Podział jest, ale gdzie indziej

Podział jest, ale gdzie indziej

Polska polityka nie jest tak chaotyczna, jak może się wydawać. Posiada ona właściwy sobie porządek. Prezydent Bronisław Komorowski porządek ten widzi w podziale na stronę racjonalną i stronę radykalną. Co znaczą te ogólnikowe pojęcia? Jak słusznie twierdzą logicy, im pojęcie ma szerszy zakres, tym mniej w nim treści. „Polska racjonalna to Polska wychodząca z założenia, że państwo jest dla obywatela, a nie obywatel dla państwa. Tymczasem Polska radykalna to Polska, w której rządzący uzurpują sobie prawo do tego, by wiedzieć lepiej, co jest potrzebne obywatelowi, i uważają, że w imię silnej władzy to interesy urzędu są najważniejsze”. Inne podane definicje racjonalności („przestawienie gospodarki z konkurowania opartego na niskich płacach na konkurencję opartą na innowacyjności i wysokich technologiach”) i radykalizmu niewiele nam mówią. Są to albo banały szkodliwe przez to, że zamulają umysły, albo wskazania na konkretne złe zachowania przeciwników (odmowa współpracy z prezydentem w ramach Rady Bezpieczeństwa Narodowego). Byłaby szkoda, gdyby to rozróżnienie miało się skończyć na tak beztreściwych wnioskach. Myślę, że prezydent, zanim napisał, myślał o podziale polskiej sceny politycznej trochę głębiej. Spróbujmy osadzić pojęcie racjonalności i radykalizmu w polskiej tradycji politycznej i intelektualnej. Ciągle z przyjemnością i pożytkiem umysłowym można czytać rozprawę Bronisława Trentowskiego „Stosunek filozofii do cybernetyki” sprzed więcej niż 150 lat. Rozróżnia autor dwa główne nurty myślenia politycznego: radykalizm, czyli orientację rewolucyjną, i historyzm w znaczeniu konserwatyzmu liberalnego. Trentowski, zwolennik pracy organicznej, któremu „historyzm” jest bliższy niż radykalizm, przedstawia oba przeciwstawne systemy myślenia z rzadko spotykaną bezstronnością. Nie weszła ta rozprawa w szeroki obieg umysłowy czy polityczny, reprezentowała zbyt wysoki poziom sublimacji. Racjonalizm i radykalizm w polityce – niekoniecznie pod tymi nazwami – zostały praktycznie i intelektualnie afirmowane w Królestwie Polskim. Elita rządząca reprezentowała racjonalizm wysokiej próby, natomiast młodzież dobijająca się dopiero wyższej pozycji w społeczeństwie uległa wpływom buntowniczego romantyzmu. Zwyciężył radykalizm i Królestwo Polskie, które po trzecim rozbiorze i upadku Napoleona pojawiło się jak jakiś cud, straciło najpierw autonomię, a następnie stało się rosyjską prowincją, Krajem Przywiślańskim. Największy wybuch radykalizmu w Polsce miał miejsce przed powstaniem styczniowym z wiadomymi konsekwencjami. Ówczesna „rewolucja moralna” ukształtowała się w spójny światopogląd, składający się z błędnych poglądów, fałszywych uczuć i pomieszania religii z polityką. Ta kombinacja szowinizmu, fałszu i patosu u niektórych ludzi budzi reakcję wymiotną. Czesław Miłosz, który miał niezwykły węch na smrody ideologiczne, pod koniec lat 70. wyczuł, że wśród inteligencji polskiej odradzają się wzory myślenia poprzedzające rok 1863. (Patrz listy do Giedroycia, a także do Kołakowskiego). Oczywiście, największym radykalizmem w dziejach Polski był komunizm, ale zaledwie złagodniał i na sposób mniej więcej konserwatywny się ustatkował, a już polska choroba przeszła na rodzącą się opozycję i ruch Solidarność. Bronisławowi Komorowskiemu wolno ogłosić się racjonalistą lub czymkolwiek, ale w rzeczywistości jest typowym „Solidaruchem”, dumnie dźwigającym na swoich barkach komplet wielokrotnie skompromitowanych polskich wyobrażeń, w intencji patriotycznych. W kraju zachowuje się racjonalnie (do pewnego stopnia), ujście dla swojego radykalizmu znajduje w polityce zagranicznej. Ruch solidarnościowy w podziale na racjonalizm i radykalizm nie mieści się tylko po jednej stronie. Dopóki utrzymywał się społeczny kapitał strachu, Solidarność zachowywała się roztropnie, ale gdy spostrzeżono, że nie ma czego się bać, zaczęło się przedpowstańcze szaleństwo. Brudnej roboty przywrócenia racjonalizmu podjął się gen. Jaruzelski, lecz na umysły nie wpłynął, bo nie miał dla tej sprawy zrozumienia, a poza tym sam był najpierw wychowany w radykalizmie narodowym, a później komunistycznym i nieostro widział, co się dzieje w zakresie walki idei. Zwyciężył światopogląd radykalizmu, a tradycja racjonalistyczna została wypchnięta ze współczesnej kultury i pamięci politycznej. Wielkie media pracują nad tym, aby z narodu uczynić jednomyślną hordę składającą swoje losy w ręce partii wojny. Prezydent Komorowski należy do partii wojny i tym się chlubi, a radykalizm widzi w złośliwych temperamentach swoich współzawodników. Share this: Click to share on Facebook (Opens in new window) Facebook Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on Telegram (Opens in new window) Telegram Click to share

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2015, 2015

Kategorie: Bronisław Łagowski, Felietony