Podręcznik wartości czy świecki arbiter?

Podręcznik wartości czy świecki arbiter?

(FILES) This photo taken on August 29, 2013 shows Germany's bishop Franz-Peter Tebartz-van Elst, at the premises of a Children's Day Nursery in Frankfurt am Main, Germany. Germany's embattled "bling bishop" Franz-Peter Tebartz-van Elst has settled a court case over lying under oath with a 20,000-euro ($27,000) payment, the court said on November 18, 2013. AFP PHOTO / DPA/ BORIS ROESSLER /GERMANY OUT / AFP PHOTO / DPA / BORIS ROESSLER

Rozdział niemieckich Kościołów od państwa jest zapisany w konstytucji, ale w praktyce nie do końca się sprawdza Korespondencja z Berlina We wrześniu emerytowany papież Benedykt XVI wrzucił na rynek medialny temat, który wywołał duże emocje. W wyczekiwanej książce „Letzte Gespräche” („Ostatnie rozmowy”) 89-letni duchowny dał kolejnego prztyczka w nos niemieckiemu episkopatowi i skrytykował rozzuchwalonych wygodą katolików w swoim kraju. – Niemiecki Kościół katolicki jest zbyt zbiurokratyzowany, brakuje mu zaś dynamiki i autentycznej wiary – wyznaje Ratzinger w wywiadzie rzece dziennikarzowi Peterowi Seewaldowi. – Zwiększanie się liczby hojnie opłacanych pracowników kościelnych sprawia, że instytucje katolickie zachowują się jak związki zawodowe – dodaje. Były biskup Rzymu odniósł się powtórnie do kwestii, w którą już od wieków wgryzają się historycy i która w Niemczech, przynajmniej w sferze praktycznej, pozostaje nierozstrzygnięta – rozdziału Kościoła od państwa. Odtrutka na patologie Pierwszym krajem, w którym pozbawiono Kościół wpływu na sprawy państwowe, była Francja. Francuski laicyzm kazał przypuszczać, że zatwierdzone konstytucyjnie zmiany będą nieodwracalne i rozleją się wkrótce na cały kontynent. Jednak nie wszędzie udało się zmobilizować zwolenników sekularyzacji tak szybko jak nad Sekwaną. Polityczne postulaty laicyzacji były wymierzone głównie w Kościół katolicki, toteż we Francji i we Włoszech trafiały na wyjątkowo podatny grunt. Skostniały dogmatyzm dygnitarzy kościelnych urągał tam nowym prądom, zwłaszcza w edukacji. W krajach katolickich religia niebawem została uznana za sprawę prywatną. Natomiast w Prusach laicyzacja trafiłaby także w Kościół ewangelicki, uchodzący za instytucję narodową (Kirchenregiment), z której cesarz Wilhelm I i jego następcy nie chcieli zrezygnować mimo starań nieugiętego Bismarcka. Niemniej jednak już wcześniej w poszczególnych krajach niemieckich wprowadzono istniejący do dziś podatek kościelny (Kirchensteuer), by uwolnić państwo od dotowania Kościołów po szeroko zakrojonej sekularyzacji majątku, co miało zresztą utorować drogę do całkowitego rozdziału obu sfer. Wraz z powstaniem Republiki Weimarskiej, będącej kresem niemieckiej monarchii, problem protestanckiego Kirchenregimentu sam się rozwiązał, a w międzywojniu zatwierdzono (teoretycznie) rozdział państwa i religii (Es besteht keine Staatskirche, art. 137). Tak pozostało do dziś. Jednak nienaruszona w tym miejscu konstytucja weimarska kryje wiele nieścisłości, co sprawia, że status obu wielkich Kościołów w Niemczech nadal nie jest do końca przejrzysty. Kościoły rzymskokatolicki i protestancki w Niemczech mają obecnie mniej więcej tyle samo wyznawców, gromadząc ok. 62% populacji. Niemal 34% obywateli (większość z nich to mieszkańcy byłej NRD) nie deklaruje przynależności do żadnego wyznania, 2,6% stanowią muzułmanie, 0,1% – wyznawcy judaizmu, a 1,3% wyznaje inne religie. Na podstawie urzędowych list podatkowych obie wspólnoty chrześcijańskie są de facto korporacjami prawa publicznego. Prawie 80% budżetu Kościoła katolickiego i ewangelickiego jest pokrywane z podatku kościelnego. Oba Kościoły są częścią ogólnie finansowanych systemów publicznych, na równi z innymi prywatnymi organizacjami humanitarnymi. Na przykład szpitale prowadzone przez wspólnoty religijne są zasilane przede wszystkim ze składek na ubezpieczenie zdrowotne. Kościoły niemieckie korzystają ponadto z wielu zwolnień podatkowych. Darowizny na cele charytatywne mogą być odliczane od podstawy opodatkowania, podobnie jak w przypadku organizacji non profit. Co więcej, oba Kościoły są zwolnione z obowiązku uiszczania ceł, w zależności od przepisów danego kraju związkowego. Słowem, z jednej strony pragną być integralną częścią prawa publicznego, z drugiej życzą sobie dodatkowych przywilejów. Pensje biskupów i sufraganów nie są wcale finansowane z podatku kościelnego, lecz z innych źródeł państwowych, a także z gruntów kościelnych, które Kościół wydzierżawił. Z samego podatku są opłacane osoby świeckie, które pracują np. w różnych wydziałach kurii, a także w przedszkolach, sierocińcach czy domach opieki. Zgodnie z konkordatem z 1924 r. Republika Bawarska jest np. zobowiązana również do finansowania remontów świątyń, które odbywają się po oficjalnym przetargu. Kard. Reinhard Marx, szef niemieckiego episkopatu i arcybiskup Monachium, mieszka w kamienicy, która w 2013 r. została wyremontowana za 10 mln euro. A to jeszcze nic w porównaniu z wydatkami bp. Franza-Petera Tebartza-van Elsta, który po ujawnieniu nadużyć w Limburgu (Nadrenia) musiał ustąpić ze stanowiska. W 2015 r. sama Bawaria „dopłaciła” do podatku kościelnego 65,7 mln euro dla Kościoła katolickiego oraz 22 mln dla ewangelickiego Landeskirche, które zostały przeznaczone głównie na pensje

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 44/2016

Kategorie: Świat