Jak trwoga, to do… lekarza. I do pielęgniarki. Trzeba było wirusa, żeby politycy PiS przemówili do nich ludzkim głosem. A tacy byli wobec nich chamscy! Jakie rady im dawali? Wyjeżdżajcie sobie w świat. Miano ich także „brać w kamasze”. Za takim traktowaniem szły takie same płace. Karano też całą służbę zdrowia, która na długo przed epidemią była w stanie agonalnym.
A nauczyciele? Traktowani byli przez PiS z buta. I to z buta podkutego żelazem. Ci, którzy te grupy zawodowe najmocniej hejtowali, teraz fałszywie im się podlizują. Dziękują. Ale spod partyjnych czapeczek z logo PiS wyłażą rogi. Ubodą, jak wirus minie. Minie wtedy również fałszywa miłość.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy