Pogrywanie z najsłabszymi

Pogrywanie z najsłabszymi

Jakim trzeba być bucem i prymitywnym chamem, by jak ważny polityk PO dopatrywać się w protestach rodziców i opiekunów dzieci niepełnosprawnych knowań politycznych. Państwo rządzone przez partię prawicową, skutecznie zasysającą polityków lewicowych, abdykowało wobec wszystkich najsłabszych grup społecznych. Nawet już nie jestem ciekaw, jak się czują politycy kiedyś lewicowi, którzy poszli do PO w zamian za intratne posady. Bo jak można się czuć, przechodząc obok koczujących w Sejmie rodziców i opiekunów dzieci niepełnosprawnych? Albo tłumacząc w mediach, jak sensowne jest przyciąganie do PO tak egzotycznych ultraprawicowych wędrowników jak Michał Kamiński czy Roman Giertych? Zero wstydu i zero więzi z tymi, których kiedyś obiecywali reprezentować. To zaprzaństwo zostało zapamiętane i niestety obciąża nie ich, ale SLD. A że w Sojuszu doszła do głosu generacja podobnych, tylko o wiele młodszych cyników, to mamy, co widać. Od razu też dodam, że znam w tej partii wielu ideowych i sensownych ludzi. Pytany zaś na spotkaniach z czytelnikami o sytuację po lewej stronie, mogę tylko ubolewać, że w takich uwarunkowaniach, w jakich znajduje się dziś państwo, lewica z powodu głównie ambicji personalnych nie potrafi być alternatywą dla dwóch partii prawicowych. Widok zdesperowanych dorosłych i przerażonych chorych dzieci, próbujących w Sejmie doprosić się realizacji obietnic składanych im przez premiera Tuska od 2009 r.,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 13/2014, 2014

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański