PCK w niełasce

PCK w niełasce

Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi po wojnie państwo zabrało szpitale, sanatoria, przychodnie, place i kamienice. Do dziś nie udało się ich odzyskać ani dostać rekompensaty Państwo, które tak skwapliwie oddaje przejęte po wojnie mienie Kościołowi katolickiemu i innym związkom wyznaniowym albo płaci za nie rekompensatę, dużo gorzej traktuje organizacje świeckie. Polski Czerwony Krzyż do dzisiaj nie może się doprosić zwrotu utraconych obiektów. W ciągu 25 lat III RP udało mu się odzyskać zaledwie jedną nieruchomość. – Skąd ta nierówność w traktowaniu? Czy to dlatego, że Henri Dunant, twórca Czerwonego Krzyża, był kalwinem? – pytają ironicznie przedstawiciele PCK. Państwo zabiera Większość szpitali i innych placówek ochrony zdrowia, socjalnych i opiekuńczych należących do organizacji świeckich i związków wyznaniowych przeszła na własność państwa w latach 1948-1949. W Polsce głównym dokumentem, na mocy którego wspomniane nieruchomości stawały się własnością państwową, była uchwała Rady Ministrów z 21 września 1949 r. w sprawie przejęcia na własność przez związki samorządu terytorialnego niektórych szpitali utrzymywanych przez stowarzyszenia: Polski Czerwony Krzyż i Towarzystwo Ochrony Zdrowia Ludności Żydowskiej w Polsce oraz przez kongregacje, związki, stowarzyszenia religijne i fundacje. Na mocy tej uchwały PCK stracił swoje szpitale we Wrocławiu, Szczecinie, Łodzi, Milanówku i Częstochowie. Państwo przejęło także Zakład Leczniczy PCK dla Chorób Oczu i Uszu w Gliwicach. Co więcej, zgodnie z zapisami par. 2 uchwały, wraz ze szpitalami na własność państwa przeszedł cały majątek ruchomy użytkowany na potrzeby znacjonalizowanych obiektów. To samo zrobiono z nieruchomościami użytkowanymi na potrzeby tych szpitali. W następnych latach państwo przejmowało od związków wyznaniowych i stowarzyszeń świeckich kolejne obiekty. Polski Czerwony Krzyż stracił wówczas ponad 170 stacji pogotowia ratunkowego z karetkami, 15 stacji przetaczania i konserwacji krwi, sanatoria w Zakopanem, Szczawnicy-Zdroju, Rabce i Otwocku, 52 przychodnie lekarskie oraz nieruchomości w kilku miastach. Nierówne traktowanie Możliwość zwrotu utraconego majątku pojawiła się wraz z ustaleniami Okrągłego Stołu i transformacją systemową. Najszybciej wykorzystał ją Kościół katolicki, który jeszcze za czasów Polski Ludowej rozpoczął starania o restytucję swojego mienia lub odszkodowanie na mocy ustawy z 17 maja 1989 r. o stosunku państwa do Kościoła katolickiego. Powołano wówczas Komisję Majątkową, która działała aż do końca 2010 r. Po 1990 r. podobnie rozwiązano problem w stosunku do innych Kościołów i związków wyznaniowych. Prace dotyczące ich komisji regulacyjnych trwają. Nie wiedzieć czemu takiego rozwiązania nie zastosowano wobec organizacji świeckich, które zostały zmuszone do dochodzenia swoich praw na drodze sądowej. To, jak wiadomo, jest kosztowne i długotrwałe. – Żaden rząd III RP nie podjął tematu reprywatyzacji majątku należącego przed 1948 r. do Polskiego Czerwonego Krzyża – żali się Stanisław Maciejewski, dyrektor łódzkiego oddziału PCK. I dodaje: – Nie pomogły interwencje prezesów naszej organizacji u kolejnych premierów, w tym prezesa Aleksandra Małachowskiego u Leszka Millera. W Polsce jedynym obiektem, który udało się PCK odzyskać po kilkuletnim procesie i dzięki wsparciu prof. Ewy Łętowskiej, ówczesnej rzeczniczki praw obywatelskich, był szpital przy ul. Krzemienieckiej w Łodzi. Przy okazji batalii PCK o łódzki szpital kwestię nierównego traktowania poruszył w 1996 r. Departament Prawny Ministerstwa Zdrowia: „Ze względu na ustawowe uregulowania roszczeń Kościoła katolickiego wobec przejętych przez Państwo obiektów stanowiących własność tego Kościoła powstała (…) szczególna sytuacja naruszania zasady równego traktowania wobec prawa podmiotów, które znajdowały się w analogicznej sytuacji faktycznej i prawnej”. Nic z tym jednak nie zrobiono. Dzisiaj licząca sobie 95 lat organizacja musi się mierzyć z niedoborami finansowymi. Sam łódzki okręg zmuszony był w 2013 r. zwolnić 16 etatowych pracowników. Co się dzieje z PCK? Dyrektor Maciejewski, który od 25 lat upomina się o utracone mienie PCK, dziwi się, że w Polsce nie przyjęto podobnego rozwiązania co w Czechosłowacji, gdzie w 1992 r. za kadencji prezydenta Václava Havla uporano się z problemem restytucji mienia Czechosłowackiego Czerwonego Krzyża. Faktycznie, w ustawie z 5 marca 1992 r. o ochronie znaku i nazwy Czerwony Krzyż oraz o Czechosłowackim Czerwonym Krzyżu w par. 6 pkt 1 można przeczytać: „Na mocy ustawy Państwo zwraca Czechosłowackiemu Czerwonemu Krzyżowi majątek, który był mu odebrany

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2014, 2014

Kategorie: Kraj