kraju, o to, aby uniknąć narodowej tragedii, aby nie była przelewana krew Polaków. Podzielałem i podzielam to pragnienie. Właśnie w imię zapobieżenia rozległej, ostrej konfrontacji, masowemu przelewowi krwi wprowadziliśmy stan wojenny, oddalając w ten sposób widmo wojny domowej od tak ciężko w przeszłości doświadczonego narodu. A przecież niekoniecznie zamknęłaby się ona w ramach wewnątrzpolskich, mogłaby pociągnąć kataklizm w znacznie szerszej skali”. Papież zapewne przygotowując się do tej pielgrzymki i rozmowy przypomniał sobie nie tylko ten tekst.

Kilkadziesiąt minut wcześniej Generał nawiązał do tej myśli słowami: „Znany powszechnie bieg wydarzeń sprawił, że podjęliśmy dramatycznie trudną, lecz konieczną decyzję. Podjęliśmy ją in extremis, w drodze ostatecznego wyboru. Mówi się, że Polska cierpi. Ale kto zważył na szali bezmiar ludzkich cierpień, udręk i łez, których udało się uniknąć?”. Papież także ma w pamięci niedorzeczności o stanie wojennym wypowiadane nie tylko w zachodnich mediach. Biskup Bronisław Dąbrowski opisał rozmowę z 22 grudnia 1981 r: „Ojciec Święty pytał o różne wydarzenia, o jakich mówiło radio i TV włoska oraz piszą gazety. Stwierdziliśmy w tym dużo przesady, a nawet sfałszowania faktów. Tym lepiej, powiedział Ojciec Święty i dodał – widzicie, jak konieczny był wasz przyjazd, szkoda, że nie wcześniej. Męczę się z tym, że nie znam prawdziwego stanu rzeczy”. Otóż już 14 grudnia 1981 r. w katedrze Notre Dame w Paryżu kardynał Jean Marie Lustiger, z udziałem wielu francuskich osobistości politycznych, odprawił mszę świętą za spokój duszy bestialsko zamordowanego Tadeusza Mazowieckiego, a pan Tadeusz żył. Chyba Papież, mówiąc oględnie, poczuł się nieswojo – gdy wyjaśniło się i to kłamstwo. Biskup spotkał się z kard. Casarolim, który pytał: „czy to prawda: że w Radzie Wojennej są Rosjanie (Kulikow); że gen. Jaruzelski jest bliski rozpaczy; że zabitych jest bardzo wielu; że internowanych przetrzymuje się w namiotach; że wywożą aresztowanych do Rosji; że biskupi nie mogą poruszać się po Polsce; że p. Mazowiecki nie żyje; że Wałęsa jest chory psychicznie. Wyjaśniłem wszystko zgodnie z rzeczywistością”. Prymas Polski stanowczo zaprzeczył, że Polacy są wywożeni na Wschód, że biskupi nie mogą rozmawiać z osobami internowanymi. Kilka lat później, w jednym z wywiadów ujawnił m.in. takie szczegóły: „Ludzie przesadzali w eksponowaniu swoich cierpień. Wywierano naciski na biskupów, aby na sesjach Episkopatu wygłaszali przemówienia, napisane przez inne osoby. Ja do tego nie dopuściłem. Sprawdziliśmy, że zarzuty były nieprawdziwe – ludzi nie skalpowano, nie biczowano. Mówiono o wydarzeniach wyimaginowanych, aby rozpalać nienawiść”. Były także inne informacje, pozwalające Papieżowi na zobiektywizowaną ocenę sytuacji w Polsce i Generała. Są więc podstawy, by wyraźnie i dobitnie mówić, że Papież świadomie nazwał Generała patriotą i to w stanie wojennym, przy powszechnie znanych dolegliwościach – podkreślam. Zapewne ta ocena przewijała się w rozmowach Papieża z najbliższymi osobami, co znajduje potwierdzenie w słowie pisanym. Kardynał Stanisław Dziwisz, osobisty sekretarz Papieża, w książce „Świadectwo” m.in. pisze: „Gdybym miał domyślać się stosunku Ojca Świętego do generała Jaruzelskiego, powiedziałbym, że uważał go za człowieka inteligentnego i kulturalnego, który wykazywał również pewien patriotyzm”. Prymas Polski, abp Józef Kowalczyk, w książce „Świadectwo i służba” (Warszawa 2008), pisze: „Muszę powiedzieć szczerze, i mam odwagę to powiedzieć: Jan Paweł II darzył pewnym szacunkiem gen. Wojciecha Jaruzelskiego, bo widział, że w tym człowieku jest jakiś duch patriotyzmu, duch dobra, jakaś wola obrony Polski. Nie przeprowadziłem nigdy rozmowy z Jaruzelskim na temat stanu wojennego. Ale musimy sobie z jednego zdać sprawę, że gdyby zarówno Jaruzelski, jak i cała ówczesna ekipa rządząca, nie podjęli pewnych kroków i trudnych decyzji, wówczas bieg wydarzeń byłby trudny do przewidzenia… W Polsce wszystko było możliwe. Dziwię się, że dzisiaj niektórzy politycy robią wrażenie, jak gdyby nie wiedzieli w jakim systemie żyli i w jakiej rzeczywistości istnieli… Jakkolwiek to dzisiaj oceniamy – oddajmy hołd wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego, że zaistniała wolność bez wojny domowej”.

Co Państwo o tym myślicie?
Papież, biskupi, widzą w Generale patriotę! Papież nie zmienia swej oceny, gdy w liście do Generała z 22.11.1989 r. m.in. napisał: „Panie Prezydencie – niejednokrotnie wracam myślą do treści naszych rozmów. Widzę, że dobro Rzeczypospolitej i jej Obywateli stało się dobrem nadrzędnym. Nie przestaję modlić się i życzyć władzom oraz całemu narodowi, by wokół tego dobra skupił swoje siły i całą dobrą wolę”. Słowa te można uznać za swoistą ocenę całej dekady lat 80. Czyżby „najgorsze” było to, że Polska wtedy nie spłynęła krwią, a p. Dworczyk żyje, wtedy „obywatel Rzeczypospolitej”, za którego Papież się modlił? Czyżby Papież modlił się o przyszłą, taką dzisiejszą „dobrą wolę”? Nie tylko te wypowiedzi i oceny znają biskupi. Przypomniałem je w „Non possumus” i liście do Prymasa Polski, gdzie podniosłem kwestię obniżenia emerytur b. funkcjonariuszom MSW oraz żołnierzom. Odpowiedzią było milczenie Episkopatu i Prymasa – wiadomo, nie chcą „mieszać się do polityki”, są zapracowani przy budowie kościoła partyjnego, więc nie zabrali głosu, gdy jesienią „pracowano” nad tą ustawą. Przecież degradacja Generała będzie zaprzeczeniem ocen Papieża, który teraz, po roku 2015 okazuje się, że nie rozumiał ani patriotyzmu, ani przemian, jakie wtedy wspierał. Episkopat milcząc dał do zrozumienia, że Papież się mylił w ocenie Generała i PRL. Jeśli tak, należałoby to „ciche przyzwolenie” Episkopatu traktować jako zgodę na podważanie, wręcz dezawuowanie nauki Jana Pawła II, świętego patrona Polski, któremu wierni wystawili ponad tysiąc pomników, nie licząc szkół, szpitali, placów, ulic Jego imienia. Nasuwa się prosty wniosek, trzeba będzie to wszystko zmienić – jeśli Papież się mylił i to tak „porażająco”. Wierzący oraz Polacy wywodzący wartości humanistyczne z innych źródeł, wiedzeni obecną polityką historyczną – mogą tolerować takie „błędy” z „przeszłości” Papieża, nawet świętego? Trzeba coś z tym zrobić. Zachęcam, by publicznie pytać, czy po degradacji Generała biskupi wystąpią do Watykanu o usunięcie Jego nazwiska i zeznania jako świadka świętości. Czy takim świadkiem może być I sekretarz KC PZPR, partii ustawowo zakazanej. Dalsze pozostawanie w świętych księgach Watykanu byłoby propagowaniem „komunizmu”, czy biskupi mogą do tego dopuścić? Co z tego, że Papież znał dobrze życiorys Generała, którego nigdy i nigdzie nie potępił. Teraz jest to logiczne następstwo „pewnej konieczności historycznej”, jak przekonywał p. Dworczyk, w imię ustawowo stanowionej „prawdy i sprawiedliwości”. Czy biskupi mogą tolerować taką skazę na świętości?

Bruksela
Ktoś z Państwa może poczuć się dotknięty, gdy piszę o degradacji niemal jak o fakcie, a nie o zapowiedzi. Wyjaśnił to Pan Redaktor Piotr Gadzinowski we wspomnianym tekście, co więc może powstrzymać parlament? Przecież nie biskupi, nie rozum, nie Bruksela, gdzie na 28 lutego nasi europosłowie – Krystyna Łybacka, Bogusław Liberadzki i Janusz Zemke – zapowiedzieli publiczne wysłuchanie w sprawie ustawy represyjnej. Dziękując im i moralnie ich wspierając, miejmy świadomość, że ta ich postawa z poparciem biskupów kwalifikować się może na kolejną szubienicę. Który z decydentów zrozumie to wołanie o rozsądek, o poczucie człowieczeństwa i humanizmu, o powstrzymanie nienawiści i wrogości w tym naszym „zagryziakowie”. Zapamiętajmy te szlachetne nazwiska i ich głos w Brukseli, niech będą dla nas, Polaków gorszego sortu, sygnałem do odważnego i rozważnego myślenia.

… i miliony Polaków
Miliony Polaków przez ponad 20 lat w sondażach społecznych, przekraczających 50% pozytywnych odpowiedzi, ze zrozumieniem odnosiły się do konieczności wprowadzenia stanu wojennego, o czym wiedział Papież Polak i z uznaniem wypowiadał się o rozwadze Polaków (wiem to z rozmów z Generałem). I to też jest istotna wskazówka, że w tej ocenie Polacy nie błądzili. Godzi się więc przypomnieć tu kilka sondaży i wypowiedzi:

– podczas obchodów 25. rocznicy stanu wojennego elektroniczne media wyemitowały, a dzienniki prasowe opublikowały wiele fałszywych, krzywdzących ocen oraz pomówień i epitetów adresowanych do gen. Wojciecha Jaruzelskiego i tzw. autorów stanu wojennego. Medialne dyskusje i oskarżycielskie wypowiedzi upraszczały ocenę faktów i dowodów, dezawuowały je lub pomijały, albo traktowały wybiórczo. W potępieńczym ferworze padło medialnie wyeksponowane pytanie o degradację Generała. Polacy skorzystali z okazji, dając stanowczy sprzeciw: 82% wysyłających SMS-y odpowiedziało NIE, a 18% – TAK. TVN24 o godz. 17.30, 14 grudnia podał tę informację, której w telewizji już nie powtórzono! Zaś sondaż „Gazety Wyborczej” opublikowany 15 grudnia wykazał 63% głosów NIE i 31% TAK. Po takiej ripoście nastąpiła w mediach cisza;

– 14 grudnia 2009 r. w programie „Tomasz Lis na żywo” na pytanie, czy Generał dobrze zasłużył się Polsce, telewidzowie odpowiedzieli: TAK – 85%, NIE – 15%;

– w grudniu 2013 r. „za” było 51%, „przeciw” 27%;

– w grudniu 2016 r. 41% respondentów uznało stan wojenny za konieczny.

Polacy o tym dobrze wiedzą i szanują Generała, choć przyczyny naturalne i polityka historyczna wskaźniki te systematycznie obniżają.

Ku refleksji…
prof. Andrzej Romanowski – „W naszym narodzie jest takie myślenie, że kto głośniej krzyczy – jestem patriota, ten daje sobie alibi, znajduje się pod kloszem, pod ochroną. Tak, że nie sposób go już atakować. Tymczasem patriotyzm, to nie radykalizm! Bywa, że ktoś, kto jest ostrożny i powściągliwy, jest największym patriotą. Bo na przykład myśli o narodzie, nie rzuca jego losu na stos. Mówi się – miał piękną kartę opozycyjną. I to już rozgrzesza, jest przepustką do historii. Tymczasem Wojciech Jaruzelski nie miał „pięknej karty opozycyjnej”, a Jego zasługi w odzyskaniu niepodległości w 1989 roku są fundamentalne” („Przegląd” nr 20 z 2012 r.);

prof. Bronisław Łagowski – „Pokaż Polakowi przepaść, a od razu w nią skoczy (Balzak). Nie wystarczy Polakowi uświadomić, że znajduje się nad przepaścią, jemu trzeba jeszcze zabronić w nią skoczyć. Czasem trzeba zabraniać, zwłaszcza dzieciom, także tłumom, bo one są tak samo nieodpowiedzialne jak dzieci… Szanujcie naszą godność, ale w niebezpiecznych sytuacjach traktujcie nas tak, jakbyśmy byli dziećmi. Jest trochę tak, jak ze stanem wojennym. Gdyby generał Jaruzelski nie zakazał Solidarności lądowania w niebezpiecznych warunkach, przez niego i przez połowę Polaków uznawanych za potencjalnie katastrofalne, dziś byłby lżony za brak poczucia odpowiedzialności, niezdolność przewidywania, za tysiące ofiar śmiertelnych i zaprzepaszczenie szans na odbudowanie się Solidarności. On jednak zrobił to, co według ministra Jerzego Millera powinni byli w przewidywaniu katastrofy zrobić smoleńscy kontrolerzy – »zamknąć lotnisko«, zabronił Solidarności skoczyć w przepaść. Czy ocaleni, od 20 lat żyjący na rządowym chlebie, są mu za to wdzięczni?” („Przegląd” nr 3 z 23 stycznia 2011 r., „Lament z domieszką pogróżek”); Profesor pozostawia to pytanie bez odpowiedzi – ja też, choć właśnie ich „dowody wdzięczności” są motywem trzeźwiejącego patrzenia na rzeczywistość;

Ksiądz Eugeniusz Makulski, kustosz Sanktuarium w Licheniu, dnia 6 października 1990 r., witał gości, Generała z grupą b. uczniów gimnazjum księży Marianów na Bielanach, takimi słowami: „Przez wieki wspominamy zwycięstwa: pod Grunwaldem, pod Wiedniem, pod Warszawą. Ale te zwycięstwa i chwała okupione były tysiącami poległych rycerzy, wojowników i żołnierzy. W dziejach świata nikomu nie udało się odnieść pełnego zwycięstwa, armię całą zachować i życie swoich żołnierzy ocalić. Śmiem twierdzić, że takie zwycięstwo odniósł w naszej historii tylko jeden generał, tylko jeden wódz, przed którym dziś chylimy swoje czoła. Do takiego zwycięstwa i do pełnej wolności doprowadziłeś nasz naród Ty, Panie Prezydencie”. Każdy może uznać je tylko za grzecznościowe, każdy może podzielić refleksję duchownego;

Biskup Polowy WP podczas mszy żałobnej po śmierci Generała nauczał: „Jest jednak różnica pomiędzy oceną a sądem. Sąd w chwili śmierci człowieka należy już tylko do Boga… Można ulec pokusie zakłamania i ukrywania prawdy”;

Ówczesny Prezydent RP, Bronisław Komorowski, żegnając Zmarłego mówił: „Jako człowiek pokolenia Solidarności, żegnam jednego z ostatnich – symbolizujących trudny, a często tragiczny los pokolenia czasów powojennych, pokolenia głębokich, bolesnych podziałów – polityka, żołnierza, człowieka dźwigającego ciężar odpowiedzialności za najtrudniejsze i za najbardziej chyba dramatyczne decyzje w powojennej historii Polski. Jestem jednak pewien, że żegnam także Rodaka, który nie tylko potrafił docenić, ale i głęboko pozytywnie przeżył wielkość dobrej zmiany, w której aktywnie uczestniczył, a która przecież zaowocowała polską wolnością i niepodległością”;

Ludwik Stomma na pytanie dziennikarza, jaki polski skandal minionych lat uznałby za największy, za „koronę skandali”, odpowiedział: „Byłoby nim ciąganie po sądach gen. Jaruzelskiego, człowieka, który doprowadził do przełomu Okrągłego Stołu, do pokojowej transformacji, który uczynił to pod prąd dużej części własnego środowiska społecznego” („Trybuna” z 9-10 sierpnia 2008 r.). Ciekawe, co powiedziałby dziś, w 2018 r;

Jerzy Domański: „Dlaczego miliony dorosłych Polaków dają sobie pluć na własne, uczciwie i dobrze przepracowane życie. Dlaczego nie stają w obronie faktów? W obronie tego, co sami stworzyli? Gdzie są miliony beneficjentów Polski Ludowej? Nikt im niczego nie podarował! Szkoły wypuszczają w świat tak proste umysły, że łykają coraz większe brednie” („Komitet Obrony Dobrej Pamięci”, „Przegląd” nr 24 z 2016 r.).

Powtórzę pytanie…
„Dlaczego miliony dorosłych Polaków dają sobie pluć”… TVP i radio 13 grudnia 2016 r. kilka razy cytowało ocenę Generała: „Awanturnikom trzeba skrępować ręce”… I tak sobie myślałem – skoro dziś władza ją cytuje, to znaczy, że jej Autor 35 lat temu miał rację, bo inaczej by jej nie przypominano. Jeśli Opatrzność pozwoliła Generałowi z zaświatów patrzeć na„obchody” 35. rocznicy, to chyba po to, by serdecznie się uśmiechnął. Teraz przyszło mi go sparafrazować – awanturnikom trzeba skrępować nienawistne myśli i czyny… Wprawdzie nie mamy w tej „demokracji” wpływu na decyzje parlamentu. Czy dalej bezwolną, bezmyślną „masą” miliony Polaków chcą być? Choć niektórzy moi koledzy traktują mnie pobłażliwie, po przeczytaniu tekstów dają do zrozumienia, że dojrzewa myśl, iż dalej tak nie musi być! Pomyślmy, jak zachować się, postąpić mądrze i skutecznie. Posłuchajmy głosu Kierownictwa SLD, PPS, publicystów piszących na łamach „Trybuny”, np. profesorów Karwata, Iwińskiego, Pastusiaka, Liberadzkiego, Bielenia; dziennikarzy – Elsnera, Tasjera, Książek, Lubczyńskiego, Rydlińskiego, Gadzinowskiego, Walińskiego. Zastanówmy się! Zbliżają się wybory, najpierw samorządowe – nie zlekceważmy samych siebie, pytając np. „co to da”. Nie odbierajmy sobie głosu swoją bezczynnością, lenistwem, nie bądźmy „masą”…

Tekst ukazał się w „Trybunie” 2-4 marca 2018

Wydanie:

Kategorie: Aktualne, Od czytelników

Komentarze

  1. Jacek Nadzin
    Jacek Nadzin 4 kwietnia, 2018, 19:25

    Generał Jaruzelski był odpowiedzialny za czystke antysemicka w wojsku polskim w roku 1967 i 1968 mym. Wielu zasłużonych oficerów frontowych padło jej ofiarami, Wielu zmarło tragicznie , wielu wyemigrowalo. To dyskredytuje Jaruzelskiego i żadne próby wznoszenia go dziś na ołtarze nie mają sensu. To był podły człowiek i karierowicz. Komunista też nie był, ani wybitnym politykiem.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy