Piłkarska wiosna dla Legii radosna

Piłkarska wiosna dla Legii radosna

PHOTO TOMASZ RADZIK / SE / EAST NEWS WARSZAWA 37 KOLEJKA LOTTO EKSTRAKLASY 2016/2017 MECZ LEGIA WARSZAWA - LECHIA GDANSK 0:0 N/Z THIBAULT MOULIN (75) VALERI QAZAISHVILI (9) DARIUSZ MIODUSKI DOMINIK NAGY (21) RADOSC LEGIONISTOW ZE ZDOBYCIA TYTULU MISTRZA POLSKI 4/06/2017 SPORT PILKA NOZNA LIGA EKSTRA KLASA WSZYSTKIE ZDJECIA NA HTTP://AGENCJA.SE.COM.PL

Czy Legia w najbliższych latach może się stać solidnym europejskim klubem? W poniedziałek, 5 czerwca, przed południem szef i właściciel Legii Dariusz Mioduski zawiesił na szyi króla Zygmunta III Wazy klubowy szalik. Zanim jednak tradycji stało się zadość, dzień wcześniej kibice Legii przeżyli siedem minut niepewności, a nawet strachu. Spotkanie z Lechią na Łazienkowskiej zakończyło się bezbramkowym remisem i sprawa tytułu zależała od wyniku trwającego jeszcze meczu Jagiellonii z Lechem. Szczęśliwie dla legionistów w Białymstoku było 2:2, ale gdyby gospodarzom udało się zdobyć jeszcze jedną bramkę, tytuł (po raz pierwszy w historii) powędrowałby do stolicy Podlasia. 4 czerwca 2017 r. to jednak Legia Warszawa została piłkarskim mistrzem Polski po raz 12., natomiast Jacek Magiera jako trener menedżer sięgnął po tytuł po raz pierwszy. Ponieważ zaczął pracę 24 września 2016 r., łatwo obliczyć, że dojście do sukcesu zajęło mu 253 dni. Dojście niezwykle trudne, bo mimo że z 25 ostatnich spotkań legioniści przegrali tylko jedno – na czoło Ekstraklasy wyszli dopiero 17 maja, po 34. kolejce. Celem (jak zawsze) mistrzostwo W lutowym wywiadzie dla PRZEGLĄDU (nr 6/2017) trener Magiera mówił: „W Legii zawsze walczy się tylko o najwyższe trofea. Zostałem tego nauczony przez 18 lat gry i pracy w sztabie w tym klubie. Dla mnie to oczywiste. Obejmując zespół na 14. miejscu w tabeli, trudno było od razu powiedzieć, że jesteśmy na dobrej drodze do obrony tytułu. Nie – wtedy trzeba było krok po kroku odbudowywać morale zespołu. I tylko ten zespół, złożony z tych ludzi, mógł dokonać tego, że z minus 12 zrobiło się jedynie minus cztery. Pracowało na to mnóstwo osób – zawodnicy, sztab, ludzie z biura, kibice. To daje możliwość włączenia się do walki o mistrzostwo Polski i to jest nasz cel”. Kilkanaście minut po czerwcowym meczu z Lechią Magiera powiedział: „Chciałbym mówić o całym sezonie, bo zakończyliśmy go świetnie, tak jak chcieliśmy. Jestem dumny z zespołu, zawodników, sztabu… Duma i jeszcze raz duma. Gratuluję chłopakom, bo zasługują na to jak mało kto. Mecz z Lechią przypominał szachy. Znaliśmy wynik z Białegostoku i chcieliśmy zrobić swoje. Trzeba było odmówić po meczu trzy czy cztery zdrowaśki. Opatrzność była z nami i zdobyliśmy tytuł. Dziesięć minut stresu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Przez ostatni rok wiele się nauczyłem. Zaliczyłem w tym sezonie pięć rodzajów rozgrywek i chyba nie ma drugiej takiej osoby, która musiałaby się dostosowywać do tak różnych realiów. Często musiałem przygotowywać się w autokarze i samolocie, wszędzie szukałem inspiracji i chcę teraz spędzić czas z najbliższymi, nadrobić to. Dziś jednak się cieszymy, ale to historia. Trzeba być sobą, z pokorą podejść do kolejnego dnia”. Koniec wojny prezesów Pracy Magierze nie ułatwiała wojna między włodarzami stołecznego klubu. Maciej Wandzel, a przede wszystkim Bogusław Leśnodorski i Dariusz Mioduski okładali się za pośrednictwem mediów. Konflikt między współwłaścicielami wybuchł wkrótce po tym, jak spłacili dług wobec ITI. Zamieszki podczas pierwszego meczu w Lidze Mistrzów (0:6 z Borussią Dortmund 14 września 2016 r.) stały się pretekstem do wzajemnych oskarżeń. „Te wydarzenia były momentem granicznym. Nie różnimy się w kwestiach podejścia do kibiców. Chodzi o fundamentalny sposób funkcjonowania klubu, aby gra w europejskich pucharach była regułą, a nie dziełem przypadku”, oceniał Mioduski. Leśnodorski: „Media nie są dobrą areną pojedynku, ale tak naprawdę od zawsze różnimy się w ocenie różnych sytuacji. Mioduski ma własnych doradców i odizolowuje się. Teraz mu doradzili, że to najlepszy moment na konfrontację, bo pewnych kwestii, jak np. zamknięcie stadionu, nie da się obronić”. Wojna na górze w Legii zakończyła się 22 marca br., kiedy Wandzel i Leśnodorski oficjalnie poinformowali, że odsprzedali swoje udziały (po 20%) Mioduskiemu, który stał się jedynym właścicielem klubu. Leśnodorski przestał być prezesem zarządu i objął funkcję przewodniczącego rady nadzorczej spółki. Jednak zaledwie dzień po wywalczeniu przez legionistów mistrzostwa kraju poinformował o rezygnacji ze stanowiska w radzie nadzorczej i odejściu z klubu. Kim pan jest, panie Mioduski? W najnowszym, majowym rankingu „Piłki Nożnej” – 100 najbardziej znaczących ludzi w polskim futbolu – Dariusz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 24/2017

Kategorie: Sport