Pierwsi na niemieckim horyzoncie

Najmocniejsze strony Polski to położenie geograficzne, duży potencjał rynku pracy i wykwalifikowane kadry – mówią niemieccy inwestorzy

Depesza z 24 czerwca: „Polska utrzymała pierwsze miejsce w rankingu atrakcyjności inwestycyjnej w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i przyciągnęła do tej pory ponad 114 mld zł niemieckich inwestycji”.
W ocenie inwestorów niemieckich Polska po raz trzeci z rzędu jest na pierwszym miejscu pod względem atrakcyjności inwestycyjnej wśród 16 krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Działalność w Polsce prowadzi ponad 6 tys. firm z udziałem kapitału niemieckiego, zatrudniających ok. 300 tys. osób. Zaangażowanie kapitałowe niemieckich przedsiębiorstw jest szczególnie widoczne w przetwórstwie przemysłowym, m.in. w branży motoryzacyjnej oraz chemicznej. Niemcy to także największy dostawca towarów do Polski i główny odbiorca polskiego eksportu.

Korzyści nasze i wasze

Czy to wystarczy do opisania relacji z naszym zachodnim sąsiadem? Pewnie nie, bo trzeba by podać, jakie korzyści wyciągamy z tych inwestycji, czy wzbogacamy się tak, jak byśmy tego pragnęli, i czy zaangażowanie inwestycyjne niemieckich firm w Polsce nie nosi cech drenażu naszego potencjału, przemysłu i rynku. Zdaniem Cecylii Kosmalskiej, zastępcy redaktora naczelnego wydawanego przez Polsko-Niemiecką Izbę Przemysłowo-Handlową (AHK Polska) czasopisma „Wi. Wiadomości Gospodarcze” – „Wi. Wirtschaftsnachrichten”, korzyści są obopólne, dla gospodarki zarówno polskiej, jak i niemieckiej. W końcu fakty świadczą o tym, że współpraca biznesowa z Niemcami ma dla Polski kluczowe znaczenie. Niemcy są w naszym kraju największym inwestorem zagranicznym. Do końca 2013 r. łączna wartość niemieckich inwestycji bezpośrednich wyniosła 114 mld zł, co stanowiło 17% inwestycji zagranicznych w Polsce. Niemieckie podmioty najwięcej zainwestowały w przetwórstwo przemysłowe (31%), działalność finansową i ubezpieczeniową (26%) oraz handel hurtowy i detaliczny (15%).
Niemcy są też największym dostawcą towarów do Polski i największym importerem polskich produktów. Według wstępnych danych GUS, w 2014 r. wartość polskiego importu towarów z Niemiec wyniosła 152 mld zł, podczas gdy kolejne co do wielkości wyniki, osiągnięte przez Chiny i Rosję, były dwukrotnie niższe (ok. 73 mld zł). Eksport polskich towarów do Niemiec w 2014 r. miał rekordową wartość 178 mld zł. Do żadnego innego kraju Polska nie eksportuje towarów o zbliżonej wartości. I co jeszcze ważniejsze dla analityków ekonomicznych – od 2009 r. polskie saldo wymiany handlowej z Niemcami pozostaje dodatnie, czyli więcej tam sprzedajemy, niż kupujemy.

Uczymy się od najlepszych

Czy zatem należy się cieszyć, że wśród działających w Polsce firm z udziałem kapitału zagranicznego dominują niemieckie? Zapewne tak. Wystarczy podać liczbę – 6230 przedsiębiorstw z niemieckim kapitałem. W dodatku ta liczba wciąż wzrasta. Wśród inwestorów są wielkie firmy, których nazwa wprost kojarzy się z Niemcami, jak Siemens, Volkswagen, Daimler, Bosch czy Deutsche Bank, ale i takie, które jak Warta, mBank czy Zelmer kojarzyły się z polską gospodarką, lecz obecnie mają znaczący udział kapitału niemieckiego. Wydaje się jednak, że w perspektywie długoletniej proporcje udziału obcego kapitału w polskiej gospodarce nie są aż tak ważne jak sprowadzanie do nas nowoczesnych technologii, sprawdzonych sposobów organizacji rozmaitych form działalności. Widać to wyraźnie w takich dziedzinach jak kształcenie zawodowe czy gospodarka odpadami, gdzie nasze zapóźnienie było dotąd szczególnie dotkliwe. Choć niemieccy inwestorzy bardzo często chwalą wykwalifikowane kadry w naszym kraju, nie da się ukryć, że odczuwają także deficyt pracowników z solidnym przygotowaniem zawodowym i dlatego próbują lokalnie, na wzór niemiecki, dopasować placówki szkolnictwa zawodowego do własnych potrzeb, tworząc np. w wielu ośrodkach profilowane klasy patronackie.

Stop produkcji śmieci!

Próby adaptacji dobrych doświadczeń zachodnich sąsiadów dostrzegamy również w dziedzinie gospodarki odpadami. Bardzo interesujący jest działający w Niemczech system zbierania, odzysku i recyklingu zużytych lub wykorzystanych opakowań. Obecnie każda firma wprowadzająca na rynek niemiecki produkty w opakowaniach jednostkowych zobowiązana jest do podpisania umowy licencyjnej z jednym z funkcjonujących na rynku podmiotów, który przejmuje od producenta wszelkie obowiązki związane z odzyskiem i recyklingiem opakowań. Przed 2009 r. producenci towarów musieli się uporać z zużytymi opakowaniami we własnym zakresie. Teraz za niewykonanie obowiązku licencjonowania opakowań jednostkowych grozi grzywna w wysokości 50 tys. euro za każdy artykuł. Obowiązek licencjonowania opakowań istnieje niezależnie od liczby wprowadzanych produktów.
Gdyby taki system zastosować w Polsce, nie tylko byłoby łatwiej chronić nasze środowisko, ale także rozwinęłaby się ta specyficzna branża odzysku i recyklingu oraz produkcji energii odnawialnej, powstałyby nowe miejsca pracy, a do budżetu wpłynęłyby dodatkowe środki. Warto wiedzieć, że polskie firmy, które dostarczają na rynek niemiecki swoje produkty, też mają obowiązek podpisać umowę licencyjną. Nieważne przy tym, czy produkt trafia bezpośrednio na półkę czy do dystrybutora niemieckiego. Jak wyjaśnia Paweł Kwiatkowski, menedżer działu doradztwa rynkowego AHK Polska, konsekwencje ewentualnych kar za nieprzestrzeganie obowiązku ponosi producent, a nie firma z Niemiec, do której dostarczane są produkty.

Lokalnie czy centralnie?

Mamy już zalążki uregulowania na wzór niemiecki produkcji z odnawialnych źródeł energii. Niemcy słyną w Europie z tworzenia tzw. wiosek energetycznych, które zaspokajają swoje całkowite zapotrzebowanie na energię jedynie z lokalnej produkcji, głównie z odnawialnych źródeł energii. Pierwszą samowystarczalną energetycznie ekowioską w Niemczech było Feldheim leżące w Brandenburgii, mające własne wiatraki i biogazownię.
Za przykładem Niemiec w Polsce również pojawiają się projekty realizacji wiosek energetycznych. W tworzeniu ekowioski w gminie Daszyna w województwie łódzkim wsparcie merytoryczne zapewniają niemieccy specjaliści z uniwersytetu w Kassel i naukowcy z łódzkich uczelni. Planowana jest budowa elektrowni wiatrowej oraz biogazowni. Natomiast w gminie Tuczępy (województwo świętokrzyskie) powstanie pierwszy w Polsce Park Odnawialnych Źródeł Energii. W planach przewidziano budowę największej bioelektrowni w kraju oraz farmy wiatrowej i słonecznej.
Z nadzieją spoglądamy więc na takie firmy z kapitałem niemieckim jak Alba czy Remondis, zajmujące się zbieraniem i usuwaniem rozmaitych odpadów oraz recyklingiem i handlem surowcami, licząc, że będą one potrafiły także w Polsce wdrożyć zachodnie standardy. To m.in. dzięki takim firmom, ich nowoczesnym rozwiązaniom organizacyjnym i technologicznym, możemy się spodziewać, że szybciej dołączymy do grona najczystszych i najwyżej rozwiniętych cywilizacyjnie krajów Europy.

Wydanie: 2015, 33/2015

Kategorie: Gospodarka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy