Perły i plewy 2005

Perły i plewy 2005

Co w mijającym roku było kulturalnym wydarzeniem, a co całkowitym nieporozumieniem? HENRYK BEREZA, krytyk PERŁY W literaturze 2005 r. z pewnością nic niezwykle wybitnego się nie zdarzyło. Z prozy szczególne znaczenie przypisałbym książce Mariusza Wilka. Jego pisanie nie jest dziennikarskie, jest autentycznie pisarskie. W zbiorze „Wołoka” mamy do czynienia z dziełem wybitnym i ważnym. W poezji na uwagę zasługują tomik Wisławy Szymborskiej „Dwukropek” i tomik młodego poety Tadeusza Dąbrowskiego „Te Deum”. Po drodze byłyby poezje Edwarda Pasewicza, Adama Kaczanowskiego, Krzysztofa Siwczyka, Krzysztofa Niewrzędy, Romana Misiewicza i kilku innych. PLEWY Bezwartościowych publikacji jest zdecydowana większość. Są też przereklamowane, np. „Lubiewo” Michała Witkowskiego. To są wielkości przelotne i nimi się nie zajmuję. LESZEK BUGAJSKI, krytyk literacki, publicysta PERŁY Rafał Blechacz – wiadomo, tu uzasadnienie nie jest potrzebne. TVP Kultura – za to, że powstała i jest, choć już nie za to, jaka jest. A jest marna i opóźniona w rozwoju, co – jak się zdaje – wynika z jej biedy. Więc pytanie: po co robić coś, na co nie ma pieniędzy, i tylko udawać, że „misja” jest realizowana? * Marek Krajewski za cykl powieści o detektywie Mocku, ale nie dlatego, że to jakieś wybitne zjawisko artystyczne, tylko dlatego, że jest znakiem tego, jak nasza literatura dostosowuje się do oczekiwań rynku i że są już pisarze, którzy bardziej cenią rzemiosło niż pseudoartystyczne odloty. PLEWY * TVP – za zabicie „Kabaretu Olgi Lipińskiej” i skuteczne przyduszanie Teatru Telewizji. * Zespół Kult – za bardzo oczekiwaną i bardzo rozczarowującą płytę „Poligono Industrial”, znak, że polski (i nie tylko polski) rock przeżywa poważny kryzys. * Kicz i hucpa, które prawie wszędzie są – o dziwo! – z powodzeniem sprzedawane jako rozrywka (polska piosenka, kabaret, telewizyjne programy rozrywkowe itd.) JÓZEF HEN, pisarz PERŁY Rok był ciekawy w literaturze. Powstało dużo nowej prozy. Wydano też m.in. „Dwukropek” Wisławy Szymborskiej. Można wreszcie odnotować całą poetycką działalność Tadeusza Różewicza. Charakterystyczne, że starzy poeci dają ciekawe, przejmujące wiersze, nie w pogoni za metaforami, tylko nabite treścią. Wyróżniłbym też „Ucieczki z Sybiru” Wiktorii Śliwowskiej. Poza tym spodobał mi się film „Komornik” Feliksa Falka. PLEWY W moim wieku nie powinienem mieć nikomu nic za złe ani wytykać. PAWEŁ HUELLE, pisarz PLEWY Ankiety typu „Kit i hit” szkodzą kulturze. Są tylko szybką oceną, listą przebojów, a w kulturze wszystko jest bardziej skomplikowane, bo to dziwna przestrzeń. Wybitne dzieło może być długo niedostrzeżone, a nawet krytykowane lub odrzucone. Byle szajs, gówno staje się wydarzeniem sezonu, bo silne grupy zarabiają na tym. Przykład: RMF Classic na początku roku lansowało film „Upiór w operze”. Zanim jeszcze ten remake musicalu wszedł na ekrany polskich kin, już w reklamach okrzyknięto go największym wydarzeniem roku 2005. Dziś jednak nikt o nim nie pamięta. Kichą okazał się też zapowiadany jako największe wydarzenie muzyczne roku koncert Jeana Michela Jarre’a w Stoczni Gdańskiej. Co daje taka metoda rankingowania wydarzeń? Jarre dał elektroniczną muzykę z taśmy, wszystko już kiedyś słyszeliśmy. To były tylko katarynki, mit Jarre’a oraz mit „Solidarności”, ale nie wydarzenie muzyczne. Dziennikarze jednak lubią rozsiewać takie opinie, bo wtedy zaznaczają swoją rolę. TOMASZ JASTRUN, poeta, publicysta PERŁY Ze współczesnej literatury perełką, chociaż „paskudną”, jest „Lubiewo” Michała Witkowskiego. A też Krysia Janda i jej monodram „Ucho, gardło, nóż” na podstawie książki Vedrany Rudan. I chwała jej za pomysł, by kupić kino Polonia i stworzyć Teatr Polonia. Perłą jest też wystawa w Zachęcie nieznanych prac Olgi Boznańskiej, świetnej, nadal niedocenionej malarki. PLEWY Z rzeczy żałosnych – cały ten polityczny i moralny narodowy kicz, jaki buduje na naszych oczach PiS. A też monstrum kultury masowej, trójgłowy potwór w postaci Kazi Szczuki, Kuby Wojewódzkiego i Krzysztofa Ibisza, głowy niby odmienne, ale jedno umysłowe rozwolnienie. I kolejny dowód, że elita i jelita stają się jednym. Wielkim zakalcem jest ciągle postępujący upadek krytyki sztuki, gdzie koteryjność, osobiste niechęci niezwykle harmonijnie łączą się z niekompetencją. JANUSZ

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2006, 2006

Kategorie: Kultura