Posłowie partii rządzącej byli głusi na apele ministra zdrowia. Sejm będzie pracował nad projektem ustawy znoszącej obowiązkowe szczepienia Antyszczepionkowcy mogą odtrąbić sukces. Nieduży, ale zawsze. Od kilku lat walczą o zniesienie obowiązku szczepień i wreszcie zrobili krok do przodu. W stanowisku rządu wobec obywatelskiego projektu napisano: „Obowiązkowe szczepienia ochronne są skuteczną i generalnie powszechnie społecznie akceptowaną metodą zapobiegania zachorowaniom na choroby zakaźne”. A minister zdrowia Łukasz Szumowski stwierdził w Sejmie: „Dobrowolność szczepień jest groźna dla wszystkich Polaków. Moje stanowisko, jako resortu i oczywiście rządu, do projektu jest negatywne”. Posłowie partii rządzącej okazali się jednak głusi na apele ministra. A także ludzi, którzy nie chcą umierać z powodu epidemii. Rząd zresztą miał w tej w tej sprawie rozdwojenie jaźni. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska mówiła w radiu, że skoro jest to projekt obywatelski, podpisany przez 120 tys. osób, powinno się dać mu szansę, czyli skierować go do komisji. Minister zdrowia był bardziej surowy. Pytał: „Czy dlatego, że są powikłania, nie powinniśmy wykonywać operacji wyrostka czy pęcherzyka u dziecka? No chyba nie”. Jest źle, że ta ustawa jest – stwierdził – ale dobrze, że jest dyskusja, bo może uda się przekonać osoby z ruchów antyszczepionkowych, że szczepienia są konieczne. Racje partyjne przed zdrowotnymi Na początku było ze 30 osób, potem może trzy razy tyle. Europoseł Janusz Korwin-Mikke stał z nimi. Człowiek z megafonem powiedział do niego: „Takich mądrych ludzi jak pan nam potrzeba”. Poseł uśmiechnął się uśmiechem Trumpa, ale mimo komplementu opuścił manifestację, która – choć zapowiadana na wiele tysięcy osób – zgromadziła garstkę. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach Stop NOP skrzyknęło ludzi na 3 października, bo w Sejmie miała się odbyć dyskusja o projekcie obywatelskim ustawy dotyczącej szczepień. Zgodnie z nim ze wszystkich artykułów i paragrafów miałoby zniknąć określenie „obowiązkowe”. To znaczy, że zostałby zlikwidowany obowiązek szczepień dzieci od lat 0 do 19. Projekt zaprezentowała w Sejmie Justyna Socha, twórczyni i prezes stowarzyszenia. Nazajutrz tuż po godz. 10 posłowie dwukrotnie głosowali nad projektem ustawy o zmianie ustawy. Pierwsze głosowanie dotyczyło odrzucenia projektu w I czytaniu. Z 407 głosujących posłów 230 było przeciw odrzuceniu projektu, za odrzuceniem – 172, a pięć osób wstrzymało się od głosu. Przeciw odrzuceniu głosowali niemal wszyscy posłowie PiS (pięciu było za) i Kukiz‘15. W drugim głosowaniu posłowie decydowali o skierowaniu projektu do Komisji Zdrowia i do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Tym razem głosowało 412 posłów, 252 było za, przeciw – 158, a dwóch wstrzymało się od głosu. Przeciw skierowaniu do komisji głosował tylko jeden poseł PiS – Michał Cieślak, absolwent Uniwersytetu Rolniczego im. H. Kołłątaja w Krakowie, magister inżynier agroekonomii. W Sejmie z powodu ustawy o szczepionkach wrzało przez dwa dni. Jeden z posłów opozycji upomniał szefową Stop NOP, że nie powinna w trakcie dyskusji robić sobie selfie i chichotać. Po głosowaniu poseł Bartosz Arłukowicz powiedział, że skierowanie projektu do komisji jest skandalem. Piotr Liroy-Marzec, poseł niezrzeszony, szef czteroosobowego Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Programu Szczepień Ochronnych Dzieci i Dorosłych, zamiast odnieść się do samego projektu, odniósł się do słowa skandal użytego przez Arłukowicza. – Skandalem jest to, że przez wszystkie te lata musimy patrzeć na wasze złodziejstwo i na wszystko to, co wy robicie. 40 mln ludzi patrzy na was, a wy mówicie, że nie chcecie nawiązać dyskusji z ponad 100 tys. Polaków. Skandalem jest, że się nazywacie obywatelska. Tu nie chodzi o to, czy ludzie mają rację, czy nie mają. Od tego jest komisja i specjaliści – powiedział specjalista od szczepionek Liroy-Marzec. Patryk Jaki, który wielokrotnie występował na konferencjach z przedstawicielami ruchów antyszczepionkowych, tym razem ich zawiódł, bo postąpił wbrew ich nadziejom i partyjnej instrukcji. Szybko jednak się poprawił. W pierwszym głosowaniu był za odrzuceniem projektu w I czytaniu. Podobnie głosowali Mariusz Kamiński, Józefa Szczurek-Żelazko, Grzegorz Tobiszowski i Łukasz Zbonikowski. Z tego grona tylko Szczurek-Żelazko ma wykształcenie medyczne. Wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego PiS Jolanta Szczypińska, pielęgniarka dyplomowana, racje partyjne umieściła przed zdrowotnymi i głosowała przeciw odrzuceniu projektu. W drugim głosowaniu wszyscy „odszczepieńcy” zagłosowali









