Peleton z „Kwiatkiem” na czele

Peleton z „Kwiatkiem” na czele

Kiedy zsiadają z roweru…

Michał Kwiatkowski, chociaż twierdzi, że nie ma jakiegoś szczególnego hobby, interesuje się elektroniką. Potrafi naprawić telefon bądź laptop. Jest także wielkim fanem mediów społecznościowych. Od czasu do czasu organizuje tam rozmowy z fanami. Płynnie posługuje się językami angielskim, hiszpańskim i włoskim. Uwielbia zjeść przed wyścigiem ulubioną owsiankę, chociaż jest także smakoszem makaronów. Wolne chwile najchętniej spędza ze swoją dziewczyną Agatą w Hiszpanii lub w Toruniu. Najczęściej trenuje na słynnym hiszpańskim wybrzeżu Costa Blanca, a czasami w Szklarskiej Porębie. Zdarzają mu się zabawne lapsusy, jak chociażby ten, kiedy zapytany, ile ma rowerów odpowiedział: „Prywatnie około czterech, a tych, na których się ścigam, jest bodajże osiem lub dziewięć, ale nie jestem w stanie policzyć”.

Rafał Majka wypytywany o różnice między Tour de France i Giro d’Italia wyznał, że zdecydowanie bardziej lubi jeździć w cieple. Uważa, że to naturalna sytuacja. Jest „góralem”, więc nigdy nie waży więcej niż 60 kg. Jeśli przychodzi mu wjeżdżać na górę, na której temperatura jest poniżej zera, jest mu najzwyczajniej w świecie zimno. A takie podjazdy zdarzają się podczas Giro. Prywatnie od 18 października zeszłego roku Rafał Majka jest szczęśliwym mężem.

Przemysław Niemiec na swoim blogu wyjaśnił – na przykładzie jazdy po złoto „Kwiatka” – na czym właściwie polega ta zabawa: „Złoto Michała Kwiatkowskiego to wielka rzecz i jestem dumny z tego, że mam w niej swój udział. Nasza drużyna była niesamowicie zgrana i świetnie się dogadywaliśmy. »Kwiatek« powiedział nam przed wyścigiem, że czuje się mocny. Zadeklarował, że interesuje go tylko złoty medal, więc nie brakowało nam motywacji, żeby pomóc go wywalczyć. Trzeba było mocno pociągnąć, żeby Michał miał komfort, jechał osłonięty i oszczędzał siły”.

Zawsze noście kask! Ten uratował mi życie!

Wielkie nadzieje wiązaliśmy ze startem mistrza Michała w wiosennych mistrzostwach świata, czyli w 106. edycji wyścigu Mediolan-San Remo, pierwszego z pięciu najważniejszych klasyków w sezonie i najdłuższego, liczącego aż 293 km. Niestety, w niedzielne popołudnie 22 marca Polaka dopadł pech, i to po raz trzeci na tej samej trasie (poprzednich dwóch nie ukończył). Do mety brakowało 3,4 km, kiedy na jednym z zakrętów na zjeździe z Poggio grupa kolarzy zaliczyła upadek. Kwiatkowski uczestniczył w kraksie i dojechał na 67. pozycji. Nie bez powodu jako motto zamieściliśmy fragment wypowiedzi Rafała Majki. A Michał napisał na Twitterze: „Always wear your helmet! This one save my life! All fine”, czyli: „Zawsze noś kask! Ten uratował mi życie! Wszystko w porządku”. I wrzucił zdjęcie, na którym trzyma mocno sponiewierany kask.

Na sukces polskiego kolarza nie czekaliśmy długo. Nie lada wyczynu dokonał Maciej Paterski z grupy CCC Sprandi Polkowice. 23 marca wygrał pierwszy z siedmiu etapów wyścigu Dookoła Katalonii (Volta Ciclista a Catalunya) i został liderem tej imprezy zaliczanej do World Touru. A zaledwie dzień wcześniej startował w prestiżowym klasyku Mediolan-San Remo, zajmując 22. miejsce. A zatem wielkie ściganie rozpoczęte!

Foto: PixathlonReporter

Strony: 1 2

Wydanie: 14/2015, 2015

Kategorie: Sport

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy