Podwładni premier Kopacz biorą wszystko

Podwładni premier Kopacz biorą wszystko

Prof. Krzysztof Szamałek wygrał konkurs na szefa Państwowego Instytutu Geologicznego. Ministerialni urzędnicy zadbali, by stanowiska nie objął

16 lutego na łamach PRZEGLĄDU opisałem historię konkursu na stanowisko dyrektora Państwowego Instytutu Geologicznego. Rywalizację – zdaniem komisji konkursowej – wygrał prof. dr hab. Krzysztof Szamałek. Co jednak nie oznaczało, że objął tę funkcję. Ministerialni urzędnicy zatroskani o przyszłość państwowego instytutu badawczego zadbali, by zwycięzca konkursu został – z przyczyn proceduralnych – wyeliminowany. Stanęło na tym, że konkurs będzie powtórzony. Czy decyzja ta była zgodna z prawem, być może w przyszłości oceni sąd. Na razie ogłoszono kolejny konkurs.

Nie powinno to nikogo dziwić. Rodzima demokracja osiągnęła taki poziom rozwoju, że organizowane przez rządzących konkursy na wysokie stanowiska w ważnych agencjach, spółkach z udziałem skarbu państwa lub instytucjach w rodzaju ZUS nie mają sensu. Ponieważ albo z góry wiadomo, kto je wygra, albo gdy mimo wszystko „nasz człowiek” wypada gorzej, konkurs jest przerywany bądź unieważniany, by dać mu drugą szansę. A wszystko to dzieje się w majestacie prawa. I w zgodzie z najwyższymi standardami unijnymi.

Kompetentni faworyci

Mimo że prof. Szamałek odmówił rozmowy na temat udziału w konkursie na stanowisko dyrektora Państwowego Instytutu Geologicznego, uznałem, że trzeba przyjrzeć się bliżej praktykom dość powszechnym w różnych komisjach i gremiach, których celem jest wyłonienie fachowców godnych liczących się posad. W przeszłości nieraz trafnie przewidywałem, kto zwycięży w takiej czy innej rywalizacji o ważny fotel. Zdarzało się, że kandydat, nawet jeśli nie złożył stosownych dokumentów, był pewniakiem i wygrywał. Ponieważ był niezastąpionym fachowcem.
Obecna ekipa rządząca doprowadziła system do takiej perfekcji, że jakiekolwiek odstępstwo od ustalonych reguł i obyczajów jest traktowane niemal jak groźna rewolucja! Przypadek prof. Szamałka świetnie wpisuje się w tę praktykę. Oto pierwsze z brzegu przykłady.

Na początku kwietnia okazało się, że pisemny etap konkursu na prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przeszła zwycięsko jedynie 31-letnia Katarzyna Kalata, właścicielka prywatnej firmy i autorka przeszło 300-stronicowej pracy doktorskiej „Przepisy ubezpieczeń społecznych w świetle konstytucyjnej zasady równości”, której tematem były naganne praktyki ZUS. Nieuzgodniony na wysokim szczeblu władzy kandydat ośmielił się wysunąć na czoło! Co gorsza, pani Katarzyna na prawo i lewo udzielała wywiadów, w których zapowiadała, że zreformuje tę instytucję, mającą opinię uciążliwej i pełnej absurdów. Pytana podchwytliwie o niezbędne doświadczenie zawodowe w kwestii ubezpieczeń społecznych, odpowiadała, że poprzedni prezes ZUS Zbigniew Derdziuk także go nie miał. Dziennikarze komentowali, że jej mianowanie będzie testem dla premier Ewy Kopacz. I tylko bardziej doświadczeni uśmiechali się, wiedząc, co za chwilę się stanie. Pani Kalata poległa na części ustnej konkursu. Dziś Zakładem Ubezpieczeń Społecznych kieruje Elżbieta Łopacińska, która pełni obowiązki prezesa. W połowie kwietnia minister Kosiniak-Kamysz zapowiedział kolejny konkurs, po czym zapadła głucha cisza. Fakt ten były przewodniczący rady nadzorczej ZUS Robert Gwiazdowski skomentował krótko: – Mam nadzieję, że już dadzą sobie z tymi konkursami spokój.

Jeszcze ciekawiej było w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Przez lata obowiązki dyrektora pełnił w niej Lech Witecki i gdy w lutym 2014 r. na wniosek premiera Donalda Tuska został odwołany, jego gabinet zajęła pełniąca obowiązki Ewa Tomala-Borucka. Przetrwała tam do kwietnia br., gdy niespodziewanie rozstano się z nią w trybie pilnym. Na wniosek minister Marii Wasiak premier Ewa Kopacz odwołała ją ze stanowiska, jak podano w komunikacie, „ze względu na interes i dobro GDDKiA”.

Było to tym dziwniejsze, że 1 kwietnia resort infrastruktury rozpisał konkurs, który do połowy maja miał wyłonić dyrektora generalnego. Ewa Tomala-Borucka wydawała się pewniakiem. A tu taki niefart.

Strony: 1 2

Wydanie: 2015, 22/2015

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy