Pływające trumny

Marynarze pływają pod tanią banderą, zaciskają zęby i modlą się, by nie doszło do wybuchu Trzykrotny wybuch wstrząsnął 113-metrowym tankowcem “Sleatreal” na redzie portu Cardenas, 10 mil od brzegu. Było to w niedzielę, 30 stycznia o godz. 14.50 czasu lokalne­go na Kubie, a 20.50 w Polsce. Statek przełamał się na pół i w ciągu trzech minut zatonęła część dziobowa. Rufa dryfowała po wodzie. Załoga wyska­kiwała do morza, gdy statek stanął w płomieniach. Na pokładzie w mo­mencie wybuchu znajdowało się 24 polskich marynarzy – uratowało się 21. Zginęli dwaj spawacze: Tadeusz Zagraba z Gdyni, Kazimierz Kar­czewski z Chmielna na Kaszubach oraz bosman Andrzej Domański z Gdyni- To nie był ich pierwszy rejs, u tego armatora pracowali po sześć, siedem lat. BEZ WYBORU Tankowiec pływał pod liberyjską banderą, armatorem był Cypryjczyk, który ma firmę SMT Tankers, zarejestrowaną w Limassol na Cyprze. Polskich marynarzy mustrowała na tankowiec. “Sleatreal” inna firma że spółki SMT – Shipmanagement and Transport Gdynia Ltd. – Nie znam właściciela – mówi kapitan Ryszard Dałek, prowadzący SMT Gdynia. – Moja firma wysłała, jak dotąd, ludzi na 12 takich statków. “Sleatreal” był trzynastą jednostką. Moi pracownicy są ubezpieczeni. Nic nie zapowiadało tragedii na tym tankowcu. W środowisku

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 06/2000, 2000

Kategorie: Wydarzenia