List Wojciecha Jaruzelskiego, którego nie chciała wydrukować „Rzeczpospolita” Redaktor Naczelny „Rzeczpospolitej” Pan Paweł Lisicki W dniu 3 bm. ukazał się na łamach „Rzeczpospolitej” tekst red. Rafała Ziemkiewicza pt. „Nie byłem sam, mówi Jaruzelski”. Podejmuje w nim temat filmu „Towarzysz Generał”, broniąc jego intencji i treści, a także pośrednio atakując osoby, które wyraziły o filmie krytyczną opinię. Dość osobliwe jest przy tym stwierdzenie, iż dotychczas filmy i w ogóle media zmierzały do wylansowania mnie, jeśli nie na bohatera, to co najmniej na postać tragiczną. Najistotniejszy jednak jest zarzut – jak red. Ziemkiewicz określa – cynizmu, o którym rzekomo świadczą słowa w moim liście do Dyrektora Programu 1 TVP SA: „Nie byłem przecież sam”. Już na wstępie manipulacja. Opuszczone zostało całe zdanie, którym poprzedziłem owo stwierdzenie, pisząc: „Nieustannie podkreślam – odpowiedzialność biorę na siebie”. Ponadto powtarzam wciąż: „ubolewam, żałuję, przepraszam”. Nie jest to po prostu retoryka, słowa. Od 20 lat podlegam różnym formom tzw. rozliczania, zarówno w mediach, jak też w majestacie państwa prawnego. W latach 1991-1996, a więc przez pięć lat, Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej Sejmu rozpatrywała oskarżenie skierowane przeciwko mnie oraz kilku innym osobom w związku z wprowadzeniem stanu wojennego. Komisja przesłuchała pod rygorem art. 247 kk kilkudziesięciu świadków, przestudiowała masę dokumentów i materiałów pochodzenia zarówno krajowego, jak i zagranicznego. W rezultacie wystąpiła z wnioskiem orzekającym, iż wprowadzenie stanu wojennego dyktowane było wyższą koniecznością. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustawą z dnia 23 października 1996 r. wniosek ten usankcjonował i sprawę umorzył. Równolegle – w latach 90. toczyło się postępowanie prokuratorskie w sprawie wydarzeń Grudnia ,70 na Wybrzeżu. Prokuratura przesłuchała aż 3516 świadków. Proces rozpoczął się w Gdańsku, a kontynuowany jest w Warszawie. Po odczytaniu aktu oskarżenia złożyłem w dniach 18 października i 8 listopada 2001 r. obszerne wyjaśnienie, które ze względów proceduralnych powtórzyłem w dniach 12-13 marca 2002 r. i jest ono zawarte w książce pt. „Przed sądem” (Wyd. Adam Marszałek, Toruń). Zeznawali pozostali oskarżeni (w międzyczasie niektórzy z nich zmarli). Przesłuchano dotychczas około 1000 świadków. Z przesłuchania, a właściwie odczytania zeznań pozostałych 2500 – sąd zrezygnował. Obecnie trwa odczytywanie materiałów dowodowych. Na długotrwałość procesu wpłynęły m.in. złożone, czasochłonne kwestie organizacyjno-formalne, ciężkie schorzenia sędziego oraz niektórych oskarżonych. Moje, usprawiedliwione zresztą, absencje były nieliczne. W sumie przesiedziałem na sali sądowej setki godzin, co w moim wieku (wkrótce 87 lat) oraz przy różnych dolegliwościach jest bardzo trudne. 18 października 2004 r. zostało wszczęte śledztwo przez Prokuraturę IPN, w rezultacie którego powstał akt oskarżenia mnie oraz jeszcze kilku osób o „kierowanie (udział) w zorganizowanym związku przestępczym o charakterze zbrojnym” (art. 258 kk – stosowany wobec bossów bandyckich grup i mafii). Po wysłuchaniu aktu oskarżenia złożyłem wyjaśnienia na rozprawach we wrześniu i październiku 2008 r. Wyjaśnienia te zostały opublikowane w książce pt. „Być może to OSTATNIE SŁOWO” (Wyd. Comandor). Proces trwa. Niezawisłe sądy, rozpatrujące bardzo wnikliwie i skrupulatnie wymienione sprawy, nie wydały jeszcze orzeczeń. Jednakże Sejm RP ustawą z 23 stycznia 2009 r. wymierzył mnie oraz nielicznym już członkom Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego faktycznie karę, ograniczającą uprawnienia emerytalne, przysługujące wszystkim b. żołnierzom zawodowym. Zarówno w czasie prac sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, jak też w trakcie wspomnianych rozpraw sądowych często obecni byli, a następnie składali publiczne relacje przedstawiciele mediów. Dlatego też twierdzenie p. Rafała Ziemkiewicza, że „przez 20 lat wygłoszono wiele mów w obronie Jaruzelskiego, ale mowy oskarżenia wygłosić dotąd nie było można”, jest po prostu niegodziwym nadużyciem. Tym bardziej że „na pełnych obrotach” pracuje potężny IPN. Dociera szerokim frontem do mediów, szkół, bibliotek. Pojawiają się od lat liczne audycje, biuletyny, filmy, książki, publikacje, wystawy itd., w tym „dyżurne” zdjęcia, przywoływane zwłaszcza wokół kolejnych rocznic. Tu jedynie wspomnę o corocznych demonstracjach przed moim domem w nocy 12/13 grudnia. Biorą w nich udział w zdecydowanej większości ludzie młodzi, wychowani już w demokratycznej Polsce, których w czasie stanu wojennego nie było jeszcze na świecie. Co więcej – w demonstracji grudniowej ub.r. po raz
Tagi:
gen. Jaruzelski









